Kamil z Wrocławia nadal pod respiratorem

0
0
0
/

Presja bliskich 17-letniego Kamila Wolańskiego, póki co, okazała się skuteczna. Ranny w wypadku samochodowym chłopiec nie został odłączony od respiratora. Wcześniej, lekarze ze szpitala im. T. Marciniaka we Wrocławiu, uznali nastolatka za zmarłego i zakwalifikowali jego organy do przeszczepu.

 

Orzekając zgon lekarze (?) powołali się na kryterium tzw. śmierci mózgowej, która została zdefiniowana kilkadziesiąt lat temu, przez niewielką grupę osób. Celem naukowców (?) było stworzenie „usprawiedliwienia” dla pobierania narządów od osób z bijącym jeszcze sercem. Matka chłopca od początku nie zgadzała się z diagnozą lekarzy z wrocławskiej placówki.

 

ZOBACZ też: Transplantologia zabija, świat milczy!

 

Jak podaje portal niezalezna.pl, ojciec Kamila, pod wpływem rodziny i przyjaciół, zmienił swoją wcześniejszą decyzję i wystosował pismo do dyrektora, w którym kategorycznie zabrania odłączania swojego syna od urządzeń medycznych.

 

Bliscy rannego chłopaka pilnują go w szpitalu już od przeszło 80 godzin. Utworzyli też na Facebooku specjalny fanpage, na którym na bieżąco informują o przebiegu sytuacji i wyrażają solidarność z pacjentem: Wybudzimy – Kamila.

 

Warto przypomnieć, że szanse na powrót do zdrowia ludzi, których na zasadzie kryteriów śmierci mózgowej zakwalifikowano jako dawców, ma według różnych danych 50-70 procent z nich.

 

Aby nie być potraktowanym jako dawca na zasadzie tzw. zgody domniemanej należy się zgłosić do Centralnego Rejestru Sprzeciwów na stronie Polstransplantu http://www.poltransplant.org.pl/crs1.html. Formularz należy pobrać i wydrukować, wypełnić i wysłać na wskazany adres.

 

Agnieszka Piwar
fot. facebook

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną