Pamiętamy zapewne dyskusję, jaka rozgorzała po tym, kiedy rząd PO-PSL zgodził się przyjąć 7 tysięcy imigrantów. PiS słusznie oprotestował tę decyzję, a dyskusja na ten temat trwała jeszcze wiele miesięcy. Kiedy w końcu doszło do zmiany władzy nowy rząd ogłosił oficjalnie, że nie wywiąże się z umowy poprzedników.
Wzbudziło to protesty opozycji, unijnych urzędników i niestety polskich hierarchów Kościoła. Zostało natomiast przyjęte z ulgą przez większą część społeczeństwa. Cała ta afera z 7 tysiącami imigrantów była jednak tylko teatrem i to ze strony PO i PiS-u, żeby ukryć fakt, że fala imigrantów napływa do nas już od kilku lat i społeczeństwo nie jest o tym nawet informowane.
Aby przekonać się, jak naprawdę wygląda sytuacja wystarczy sięgnąć na oficjalną stronę www.migracje.gov.pl, na której są przedstawione szczegółowe dane. Są tam informacje także za 2018 r. Biorąc pod uwagę, że mamy dopiero maj, statystyki te muszą porażać wszystkich rozsądnie myślących.
Okazuje się bowiem, że tylko w tym roku do Polski przybyło 344 920 imigrantów. Najwięcej z nich odnotował wojewoda mazowiecki, bo aż 111 133 osób (w tym: 62 875 – pobyt czasowy, 22 169 – pobyt stały, 16 959 - zarejestrowanie pobytu ob. UE, 7125 - pobyt rezydenta długoterminowego UE, 2005 – pozostałe).
Zapewne zdecydowana większość z nich znalazła się w Warszawie. Najmniej trafiło do województwa świętokrzyskiego, bo tylko 4152 osoby. Najwięcej imigrantów jest w województwach zachodnich i południowych, chociaż sporo jest ich także w lubelskim (15 827 osób).
Ze szczegółowych statystyk z powyższej strony wynika, że są to głównie ludzie młodzi. Występuje też nadreprezentacja mężczyzn nad kobietami (214 308 do 130 612).
Prawie 46% wszystkim imigrantów to Ukraińcy (aż 158 432 osoby), 21 681 osób to obywatele Niemiec, 12 451 to Wietnamczycy, 17 099 to Białorusini, 11 692 to Rosjanie.
Brak oczywiście danych ilu z nich wyznaje islam, choć powinna to być podstawowe informacja. Można jednak na podstawie analizy podać zbliżoną liczbę muzułmanów, którzy przybyli do Polski. Po pierwsze należy zauważyć, że wśród obywateli Niemiec może być wielu imigrantów z krajów arabskich, którzy z różnych powodów postanowili się tu przenieść. Podobnie Rosja to wielki kraj, w którym żyją także muzułmanie, z których wielu może migrować.
O ile określenie tego ilu ich jest w tych grupach jest niemożliwe na podstawie szczątkowych danych, które są oficjalnie prezentowane, to z pewnością można wskazać kraje, skąd z pewnością przybywają muzułmanie. W 2018 r. była to głównie Turcja (4153) ale też Syria (1065 osób), Irak (1183), Bangladesz (1070), Uzbekistan (1800), Pakistan (1429), Azerbejdżan (878), Tunezja (871), Arabia Saudyjska (835), Algieria (748), Maroko (543), Libia (442), Iran (395) czy Liban (305).
Ostrożnie można powiedzieć, że w samych tylko 5 pierwszych miesiącach tego roku przybyło do Polski kilkanaście tysięcy muzułmanów i to tylko według oficjalnych danych. Nie wiemy, ile w Polsce przebywa osób nielegalnie. Jest więc ich kilkukrotnie więcej niż słynne 7 tysięcy PO i PiS-u.
Pokazuje to, że wiadomości, którymi karmi nas rząd i opozycja są nieprawdziwe i mają umacniać mit Polski jako zielonej wyspy, która jest poza obszarem imigracji, zwłaszcza islamskiej. Liczby pokazują coś innego.