Na 26 stycznia przypada osiemnasty już Dzień Islamu w Kościele katolickim. Nie wiedzieć czemu na to wątpliwe święto wyznaczono dzień po zakończeniu Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan. I o ile absolutnie nie rozumiem, dlaczego protestantów katoliccy duchowni nie starają się nawracać, tylko z nimi dialogują, o tyle kończenie w polskim Kościele Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan Dniem Islamu jest dla mnie zupełnie nie do pojęcia.
W programie obchodów, które w tym roku odbywają się pod hasłem „Chrześcijanie i muzułmanie: troska o wspólny dom” jest m.in. czytanie fragmentów Pisma Świętego oraz Koranu, co może sugerować, że obydwie księgi katoliccy duchowni w Polsce uważają za co najmniej równoważne, jeżeli nie tożsame. Co innego, gdyby zaproszonym muzułmanom przeczytać tylko fragmenty Pisma Świętego, ale do tego jednak trzeba mieć odwagę. Inna rzecz, że raczej nie znalazłby się muzułmanin chcący uczestniczyć w katolickich uroczystościach, a już tym bardziej jeżeli miałyby na celu jego nawrócenie z islamu na katolicyzm.
Jak możemy przeczytać na stronie internetowej KEP w Kościele katolickim w Polsce Dzień Islamu jest obchodzony decyzją Konferencji Episkopatu Polski „jako dzień modlitw poświęcony islamowi”. Trzeba przyznać, że w tym momencie nie wiadomo, czy poprzez ustanowienie tego dnia Kościół katolicki w Polsce chciał uczcić islam, czy też może nawracać muzułmanów? Jeżeli to ostatnie, to po co czytać Koran?
Warto w tym momencie zastanowić się, jak islam „czci” chrześcijan – otóż islamiści mordują ich bez litości. Chrześcijanki są brutalnie gwałcone, a wszystko za przyzwoleniem muzułmańskich duchownych. W tej sytuacji obchodzenie Dnia Islamu graniczy z obłędem. Warto, żeby polscy hierarchowie wreszcie się opamiętali.