AGRESJA LOBBY GIEDROYCIOWSKO-BANDEROWSKIEGO NA POLSKĘ

0
0
0
/

Polecam Państwu lekturę wywiadu z profesorem Włodzimierzem Osadczym, z którym należy się zgodzić w całej rozciągłości: http://prawy.pl/66636-prof-osadczy-w-tej-chwili-realizuje-sie-scenariusz-obalenia-ustawy-o-ipn/ Otóż, zmasowany i – co bardzo ważne! – zorganizowany atak na środowiska patriotyczne i kresowe, a w szczególności tych jego przedstawicieli, którzy byli konsultantami nowelizacji ustawy o IPN, świadczy o bardzo wysokiej stawce gry, jaka toczy się wokół tego aktu prawnego. Dlatego też uruchamiane są wszelkie środki, które mają wykoleić suwerenizację, debanderyzację i repolonizację polityki historycznej oraz publicznego dyskursu. Środowiska kresowe systematycznie i krok po kroku odznaczają się skutecznością, co jest w III RP novum. Uświadomienie interesu grupowego i sięgnięcie po narzędzia polityczne przez Kresowian oznacza bowiem, iż nie wystarczy już zawożenie paczek z żywnością i książkami kombatantom na Kresach Wschodnich, nie wystarczy wysłanie urzędnika niższej rangi na lokalne uroczystości ku czci ofiar UPA czy żołnierzy AK z Wileńszczyzny. Nie wystarczy już rzewne wspomnienie o Wilnie i Lwowie, z którego na dłuższą metę nic nie wynika. Agenda kresowa przenika do instytucji państwowych, na co LOBBY GIEDROYCIOWSKO-BANDEROWSKIE nie było przygotowane. Przekonane o niepodzielności swojej dominacji, nagle zostało przelicytowane, zdominowane i przeszło do głębokiej defensywy. Nie jest tajemnicą, że uprawomocnienie tejże agendy na szczeblu ustawy Sejmu RP, którą podpisał polski Prezydent, oznacza właściwie koniec tego środowiska i jego stopniową dezintegrację. Sytuacja, w jakiej byli Kresowianie w III RP, stać się teraz może udziałem rzeczonego lobby. Jest ona rzeczywiście nie do pozazdroszczenia. Jeśli bowiem Państwo Polskie firmuje i wynosi do rangi obowiązującej już nie doktrynę Giedroycia, ale właśnie program kresowy i narodowy, to obecność w debacie publicznej LOBBY GIEDROYCIOWSKO-BANDEROWSKIEGO zostaje pozbawiona wszelkich podstaw, zaś ono samo nie jest w stanie sprawiać już nawet pozorów użyteczności i służby społeczeństwu. Delegitymizacja tej ukraińskiej (i litewskiej) V kolumny w Polsce jako partnera w dialogu społecznym nastąpi, jeśli ustawa o IPN w nowym kształcie przetrwa zmasowane ataki, których jesteśmy świadkami. Zauważcie Państwo, do jakiego arsenału środków propagandowych posuwa się LOBBY GIEDROYCIOWSKO-BANDEROWSKIE. Profesor Osadczy, profesor Paź, profesor Partacz, a wcześniej ksiądz Isakowicz-Zaleski atakowani są poprzez „reductio ad Putinum”. Naukowcom z uznanym dorobkiem akademickim wypomina się miedzy innymi udzielanie wywiadów rosyjskiemu Sputnikowi. Jest to zarzut niedorzeczny, ponieważ wielu z atakujących środowiska Kresowian, środowiska patriotyczne udziela wywiadów takim niemieckim mediom jak Onet czy inne polskojęzyczne ośrodki masowego przekazu, które są zdominowane przez kapitał zagraniczny. Przy czym o Sputniku na ogół wszyscy wiedzą, że reprezentuje rosyjski punkt widzenia (czasami też antypolski), ponadto – o ile ktoś nie wygłasza tam tez wymierzonych w polskie interesy, to co złego jest w rozmowie z polskojęzycznym medium rosyjskim? Wyżej wymienieni profesorowie nigdy nie dali powodu, by oskarżać ich o przyjęcie rosyjskiego punktu widzenia. Mamy do czynienia z paszkwilancką próbą dyskredytacji uczciwych ludzi, oddanych Polsce, czego zaprzedane Ukrainie i Republice Litewskiej LOBBY GIEDROYCIOWSKO-BANDEROWSKIE nie jest w stanie pojąć. Nie jest w stanie pojąć, gdyż samo wysługuje się państwom trzecim. KTO ATAKUJE KRESOWIAN I PATRIOTÓW W POLSCE? Atakującymi są takie media jak „Gazeta Polska”, której naczelny redaktor Tomasz Sakiewicz przyjął odznaczenie z Ukrainy i to właśnie za działalność propagandową. Atakującym jest Jerzy Targalski, który w swoim życiu ma epizod przynależności do PZPR, co samo w sobie nie musi być czymś nagannym. Pamiętajmy jednak, o co posądza swoich przeciwników Jerzy Targalski, który przecież sam zapisał się do ugrupowania utrwalającego zależność Polski od Moskwy. Atakującymi są ludzie, którzy skompromitowali się bagatelizowaniem wpływu banderowskiej szkoły historycznej na politykę post-majdanowej Ukrainy; którzy przez lata milczeli o wrogich aktach wobec Narodu Polskiego, jak zamontowanie tablicy ku czci dowódcy UPA Romana Szuchewycza na budynku polskiej szkoły im. św. Marii Magdaleny we Lwowie. Atakującymi są ci, którzy wbrew elementarnemu rozumieniu zagadnienia obiektywnie istniejącej Prawdy dopatrywali się w tych działaniach wyłącznie antyrosyjskości, co przecież samo w sobie też nie jest żadnym interesem ani wartością dla Polski i Polaków. Atakującymi są ci, którzy CELOWO I Z PREMEDYTACJĄ spisali na straty Polaków na Wileńszczyźnie, składając ich na ołtarzu poprawnych oficjalnie relacji międzyrządowych z Republiką Litewską, która sama nie jest w stanie się obronić przed jakimkolwiek zagrożeniem zewnętrznym, zaś liczebność ogółu jej ludności jest niewiele większa od populacji Warszawy. Atakującymi są ci, którzy – zainfekowani wiarą w dogmat praw człowieka – w miejsce praw narodowych Polaków w Republice Białoruś postawili pogańskiego bożka demokracji liberalnej, która z kolei nijak nie pasuje do mentalności i kultury politycznej mieszkańców tego kraju. Atakującymi są wreszcie ci, którzy nie cofną się przed niczym, jeśli chodzi o obronę tego, co zostało im z dotychczasowego stanu posiadania. Świadczą o tym niemieszczące się w jakichkolwiek normach etyki dziennikarskiej, akademickiej i innych ataki na reprezentantów środowisk Kresowian, środowisk patriotycznych. KOMPROMISU NIE BĘDZIE W logice obecnie trwającego sporu między środowiskami kresowymi i patriotycznymi a LOBBY GIEDROYCIOWSKO-BANDEROWSKIM nie mieści się pojęcie kompromisu. Nie ma na niego miejsca, gdyż jest to spór metapolityczny, dotyczący holistycznej wizji Polski i Polaków jako wspólnoty narodowej, nadania jej kierunku na przyszłość i wyznaczenia jej strategicznych interesów. Gra toczy się o interpretację tego, kim jesteśmy i kim będziemy, kim będą nasze dzieci i wnuki, w jakim ładzie aksjologicznym będą funkcjonować. Należy bardzo jasno wskazywać na istniejący podział, nie rozmywać go, stawiać sprawy – jak ma to miejsce w kwestiach fundamentalnych – zerojedynkowo. Nie da się być i tu, i tu. Należy uczestnikom dyskursu stawiać wymóg jednoznacznego wyboru którejś z dwóch dostępnych opcji. Nie ma bowiem miejsca na kompromis między tak bardzo wykluczającymi się wizjami ładu moralnego oraz dobra wspólnego. Mówiąc w skrócie, gra toczy się o to, czy będziemy żyć w Polsce księdza Tadeusz Isakowicza-Zaleskiego czy w Polsce Piotra Tymy ze „Związku Ukraińców w Polsce”. A poza tym, Operacja Wisła była słuszna. Marcin Skalski Źródło: fb/Marcin Skalski

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną