W tym państwie nikt nie jest bezpieczny

0
0
0
/

Śmierć kolejnego oficera Biura Ochrony Rządu a zarazem kolejnego świadka w postępowaniu wyjaśniającym katastrofę smoleńską i natychmiastowe oświadczenie prokuratury wykluczające udział osób trzecich daje wyobrażenie o poziomie zgnilizny instytucji państwowych. Obserwując, co się dzieje wokół wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku, zastanawiam się, ile osób jeszcze straci życie tylko dlatego, że ktoś chce ukryć fakty, gdyż że chce, nie ma najmniejszych wątpliwości...

 

Polska jest krajem szczególnym, na którego przykładzie można by zapewne napisać niejeden doktorat. "Nieszczęśliwe wypadki" i "samobójstwa" dotykają bowiem w tym kraju ludzi radosnych, energicznych, szczęśliwych, snujących plany na przyszłość i mających kochających bliskich. Niewiarygodne? A jednak. Żadna z nieżyjących już osób, mogących wnieść istotny wkład w wyjaśnienie zagadki smoleńskiej nie cierpiała na problemy psychiczne, nie szukała śmierci. Każda miała swoje plany, którymi dzieliła się z bliskimi, z przyjaciółmi. Czy teraz zaczną ginąć ci ostatni, tylko dlatego, że nie wierzą w przypadkowy bądź samobójczy zgon bliskich im osób?


Wyjątkowość III RP polega jednak nie tylko na tym. Otóż dysponujemy najszybszymi organami ścigania na świecie. Wprawdzie w sądach są kolejki nie mniejsze niż do przeciętnego lekarza specjalisty, jednak jeżeli sytuacja tego wymaga, jeden rzut prokuratorskiego oka wystarczy, aby stwierdzić, iż denat umarł bez czyjejkolwiek pomocy, a samolot został rozerwany na kawałeczki przy zderzeniu z miękką ziemią, która jedynie w Smoleńsku okazała się wyjątkowo agresywna.


Jesteśmy "krajem demokratycznym", w którym obywatel - bardziej aniżeli bandytów - obawia się władzy i służb, od policji począwszy, a skończywszy na służbach specjalnych. Jesteśmy "demokracją", która pokojowe, patriotyczne manifestacje pacyfikuje za pomocą oddziałów mundurowych i wmieszanych w tłum tajniaków. Jesteśmy społeczeństwem wolnym pod każdym względem, tyle że otacza nas niewidzialna sieć inwigilacji. Kamery są wszędzie - nawet, jak twierdzą znawcy tematu, wbudowane w telewizory - podobnie i podsłuchy (ma je każdy z nas w telefonie komórkowym). Rzecz jasna wszystko dla naszego bezpieczeństwa, abyśmy nie skończyli, jak... samobójcy...


Państwo dba o nas w sposób bezprecedensowy, tak jak w tym dowcipie dotyczącym nie tak znowu odległych czasów komunistycznych: - towarzyszu, kto jest waszą matką? - pyta oficer polityczny żołnierza. - Melduję, że moją matką jest Rosja - odpowiada rzeczony. - A kto jest waszym ojcem? - indaguje dalej polityczny. - Towarzysz Stalin - pada odpowiedź. Zadowolony oficer polityczny pyta w końcu. - A kim chcielibyście być towarzyszu? Zapytany odrzeka: "sierotą"...


To wprawdzie dowcip, jednakże jakże aktualny w polskich realiach, sądząc po reakcjach wielu Polaków na stwierdzenie przedstawicieli elyt rządzących, iż polskie państwo w zasadzie już nie istnieje. Jeszcze więcej osób na pytanie, czy w sytuacji zagrożenia broniliby Polski, odpowiedziało, że nie, i... trudno im się dziwić. Za kogo i za co mają przelewać krew? Za interesy Platformy Obywatelskiej, tłustych misiów, czy może "seryjnego samobójcę"?


Anna Wiejak

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną