Po reportażu TVN o nazistach, przez media oraz politykę przetacza się histeryczna hucpa ukazująca brak realizmu i zdolności do logicznego myślenia aktorów czy scenarzystów sceny politycznej oraz całkowitą ich nieumiejętność oceny problematyki społecznej.
Jeżeli reportaż TVN miałby oddawać rzeczywistość, to teza o istnieniu w Polsce neonazizmu jako problemu społecznego nie jest absolutnie uprawniona. Reportaż TVN wręcz udowodniał, że neonazizm jako zjawisko społeczne w Polsce nie występuje. Bo jak oceniać to, że w 40 milionowym narodzie 4 otyłych gości z swoimi partnerkami i kilkoma dziennikarzami TVN udającymi sympatyków nazizmu pajacuje w lesie?! Albo że kilkudziesięciu facetów z Polski, Niemiec i Ukrainy w konspiracji spotyka się, by słuchać kapeli starającej się wzbudzać entuzjazm widowni szokującymi tekstami?! Tak nielicznej garstki nie można uznać za jakiekolwiek zjawisko społeczne.
Ludzie mają dziwna potrzebę robienia rzeczy kontrowersyjnych oraz bezsensownych. A to malują włosy na zielono (by wyglądać, jak to trafnie określił pewien zgryźliwy tetryk, „jakby mi ufoludek narobił na głowę”), a to się tatuują i wyglądają jak pomazany brudnopis, a to palą papierosy, biorą narkotyki. A to machają łapami i przebierają się w nazistowskie mundury, a to noszą podkoszulek z komunistycznym zbrodniarzem Che wyprodukowany przez globalną korporacje!
W przestrzeni publicznej pojawiły się kuriozalne postulaty ukarania kilku panów pajacujących w nazistowskich mundurach. Moim zdaniem pomysł ten jest bezsensowny dlatego, że panowie pajacowali sobie prywatnie - w sekrecie i na uboczu. I w ich wypadku nie można mówić o propagowaniu, żadnych poglądów – propagowanie poglądów wymaga działań jawnych, publicznych i kierowanych do ludzi niewtajemniczonych. A pajacowanie prywatne oraz sekretne zainteresowania państwa nie powinno budzić.
Z reportażu TVN wynika, że neonazizm w Polsce, to nie problem, tylko groteskowe hobby kilku osób, zdolnych do ułożenia swastyki z batoników, a nie do jakieś poważnej refleksji intelektualnej.
Można było by się zastanawiać jak potraktować tajne koncerty czy tajną sprzedaż płyt i gadżetów związanych z nazistowskimi zespołami chwalącymi nazistowskich zbrodniarzy. Satanistyczna nienawiść do katolików płynąca z scen koncertów metalowych nie wzbudza żadnej kontrowersji, tak jakby mordowanie katolików było czym społecznie akceptowanym.
Kwestia penalizacji kontrowersyjnej twórczości artystycznej (czy to nazistowskiej i konsekwentnie komunistycznej, anarchistycznej, RAP gloryfikującej przestępczość, czy satanistycznej) to pytanie o zasadność i koszty wsadzania do więzień setek tysięcy fanów i muzyków. Kwestia odpowiedzi na to co państwo będzie z tego miało i jakie koszty z tym będzie musiało ponieść. Moim zdaniem takie koszty są zbyt duże i nie pozwolą państwu na działania niezbędne dla zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom, czyli ściganie morderców i złodziei.
Penalizując głupie nazistowskie piosenki państwo będzie musiała też penalizować głupie komunistyczne piosenki, nie tylko te popularne wśród komunistycznej subkultury ale i takie jak komunistyczny, antynarodowy i ateistyczny manifest Lennona „Imagine”.
W „Imagine” Lennon apelował o odrzucenie wiary w niebie i piekło, nieodpowiedzialne życie, likwidacje państw narodowych oraz religii (które jego zdaniem są powodem wojen), likwidacje własności prywatnej (jego zdaniem odpowiedzialnej za nędze i głód). Likwidacja własności i państw narodowych to jednoznaczny komunistyczny postulat.
Odczytanie „Imagine” jako komunistycznego manifestu politycznego nie jest nadużyciem. Portal Lewica tak scharakteryzował Lennona: „Artysta był zaangażowany w działalność antywojenną oraz lewicową. W latach 70-tych miał kontakt z organizacjami trockistowskimi. Sympatyzował ze Zjednoczonym Sekretariatem IV Międzynarodówki, przekazywał pieniądze na działalność Rewolucyjnej Partii Robotniczej”.
Jestem więc przeciwny histerii związanej z pajacowaniem miłośników czekoladowej swastyki. Nie moją sprawą jest to, co dorośli ludzie robią sobie za obopólna zgodą w w sekrecie. Nie zgadzam się, by publicznie manifestowali swoje patologie. Sprzeciwiam się natomiast marnowaniu czasu organów ścigania na tropienie posiadaczy majtek z Hitlerem czy Leninem z pieniędzy podatników.
Apeluję do IPN itp. podobnych instytucji o wzmożenie edukacji społecznych na temat zbrodni nazistowskich i komunistycznych na narodzie polskim.