Perspektywa zbliżającej się śmierci otworzyła jej drogę do pojednania z Bogiem
Anna Przybylska odeszła wczoraj po przegranej walce z ciężką chorobą. Wzbudzająca ogromną sympatię aktorka uznawana była za jedną z najpiękniejszych Polek. W grudniu skończyłaby 36 lat. Perspektywa zbliżającej się śmierci całkowicie odmieniła jej patrzenie na świat.
Obdarzona niezwykłą urodą, zarabiała – co sama przyznała – dzięki swojemu wyglądowi. Kiedy przyszło jej zmierzyć się z rakiem trzustki, powiedziała: „Jeszcze jakiś czas temu bałam się, że nie będę mogła pogodzić się ze zmarszczką czy obwisłymi ramionami. Dzisiaj pukam się w głowę, przypominając sobie, co ja kiedyś na ten temat opowiadałam”. Ostatnie miesiące swojego życia postanowiła spędzić w otoczeniu najbliższych – męża, trójki dzieci oraz przyjaciół.
Był to także czas pojednania z Bogiem. Z dnia na dzień zrezygnowała z wizerunku seksbomby i czerwonego dywanu, na którym zawsze błyszczała. W jednym z wywiadów przyznała, że przystąpiła do sakramentu spowiedzi po raz pierwszy od 13 lat. „Teraz znowu kumpluję się z Panem Bogiem, chodzimy co niedziela na kawę. (...) Po tych spotkaniach jest mi naprawdę o wiele lżej. I myślę, że dostałam swoją lekcję od Niego w jakimś celu” - wyznała aktorka.
Agnieszka Piwar
fot. annaprzybylska.com
Źródło: prawy.pl