Policja poturbowała ciężarną, broniąc interesów właściciela farm wiatrowych

0
0
0
/

Z Jerzym Szmitem, posłem PiS z ziemi warmińsko-mazurskiej, jedną z ofiar agresji ze strony funkcjonariuszy służb mundurowych pacyfikujących protest w gminie Jeziorany rozmawia Anna Wiejak

W województwie warmińsko-mazurskim, miejscu najcenniejszym pod względem krajobrazu i rozwijającej się turystyki w Polsce przemocą, pod osłoną sił policji stawia się farmy wiatrowe sprowadzone z niemieckiego demobilu. Dzieje się to wbrew woli mieszkańców. Jakim prawem?

 

- Osoby, które stawiają te wiatraki powołują się na decyzję wydaną przez burmistrza Jezioran, przy czym ta decyzja została wydana z rażącym naruszeniem prawa, dlatego że określiła budowę wiatraków jako inwestycję celu publicznego, co oczywiście nie mieści się w tej kategorii, ponieważ jest to przedsięwzięcie stricte komercyjne, niemające nic wspólnego z celem publicznym. Kiedyś taka decyzja została wydana. Ona została zaskarżona w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym - przyznano rację skarżącym. Teraz sprawa jest w NSA.

 

Tyle jeżeli chodzi o podstawę prawną, natomiast to, co mam okazję obserwować w ciągu tych ostatnich miesięcy, które są bardzo napięte i doszło do próby siłowego rozstrzygnięcia tego problemu, to widzę ogromną zaciekłość i zdecydowanie osób, które chcą budować "wiatraki". Oni się nie liczą z niczym, jakby mieli klapki na oczach i chcą te "wiatraki" u nas, na Warmii i na Mazurach stawiać bez względu na wszystko.

 

Czy fakt, że te farmy wiatrowe zostały określone mianem celu publicznego, niesie za sobą jakieś konsekwencje np. w postaci finansowania całego czy części projektu z pieniędzy samorządów?

 

- Nie, tego typu konsekwencji nie ma, natomiast jeżeli to jest inwestycja celu publicznego, to inne są warunki lokalizacyjne, nie wymaga się tak wielu uzgodnień, nie wymaga się przeprowadzenia procedur, które są obowiązkowe w przypadku inwestycji komercyjnych, czyli jest to bardzo uproszczona forma przygotowania inwestycji. To jednocześnie bardzo duże ułatwienie dla tych, którzy ją realizują. Tak jak przy budowie dróg: w sposób inny można dokonywać wywłaszczenia gruntów, inaczej przygotowywać dokumentację.

 

Rozumiem, że w tym momencie nie są wymagane żadne konsultacje społeczne, natomiast firma ma prawo wywłaszczyć człowieka z dowolnego kawałka jego ziemi.

 

- W tym wypadku akurat nie chodzi o wywłaszczenie, dlatego, że jeżeli mówimy o Lekitach, najbardziej drastycznym teraz przykładzie, gdyż tam osoba buduje wiatrak na swojej ziemi. Natomiast zawsze jest kwestia dostępu do drogi publicznej, gdyż do takiego "wiatraka" musi prowadzić droga, chociaż w tym przypadku inwestor nie ma zgody na podłączenie się do drogi powiatowej. Różnych skomplikowanych aspektów prawnych tej sprawy jest wiele. Ale rzeczywiście, jeżeli inwestycja ma status celu publicznego, nie musi być na nią zgody mieszkańców.

 

Wiele osób wysuwa podejrzenia o nielegalnych powiązaniach między firmą realizującą projekt farm wiatrowych, a władzami samorządowymi. Czy ktokolwiek kiedykolwiek sprawdzał, czy nie doszło do złamania prawa?

 

- Trudno mi w tej chwili się na ten temat wypowiadać, natomiast biorąc pod uwagę determinację, z jaką jest prowadzona współpraca między inwestorem a władzami samorządowymi, a w szczególności burmistrzem Jezioran, pytanie, czy to zaangażowanie rzeczywiście powinno być tak duże? Jednak administracja publiczna powinna być obiektywna w swoich działaniach i nie angażować się tak po stronie kogokolwiek, szczególnie w sytuacji, kiedy jest bardzo ostry konflikt. I to nie jest konflikt, który trwa od tygodnia, czy dwóch, czy miesiąca, ale od dwóch lat. Były przecież posiedzenia rady miasta i gminy, w których uczestniczyłem. Były protesty. Władze samorządowe mają reprezentować mieszkańców i w sprawach skomplikowanych zachowywać się bardzo ostrożnie. To czasami naprawdę jest zastanawiające.

 

Ja zresztą napisałem w swoim liście do pani marszałek Ewy Kopacz z prośbą o ustalenie, czy były kontakty między inwestorami a funkcjonariuszami policji, chociażby w kwestii podejmowania decyzji o siłowym usunięciu protestujących z drogi.

 

Wobec Pana, mimo że jest Pan posłem i posiada immunitet, policja użyła siły. Poturbowała też część uczestników zeszłotygodniowego protestu przeciwko budowie "wiatraków". Czy wobec funkcjonariuszy winnych nadużycia siły i uprawnień zostały wyciągnięte konsekwencje służbowe?

 

- Napisałem w tej sprawie list do pani marszałek Kopacz z prośbą o wyjaśnienie, czy wiedziała, że tam jest zamiar użycia siły. Zgodnie z procedurami, jeżeli policja, czy jakieś inne służby, zamierzają użyć siły w stosunku do posła, to mają obowiązek powiadomić marszałka Sejmu. Stąd też pierwsze pytanie, czy to zostało dopełnione?

 

Drugie pytanie to, kto podejmował ostatecznie tą decyzję odnośnie do usunięcia nas wtedy z drogi? Dlaczego interwencja nastąpiła w nocy, do czego nie było żadnego racjonalnego uzasadnienia, ponieważ na tej drodze ruch się mógł odbywać normalnie, tylko zostały zatrzymane trzy ciężarówki, które wiozły materiały budowlane na budowę drogi pod "wiatrak". Naprawdę nie było żadnego uzasadnienia, żeby o pierwszej w nocy, w sposób siłowy spychać ludzi z drogi. Tym bardziej, że taka nocna interwencja niesie za sobą większe zagrożenie zarówno dla protestujących, jak i samych funkcjonariuszy. Jeżeli okaże się, że pani marszałek da niedostateczną odpowiedź, będę informował prokuraturę. To marszałek Sejmu powinien zadbać o to, żeby posłowie mogli wykonywać swój mandat.

 

Jedna z kobiet poturbowanych przez policję była w ciąży. Czy te osoby, które nie posiadają immunitetu, które są zwykłymi obywatelami walczącymi o swoje prawa, będą dociekały sprawiedliwości?
- Myślę, że tak. Jeżeli taka decyzja zapadnie i ta pani - a przecież byłem przy tym i widziałem to - uzna za stosowne złożenie doniesienia do prokuratury, będę ją w tym wspierał.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną