Na nagraniu wideo relacji widać „Aleksandra Jabłonkowskiego”, „obrońców krzyża” i działaczy lewicowej ekstremy.
Od wielu lat opisuję, jak współczesna sztuka nowoczesna finansowana z pieniędzy podatników służy ''artystom'' i ''ludziom kultury'' do szerzenia nienawiści do Polski, Polaków, Kościoła katolickiego i katolików. Wysokie podatki (niszczące polską gospodarkę i przedsiębiorczość) od dekad są marnowane właśnie na taką sztukę nowoczesną służącą lewicowej polityce. Wszystko to potwierdza głoszoną przeze mnie od lat tezę, że niższe podatki lepsze są od sztuki nowoczesnej.
Zaangażowanie ''artystów'' w szerzenie sztuki nowoczesnej udowodnił w przeddzień rocznicy katastrofy smoleńskiej Paweł Althamer autor karykaturalnego portretu Lecha Kaczyńskiego wykonanego w pniu brzozy, którą w towarzystwie działaczy ekstremy lewicowej i osób podszywających się pod narodowców obwoził w okolicy Pałacu Prezydenckiego w Warszawie.
Artysta nagłaśniany przez lewicę (między innymi przez Krytykę Polityczną) planował swoją plugawą rzeźbę wystawić przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Lewicowy ''artysta” karykaturalny wizerunek zamordowanego prezydenta specjalnie wykonał w brzozie, czyli drzewie na którym według Rosjan i PO miał rozbić się samolot Tu 154, by wykpić zamach smoleński, i to w rocznicę zamachu. Udowodnia to, że dla lewicy kpiny z pomordowanych ludzi są dopuszczalne, nawet w rocznicę ich śmierci, zapewne tylko wtedy, gdy ofiary są Polakami, bo nie wyobrażam sobie by lewicowi ''artyści'' kpili z Żydów, np. urządzając podobne hucpy przed bramą Auschwitz w czasie Marszu Żywych.
W czasie prowokacji obecni byli między innymi tak zwani „obrońcy krzyża” (20.30) i propagator rosyjskiej narracji politycznej występujący pod pseudonimem artystycznym ''Aleksander Jabłonowski'', który prowadził namiętną dyskusje ideową z gejem antyfaszystą miłośnikiem pism Lenina (31.00). Prowokacją byli bardzo rozbawieni ''antyfaszyści'' z Uniwersytetu Warszawskiego (24.30).
https://www.youtube.com/watch?v=BjE3iDiS-8M
W 2010 roku Paweł Althamer ubrał grupę osób w obozowe pasiaki i wraz z innymi lewicowcami (między Placem Zamkowym a kościołem świętej Anny) blokował (sprzecznie z przepisami dotyczącymi zgromadzeń – co podległa PO policja akceptowała) legalny Marsz Niepodległości.
Na portalu Culture.pl znajduje się artykuł „Paweł Althamer” autorstwa Karola Sienkiewicza. Z artykułu można dowiedzieć się, że „rzeźba w twórczości Althamera ma zazwyczaj charakter totemiczny czy przyjmuje rolę fetyszy, zdaje się być zakorzeniona w pierwotnych wierzeniach”.
Jak informuje artykuł na Culture.pl „podkreślające organiczność i materialność ludzkiego ciała, jego tymczasowość, wykonane z nietrwałych materiałów rzeźby Althamera zdają się stanowić przeciwwagę dla jego poszukiwań alternatywnych sposobów przeżywania rzeczywistości i odkrywania świata wewnętrznego, "odmiennych stanów świadomości", często na drodze ascetycznej izolacji, ale także spożywania środków narkotycznych czy halucynogennych”.
Według informacji Culture.pl „W 1991 roku w obecności kolegów i koleżanek z "Pracowni" Althamer palił marihuanę siedząc w blaszanej balii wypełnionej wodą i purpurowym roztworem papier mâché, do dźwięków muzyki religijnej”.
Z artykułu na portalu Culture.pl czytelnicy dowiedzą się, że „wczesne prace studenckie Althamera przypominać też może seria filmów, nagranych wspólnie z Arturem Żmijewskim ("Tak zwane fale oraz inne fenomeny umysłu", 2003-2004). Dokumentują one, jak Althamer bada różne sposoby przeżywania doświadczeń pozarozumowych, które uznaje za sposoby na poszerzanie ludzkiej percepcji. Środkami do ich osiągnięcia są narkotyki (LSD, peyotl, haszysz, serum prawdy) czy hipnoza. Podczas jednego z seansów hipnotycznych artysta powrócił do jednej ze swych poprzednich inkarnacji, gdy w 1944 roku jako kilkuletni chłopiec - Abram chodził po ruinach zniszczonej Warszawy ze swym psem Burkiem”.