Prof. B. Chazan: Nie sądzę, żeby mi groziło więzienie lub zakaz wykonywania zawodu
- Bardziej boję się o losy młodych lekarzy będących u progu kariery czy studentów medycyny, którzy podpisali deklarację wiary – zapewniał w rozmowie z prawy.pl prof. Bogdan Chazan.
- Jeśli zostanę pozbawiony stanowiska dyrektora, to trudno, znajdę inną pracę – ripostuje lekarz. - Wiem, że kolega, który podpisał deklarację wiary, nie uzyskał stopnia kierownika kliniki. Boję się, że będzie tak, że fakt podpisania deklaracji wiary będzie negatywnie wpływał na możliwość rozwoju naukowego lekarza – powiedział prof. Bogdan Chazan, szef Szpitala im. Św. Rodziny w Warszawie.
W odpowiedzi na zarzuty wobec prof. Bogdana Chazana pojawiła się ogromna ilość gestów wsparcia i solidarności. Trwa zbieranie podpisów pod listem poparcia. „Profesor Bogdan Chazan, po tym jak podpisał Deklarację Wiary oraz odmówił aborcji kobiecie w 25 tygodniu ciąży, u której dziecka zdiagnozowano poważne wady rozwojowe, stał się obiektem bezpardonowej nagonki medialnej. Za postawę, którą zająłby każdy przyzwoity człowiek, przedstawiany jest opinii publicznej niczym bezduszny okrutnik, pozbawiony serca fundamentalista i cyniczny manipulator” – pod tymi słowami Zbigniewa Kaliszuka, publicysty katolickiego podpisało się do wczoraj blisko 70 tys. osób.
„Mówi się, że profesor Chazan powinien wskazać inny szpital, w którym dokonano by aborcji, ale czy przyzwoity człowiek może ułatwiać zabicie drugiej osoby? Postawa, którą zajął profesor, jest zresztą zgodna z 53 artykułem Konstytucji, który każdemu obywatelowi zapewnia wolność sumienia. Warte podkreślenia jest też to – czego zdają się nie zauważać (czy wręcz wyśmiewać) niektóre media – że profesor Chazan zrobił więcej niż zrobiłaby większość lekarzy: zaproponował pacjentce opiekę podczas ciąży, porodu i po porodzie oraz osobiście skontaktował się z hospicjum prenatalnym, gdzie zgodzono się na udzielenie jej profesjonalnej pomocy” - czytamy w liście poparcia Zbigniewa Kaliszuka.
Z kolei Instytut Ordo Iuris zwraca uwagę na „istotny brak rozwagi i powściągliwości w publicznych wypowiedziach urzędników państwowych” n.t. osoby prof. Bogdana Chazana oraz odmowy wykonania aborcji w Szpitali im. Świętej Rodziny w Warszawie. Jak czytamy w komunikacie, „wszelkie wypowiedzi osób pełniących funkcje publiczne winny w obecnej sytuacji unikać przesądzania o winie, powstrzymując się do dokonywania ocen pozostających w kompetencji właściwych organów. Wstrzemięźliwość w formułowaniu sądów i opinii winna dotyczyć nie tylko wypowiedzi oficjalnych, ale w równym stopniu innych wypowiedzi publicznych, w tym wypowiedzi dla prasy i telewizji. W żadnym wypadku opinie wyrażane przez osoby pełniące funkcje publiczne nie mogą przesądzać o winie prof. Bogdana Chazana”.
W stanowisko Ordo Iuris czytamy dalej:
„Nie budząca wątpliwości, ostentacyjna stronniczość urzędników państwowych, w tym urzędników prowadzących lub nadzorujących niezakończone postępowania kontrolne, stanowi naruszenie prawa do rzetelnego procesu, wyrażającego się również w bezstronnym i sprawiedliwym rozpatrzeniu sprawy (art. 6 ust. 1 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności) oraz może stanowić naruszenie zasady domniemania niewinności (art. 43 ust. 3 Konstytucji RP, art. 6 ust. 2 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności).
Z naciskiem podkreślić należy, że Europejski Trybunał Praw Człowieka zasadnie przyjmuje, że do naruszenia owej zasady dochodzi już wówczas, gdy pojawia się w wypowiedzi publicznej argumentacja sugerująca, że urzędnik państwowy uznaje za winnego osobę, wobec której rozstrzygnięcie nie zostało jeszcze wydane przez powołane do tego władze. Wskutek podobnych naruszeń owych praw Europejski Trybunał Praw Człowieka zasądził już od Polski odszkodowanie na rzecz pochopnie pomówionego lekarza (wyrok z 14.06.2011 w. tzw. „sprawie doktora G.” skarga 36921/07).
W tym świetle za szczególnie naganne uznać należy wypowiedzi Rzecznik Praw Pacjenta Barbary Kozłowskiej oraz Ministerstwa Zdrowia Bartosza Arłukowicza, przekazywane mediom przed zakończeniem postępowań kontrolnych i nadzorczych. Pochopne deklaracje urzędników, wedle których prof. Bogdan Chazan miał złamać prawo, stanowią niedopuszczalną ingerencję w toczące się postępowania kontrolne. Władza wykonawcza przesądza w ten sposób o naruszeniu prawa, zanim prawem przewidziane procedury zostały zakończone. Mamy tym samym do czynienia z wywieraniem niedopuszczalnej presji na urzędników prowadzących kontrole.
Wedle dostępnych informacji medialnych, mazowiecki oddział NFZ sformułował dopiero wystąpienie pokontrolne pod adresem Szpitala Św. Rodziny. Wedle deklaracji prof. Bogdana Chazana szpital skorzysta z przysługującego mu prawa do zgłoszenia umotywowanych zastrzeżeń do treści wystąpienia pokontrolnego. Tym samym toczące się postępowanie w żadnej mierze nie może zostać uznane za zakończone a wszelkie wypowiedzi urzędników państwowych przesądzające o jego ostatecznym wyniku są przedwczesne i stanowią rażące naruszenie prawa do rzetelnego postępowania, prawa do obrony oraz zasady domniemania niewinności – szczególnie w świetle toczących się równolegle postępowań przed organami odpowiedzialności zawodowej oraz organami ścigania”.
Przypomnijmy, w sprawie prof. Bogdana Chazana opublikowane zostały ironiczne i mające wzbudzić negatywne reakcje artykuły na okładkach znanych tygodników: „Przychodzi Polka do doktora sumienie” (Newsweek) oraz „Deklaracja braku sumienia” (Wprost).
Zgodne ze swoim sumieniem działanie, skomentowała także Monika Olejnik. „To jest skandal i średniowiecze (…) Powinien z hukiem wylecieć z pracy” - stwierdziła TW „Stokrotka”.
Michał Polak
fot. prawy.pl
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl