Z oburzeniem i niedowierzaniem przyjąłem informację na temat planów budowy pomnika upamiętniającego relacje polsko-tureckie za pomocą przedstawienia w postaci pomnika tureckich żołnierzy pojących konie w Wiśle. Podstawą do takiej formy uczczenia Turcji są z jednej strony działania i udział wojsk osmańskich w walkach na froncie wschodnio-galicyjskim w latach 1916-1917 a z drugiej strony historyczna konstatacja przepowiedni Wernyhory mówiąca o odrodzeniu Rzeczpospolitej, po tym jak żołnierze tureccy napoją swoje konie w Wiśle.
Rzekomy pomnik miałby stanąć w Krakowie. Przeciwko tej inicjatywie protestuje między innymi Ormiańsko-Polski Komitet Społeczny, który wystosował list w tej sprawie do Prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, a swój protest zapowiadają kolejne organizacje. Komitet słusznie argumentuje, że kuriozalnym byłoby upamiętnianie żołnierzy Imperium Osmańskiego z okresu I wojny światowej, ponieważ był to czas w którym armia ta, na polecenie władz tureckich dokonywała masowych zbrodni na narodzie ormiańskim, który przyjął formę ludobójstwa, na skutek którego zginęło ponad półtora miliona ludzi, głównie Ormian ale też chrześcijańskich Asyryjczyków czy Greków. Turcy próbują wypierać tę zbrodnię z własnej świadomości i próbują oddziaływać na opinię światową, by ta nie uznawała tej wstrząsającej zbrodni za ludobójstwo. Polska podobnie jak kilkanaście innych państw, na szczęście oddała cześć pomordowanym, potępiając tę zbrodnię i uznając ją za ludobójstwo. Zgody na taki pomnik nie powinno być tym bardziej, że Turcja była wówczas sojusznikiem Niemiec i w imię tego sojuszu ogłosiła dżihad przeciwko państwom Ententy, bez pomocy których nie odrodziłaby się niepodległa Polska.
Planowany pomnik w Krakowie, to nie jedyny przejaw propagandy tureckiej w Polsce. Turcy od dobrych kilku lat prowadzą w Polsce zręczne działania psychologiczne mające na celu zjednanie sobie społeczeństwa polskiego. W 2015 roku z okazji 600-lecia nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską a Turcją, na stacji Metro Politechnika w Warszawie, Turcy ufundowali okazały i rzucający się w oczy mural, który ma podkreślać rzekomą wielowiekową przyjaźń między naszymi narodami. Nie muszę chyba nikomu, kto zna choć trochę historię, że jest to teza nieprawdziwa a niestety, każdego dnia tysiące Polaków korzystających z tej stacji metra ma wbijaną do głowy przyjaźń między Polską a Turcją.
Jak potrafią działać tureckie służby specjalne pokazuje przykład niemiecki, gdzie w ubiegłym roku niemieckie służby specjalne ujawniły, że ponad pół tysiąca przybyłych z Turcji nauczycieli języka tureckiego zamiast uczyć tego języka, zajmowała się agitacją polityczną.
W Polsce pośrednio propagandową działalność na rzecz Turcji prowadzą polskie władze, które otworzyły się na Turcję i turecką kulturę po zestrzeleniu przez Turcję rosyjskiego bombowca i napiętych z tego powodu relacji między obu państwami. Robiąc na złość Rosji zaczęto na masową skalę puszczać tureckie seriale, z których zdecydowana większość to kiczowate wyciskacze łez, budujące fałszywy obraz współczesnej tureckiej mentalności.
Liczę na opamiętanie się władz Krakowa, które nie powinny sobie pozwalać na stawanie się instrumentem w osiąganiu celów politycznych Turcji. Przypomnę tylko, że gdyby nie Wiktoria Wiedeńska, to być może w Krakowie nie był by potrzebny pomnik żołnierzy tureckich, ponieważ kwaterowali by oni w Krakowie na stałe. Apeluję do Państwa, zarówno jako osób indywidualnych, jak i reprezentujących różne organizacje pozarządowe czy instytucje, do wysłania listów do władz Krakowa, z wyrazami oburzenia budową pomnika o wyżej wymienionym przekazie oraz proszę o propagowanie tej bulwersującej sprawy za pomocą wszelkich dostępnych środków. Nie pozwólmy aby nasza przestrzeń publiczna była zawłaszczana przez inicjatywy, których celem jest budowa fałszywego obrazu rzeczywistości kosztem setek tysięcy pomordowanych chrześcijan.