Zamiast żywności - prezerwatywy

0
0
0
/

Po trzech latach od odzyskania niepodległości Sudan Południowy znajduje się na krawędzi katastrofy humanitarnej. Trwająca wojna domowa wyniszcza kraj. 50 000 dzieci cierpi głód i staje się ofiarami przemocy. Tymczasem ONZ nadal koncentruje się na promowaniu gender w tym kraju i rozdawaniu prezerwatyw.

 

Sytuacja w Sudanie Południowym zaostrzyła się w grudniu 2013 r., kiedy to wybuchły walki między zwolennikami prezydenta Salvy Kiira a byłego wiceprezydenta Rieka Machara. W ich wyniku około 100 tys. ludności cywilnej znalazło się w obozach prowadzonych przez ONZ. Wprawdzie przedstawiciele organizacji zaznaczają, że tak szeroko zakrojonej akcji pomocowej w jakimkolwiek innym kraju jeszcze nigdy nie było, jednakże zaspakaja ona jedynie niewielką część potrzeb.

 

{article Ban Ki-moon podżega do wojny, a nie nakłania do pokoju}{div width:250px|height:auto|float:right|class:zajawkaartykulu}{link}{title}{/link} {introtext} {readmore:Czytaj więcej}{/div}{/article}

Wśród priorytetów ONZ dla Sudanu Południowego są przede wszystkim: szerzenie ideologii gender i szeroko rozumianej cywilizacji śmierci w postaci m.in. aborcji i antykoncepcji. Od kilku lat są na ten cel przeznaczane duże sumy pieniędzy. ONZ bardzo chętnie podkreśla, iż sudańskie kobiety umierają przy porodach, ale o konieczności poprawienia warunków sanitarnych dla rodzących mówi już rzadko.

 

Zatrudniani w ośrodkach medycznych lekarze mają za zadanie przede wszystkim instruowanie kobiet, jak się zabezpieczyć przed zajściem w ciążę, przy jednoczesnym serwowaniu proaborcyjnej propagandy. Przy czym nikt się nie zastanawia, ile z tych kobiet umrze w trakcie zabijania swojego nienarodzonego dziecka.

 

Forsowanie kłamstw o nadmiarze ludności jest w Sudanie Południowym tym łatwiejsze, że prawie 4 mln mieszkańców tego kraju żyje w skrajnej nędzy, na granicy śmierci głodowej. Wszelkiego rodzaju epidemie, w tym również epidemia cholery, zbierają śmiertelne i obfite żniwo. Pomoc dociera do zaledwie 2,4 mln potrzebujących - reszta pozostaje poza jej zasięgiem ze względu na trwające walki, utrudniony dostęp oraz braki finansowe.

 

Bojówkarze urządzają na pracowników organizacji pomocowych prawdziwe polowania. Zwiększona obecność wojska i policji dotychczas niewiele wniosła. Nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała w najbliższym czasie ulec poprawie. Na pewno nie pomogą w tym ani prezerwatywy, ani pigułki antykoncepcyjne i wczesnoporonne, na które - w przeciwieństwie do żywnościowych racji - pieniędzy nie brakuje.

 

Anna Wiejak

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną