Hołd Ruski – 400 lat temu. Gdy Polska była naprawdę wielka...

0
0
0
/

Jak to się dzieje, że jeden z najważniejszych i największych triumfów Rzeczpospolitej Polskiej stanowi dziś białą plamę – przemilczany fakt? Nie został wymazany z kart historii po II wojnie światowej, lecz znacznie wcześniej. O wydarzeniach z 1611 roku nie wolno nam zapomnieć!


29 października 1611 roku to nie Polska, a Rosja przed nami się kłaniała. Dokładnie 400 lat temu car Wasyl IV Szujski ukląkł przed polskim królem Zygmuntem III Wazą. Musiał ucałować jego dłoń i obiecać posłuszeństwo. Musiał, bowiem przegrał. I to kretesem!

4 lipca 1610 roku Wielki Wódz Polski, Kanclerz Wielki Koronny Stanisław Żółkiewski rozbił potężną armię Rosyjską w bitwie pod Kłuszynem – skądinąd niedaleko Smoleńska. Dzięki temu w sierpniu tegoż roku zdobył też Moskwę biorąc do niewoli niemal całe ówczesne przywództwo Rosji. To byli wrogowie Polski – wśród nich car Wasyl IV.

Warto wspomnieć, że w nocy 12 na 13 czerwca 1611 roku wojsko polskie zdobyło Smoleńsk. Po 97 latach miasto powróciło w granice Rzeczypospolitej. Na specjalnym medalu wydanym z okazji zdobycia Smoleńska wybito łacińskie słowa, które w tłumaczeniu na polski brzmią: „Zwyciężone, wolność odzyskuję”.

Wracając do Warszawy, Hetman Stanisław Żółkiewski przywiózł cara Rosji, jego żonę (carycę Katarzynę), następcę tronu – księcia Iwana a także dowódcę armii rosyjskiej – księcia Dymitra.

Na tę okoliczność w Zamku Królewskim w Warszawie, gdzie mieściły się najważniejsze urzędy Rzeczpospolitej Polskiej odbyło się wspólne posiedzenie Sejmu i Senatu, w obecności króla, prymasa, większości biskupów, wojewodów, najważniejszych polityków. W takiej oprawie na salę obrad Stanisław Żółkiewski wprowadził jeńców rosyjskich.

Car Wasyl IV padł na kolana przed Polskim Parlamentem, Królem i Prymasem. Klęcząc musiał dotknąć prawą ręką podłogi Sali Obrad, następnie pocałować środek swojej dłoni oraz koniuszki palców. Musiał się uznać za pokonanego i dlatego prosił o łaskę – bowiem obawiał się stracenia, gdyż takie zwyczaje panowały wówczas w jego kraju. Przysiągł posłuszeństwo polskiemu władcy oraz potwierdził nienaruszalność granicy polsko-rosyjskiej. Złożył więc przysięgę, że Rosja już nigdy więcej pierwsza na Polskę nie napadnie (trzeba zaznaczyć, że wojna w 1610 roku rozpoczęła się po napaści Rosjan na Polskę). Taką samą ceremonię powtórzył także kniaź Dymitr – z tym, że nie ręką, a czołem musiał uderzyć podłogę. Także książę Iwan – on ponadto rozpłakał się.

Rodzina carska nie wróciła jednak do Moskwy. Zdetronizowany car wraz z braćmi i bratową zamieszkał w Warszawie, skąd – po pożarze gmachu, w którym mieszkali – przeniesiono ich do podwarszawskiego Gostynina. Wasyl IV zmarł w Gostyninie dwa lata później. W niespełna tydzień po jego śmierci zmarł także jego brat Dymitr oraz żona – caryca Katarzyną. Wśród powodów ich śmierci wymienia się chorobę zakaźną. Historycy rosyjski podają wprost – to ówczesna agentura rosyjska (Polacy w służbie Moskwy) dokonała mordu. Inspirowani mieli być poleceniem patriarchy Moskwy Filareta. Panowało przekonanie, że dopóki car Wasyl IV żył, nie można było wybrać nowego władcy. Istniała także obawa, że będąc w rękach Polskich, car mógł rządzić swoim krajem ale pod dyktando Polski.

Michał Polak
Na zdjęciu: Hołd Rusk - obraz Jana Matejki

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną