PiS na wznoszącej fali
Nie było chyba od początków III RP rządzącej partii politycznej w Polsce, która byłaby w tak komfortowej sytuacji w jakiej aktualnie znajduje się PiS. Ostatni sondaż mówi o poparciu dla partii, na poziomie blisko 49 %.
Co sprzyja jeszcze partii naczelnika z Żoliborza? Łatwiej byłoby chyba powiedzieć co nie sprzyja, ale spójrzmy na te czynniki sprzyjające ponieważ ostatnio przybyło kilka nowych o istotnym znaczeniu.
Otóż dotychczas rządzącej partii sprzyjała koniunktura gospodarcza, która nie oszukujmy się nie jest w przeważającej większości efektem działań tego rządu. Na pewno program 500+, którym PiS zaskarbił sobie rzeszę zwolenników, bo jak człowiek zacznie brać takie 500 złotych, przez kilka miesięcy, to jego życie się zasadniczo zmienia na lepsze i trudno byłoby się od tego odzwyczaić.
Tu - co podkreślam - program jako taki jest zresztą słuszny, natomiast wątpliwości budzić może forma wsparcia. Mamy działania zmierzające w kierunku zmiany w polskim sądownictwie, co z pewnością społeczeństwo odbiera pozytywnie. PiS zyskuje też tym, że nie ma zmiłuj wobec afer i przestępczości w szeregach własnej partii nawet jeśli dotyczą one parlamentarzystów, choć oczywiście jest to też niestety robione wybiórczo.
Z pewnością z pozytywnym odbiorem spotkał się pomysł powołania Wojsk Obrony Terytorialnej, choć jak pisałem powinien on według mnie przyjąć inną formułę. doskonałym narzędziem oddziaływania zwłaszcza na osoby starsze, które nie korzystają z internetu jest oddziaływanie za pomocą TVP, w której to cyniczny Kurski wspiął się na wyżyny propagandy w najprostszym wydaniu.
Do tych korzystnych wizerunkowo zmian bezpośrednio związanych ze społecznym postrzeganiem rzeczywistości dołączyło ostatnio również kilka istotnych zmian sensu stricto politycznych. Tak jak kiedyś LPR i Samoobronę, tak dziś PiS zdemolował klub KUKIZA, jedyną merytoryczną i sensowną opozycje w sejmie tej kadencji, tym samym pozbawiając się według mnie największej konkurencji.
W błyskotliwy sposób naczelnikowi z Żoliborza udało się napuścić na siebie różne cyrkowe frakcje tzw. totalnej opozycji. Feministki, KODomici, wszelkiej maści dewianci seksualni i społeczni, skoczyli do gardeł haremu Ryśka Petru, jak zawsze kompletnie nie przygotowanego na taki obrót sprawy. Po głowie od wariatów, dostało się też dogorywającej Platformie Antyobywatelskiej.
Ostatnim akordem PiS-u w tym obszarze była próba rozbicia PSL-u, która choć się nie powiodła to i tak obnażyła aktualny stan zielonych, którzy pod wodzą bezbarwnego Kamysza jeśli nie chylą się ku upadkowi to stoją w miejscu. PiS-owi odpuściła i Unia Europejska, która zdała sobie sprawę chyba z tego, że nie warto generować kolejnych problemów wewnątrz niej samej bo jest już i tak wystarczająca dużo tlących się zarzewi mogących doprowadzić do poważnych pożarów.
Po decyzji Unii, przyszła też "depesza" zza Wielkiej Wody, w której to główny światowy specjalista od oceniania tego. w którym kraju świata jest demokracja, a w którym tejże brak, ocenił po wielu miesiącach intensywnych badań, że demokracja w Polsce ma się dobrze. I kiedy wszystko układało się wprost idealnie, po 9 miesiącach od poczęcia, narodziła się "Afera Nazistowska".
Aferę spłodził rzekomo TVN z grupą leśnych świrów a rodzicami chrzestnymi ogłosił się między innymi: Michnik, Lis, Schetyna z ekipą, wspomniany Rysiek Niedojda z rozłażącym mu się niczym żaby na wiosnę, haremikiem i wielu innych "zacnych" łowców nazizmu, którzy nie wiedzieć czemu we wczorajszym głosowaniu w Sejmie w sprawie zakazania propagowania banderyzmu, który w ewidentny sposób odwoływał się do nazizmu akurat wstrzymali się od głosu albo byli przeciwko.
Całe to towarzystwo próbuje wmówić Polakom i światu, iż rzekomy gwałtowny rozwój nazizmu w Polsce to efekt rządów PiS. Jak widać opozycja przyparta do muru postanowiła się chwytać najbardziej brutalnych rozwiązań byle tylko uderzyć w PiS nie bacząc nawet, że odbija się to kosztem ogólnego wizerunku Polski na arenie międzynarodowej. Ale jak mówi powiedzenie: "Co nas nie zabije to nas wzmocni" i paradoksalnie również ta, niekorzystna zdawałoby się sytuacja dla ośrodka władzy w kraju, stać się może okazją do eliminacji środowisk narodowych w Polsce.
Przedwojenna sanacja, za swojego największego wroga uważała przecież ruch narodowy, a dziś choć jest on w letargu i rozsypce, stać się może bardzo szybko znaczącą i groźną dla PiS-u konkurencją, stąd głosy w partii Jarosława o potrzebie delegalizacji ONR-u, co zresztą byłoby tylko nawiązaniem do przedwojennej linii sanacji delegalizującej właśnie tę organizację.
Największym zagrożeniem dla PiSu w tej chwili, wydaje się być sam PiS, a ściślej frakcje, kliki, układy i układziki, walki o spółki skarbu państwa, intratne stanowiska w administracji państwowej i miejsca na listach w wyborach samorządowych. Dopóki żyje jednak naczelnik z Żoliborza, PiS wydaje się być jednak wieczny jak piramida Cheopsa.
Źródło: prawy.pl