Anna Azari, ambasador Izraela w Polsce powinna zostać uznana za persona non grata i wydalona w trybie natychmiastowym za wystosowanie skandalicznego apelu, w którym domaga się zmiany w przyjętej przez Sejm nowelizacji wprowadzającej m.in. kary za „polskie obozy śmierci”. Podkreślała ona, że „Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady”.
Oznacza to ni mniej ni więcej jak tylko domaganie się, aby ci ocaleni z Holokaustu Żydzi, którzy plują na Polskę gdzie się da i kiedy się da, fałszując historię poprzez haniebne twierdzenia o „polskich obozach zagłady” pozostali bezkarni.
Jeżeli Izraelowi rzeczywiście zależy na dobrych stosunkach z Polską, niech przyśle do naszego kraju takiego dyplomatę, który będzie szanował Polskę, dbał o prawdę we wzajemnych relacjach i budował stosunki na trwałych fundamentach uczciwości.
Swoją drogą bezczelność i zakłamanie środowisk żydowskich niedługo będą wprost przysłowiowe. W XXI wieku wydaje się wprost niewiarygodne, że można domagać się bezkarności dla kłamców historycznych i rewizjonistów, oskarżających Polaków – najliczniej poszkodowanych przez niemiecką agresję – o Holokaust.
Warto w tym miejscu przypomnieć pani Azari, że około 70 proc. komunistycznych oprawców Polaków u schyłku II wojny światowej i po jej zakończeniu miało żydowskie pochodzenie, co zresztą zostało udokumentowane w Instytucie Pamięci Narodowej. Może zatem Izrael, jako spadkobierca polskich żydów, wypłaciłby odszkodowania rodzinom mordowanych przez żydowskich oprawców polskich patriotów, a przynajmniej przeprosił za te zbrodnie?