Z
dr Lucyną Kulińską, historykiem i politologiem rozmawia Anna Wiejak
Były premier Jan Olszewski w rozmowie z „Super Expressem” wybielał Stepana Banderę twierdząc, iż ten nie miał nic wspólnego z Rzezią Wołyńską i sugerował, że należałoby doszukiwać się sowieckiej roli w wywołaniu tej zbrodni.
- To co przeczytałam, było dla mnie bardzo przykre, ale mnie nie zdziwiło, ponieważ już wcześniej w wielu wypowiedziach pan Olszewski dawał jasno do zrozumienia, że on po prostu banderyzm wspiera. Robił to przez wiele lat i miał niewątpliwie duży wpływ na to, że on się na Ukrainie tak rozrósł. Wybielając Banderę i wykluczając jego „sprawstwo kierownicze” w ludobójstwie dokonanym przez OUN-UPA w województwach wschodnich II RP wykazał się ignorancją historyczną. Pochylił się nad jego uwięzieniem przez Niemców. Ale wiemy, że Bandera nie był jakimś „zwykłym” więźniem Sachsenhausen, głodzonym, torturowanym, poniżanym. Bandera był niemieckim „więźniem stanu” trzymanym w osobnym bloku, w ogrzewanej celi, odwiedzanym przez niemieckich notabli, który na dodatek nawet spoza krat kierował ludobójstwem Polaków. Jaki więzień obozowy mógł o takim traktowaniu nawet pomyśleć? Bandera był lojalnym płatnym kolaborantem niemieckim. W 1941 roku wmaszerował na Lwowszczyznę razem z ukraińskimi batalionami pomocniczymi - stworzonymi przez Niemców. Dopiero kiedy Ukraińcy zażyczyli sobie własnego państwa, a było o wiele więcej niż Niemcy im chcieli dać, został przez nich razem z całym marionetkowym rządem ukraińskim aresztowany. Ale podkręcam – to nie był zwykły więzień. Był trzymany, bo był Niemcom potrzebny. W odpowiednim momencie został przez nich wypuszczony i wkrótce został przewerbowany przez zachodnie wywiady. Czyli robienie z niego „męczennika” jest po prostu bzdurą.
Pan Olszewski zapomniał także o fakcie najistotniejszym. Bandera za antypolską działalność terrorystyczną OUN w Polsce w okresie międzywojennym, której pokłosiem były napady, zabójstwa i mordowanie Polaków (w tym za zaplanowanie zabójstwa min. Pierackiego) miał kilka wyroków śmierci. Był to groźny, sadystyczny terrorysta, który przewodził organizacji OUN - sponsorowanej przez wszystkich wrogów Polski z Niemcami na czele. Jego organizacja była też sponsorowana przez Litwę, Czechy, a w pewnych okresach Rosję Sowiecką. Ciekawych tych faktów odsyłam do swojej obszernej książki na temat działalności terrorystycznej nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w latach 1922-1939. „Premier” powinien przecież znać, choćby podstawowe fakty. Moim zdaniem wybielanie Bandery przez JAKIEGOKOLWIEK polityka polskiego jest rzeczą wręcz haniebną. To mogę to z całą odpowiedzialnością powiedzieć – haniebną, nie nieprzyzwoitą tylko haniebną. To plucie na groby setek tysięcy ofiar banderyzmu.
Takich rzeczy nie wolno robić szczególnie dziś, gdy jesteśmy atakowani przez wrogów naszych. To przecież dramatycznie osłabia naszą pozycję. Każdy, kto w ten sposób przedstawia Stepana Banderę, działa dziś na szkodę Polski. Nie mam słów oburzenia na takie postępowanie. Kiedy wreszcie ustawą IPN zakazano w Polsce gloryfikowania zbrodniarzy z OUN- UPA i używania ich symboliki były Premier wygłasza takie teksty. Już wykluczenie z karania za kłamstwa dotyczące zbrodni ludobójstwa „działalności naukowej i artystycznej” wzbudziło we mnie niesmak. No cóż w IPN i na uczelniach wyższych nadal pracuje wielu „rewizjonistów”, wielu wywodzących się z mniejszości narodowych, którzy nie wahali się latami zakłamywać historii. Teraz chcą czuć się bezkarni - nawet gdy źródła jednoznacznie wskazują, że KŁAMALI. Widać wystraszyli się i przypilnowali, by to co robili pozostało bezkarne. Co do strony „atystycznej” to co - banderowski zespół będzie mógł wyśpiewywać bezkarnie pieśni „Rżnij Lachów Rznij, lun „wyrzezamy wszystkich Lachów po Warszawę”- to przecież strofy ze „Śpiewnika UPA”, kolportowanego na Ukrainie od lat 90-tych.
Czy w Pani ocenie tego typu deklaracje, jak ta zawarta w wywiadzie udzielonym przez Jana Olszewskiego dla „SuperExpressu” powinny być penalizowane?
- Ja w ogóle jestem przeciwnikiem zamykania ludzi. Penalizacja nie jest dobrym rozwiązaniem, szczególnie w odniesieniu do Polaków, a przecież pan Olszewski się za Polaka uważa. Natomiast proces publiczny, udowodnienie mu, że kłamie – to powinien być koniec jego kariery politycznej. Dla mnie takie oświadczenie powinno go w opinii każdego przyzwoitego Polaka po prostu zdyskredytować. Powinien zostać poddany ostracyzmowi, jeżeli występuje przeciwko tak strasznej zbrodni i stara się ją usprawiedliwiać, usprawiedliwiając jednego z jej prowodyrów, człowieka, który zbudował siłę, która potem przewodziła mordom na Polakach i był jej moralnym sprawcą. Z człowiekiem, który głosi publicznie takie bzdury, nikt w Polsce nigdy nie powinien podejmować żadnego poważnego dyskursu. Żaden uczciwy człowiek nie powinien po czymś takim mu podać ręki. Smutne, bo dla wielu po „nocnej zmianie” Jan Olszewski stał się autorytetem. Dziś tym wywiadem z tego piedestału z hukiem spada.
Dziś – zdaniem Jana Olszewskiego – na Ukrainie czczony jest nie antypolski, ale antysowiecki nurt walki UPA. Czy rzeczywiście tak jest?
- My powtarzamy pewne scenariusze przedwojenne. Bardzo duża część Ukraińców się do wspólnoty krwi z Rosjanami poczuwa. Ci którzy są innego zdania z kolei doskonale wiedzą, że Rosjanom nic nie mogą zrobić. Prawda jest taka, że oni się Rosjan boją i tak najchętniej to by chcieli, żeby im Polacy lub w ogóle Zachód tą Ukrainę wywojował. Ich interesują „łupy”, kasa. Natomiast tymi, których się nie boją, których mogą znowu obszarpać, okraść, napaść, są Polacy, i się nie zawahają, bo zawsze znajdą pomoc ze strony Niemiec, Rosji... Po prostu jesteśmy tutaj najsłabszym ogniwem. Jeżeli pan Olszewski mieni się politykiem, to powinien się zastanowić nad tym, że przyłożenie przez niego ręki do wyhodowania banderyzmu pozycję Polski dramatycznie osłabiło. Każdy rok edukacji, tej szowinistycznej, którą odbiera tamta młodzież, tworzy coraz większe zagrożenie dla Polski. Polska milczała, a nawet sprzyjała. Dlaczego? Może więc nie o Polskę chodziło w tej grze, toczonej ponad naszymi głowami? To jakieś inne, większe plany miały nas znowu zetrzeć z mapy? Podsumowując: dla Ukraińców Rosjanie są niedościgli, oni nie mogą się im w żaden sposób przeciwstawić, natomiast Polaków uważają, tak jak i wtedy uważali, za element miękki i słaby, który da się łatwo obrabować.
Kiedy się nad tym zastanawiam przychodzi mi do głowy, że celem Ukraińców było oderwanie naszych województw wschodnich od Polski. Chcieli, oderwali. Dlaczego ich nie zagospodarowują? Dlaczego na nich nie pracują, dlaczego tę najżyźniejszą ziemię świata oni oddają obcym, a przychodzą tutaj do nas pracować? I znowu patrzą na te nasze zagospodarowane pola. I znowu przychodzi im do głowy, że tamtym furda - ale to zagospodarowane, też może być ich. Pojawiają się wciąż nowe żądania terytorialne - bo już chcą i Chełmszczyznę i Nadsanie, a potem aż po Kraków, aż po Warszawę. Tego Pan chce panie „Premierze”? Przecież pana wypowiedzi, to jest sprowadzanie zagrożenia na własny naród.
Dziękuję za rozmowę.