Problemy z finansowaniem Świątyni Opatrzności Bożej

0
0
0
/

Prymas Glemp od lat zabiegał o wybudowanie Świątyni Opatrzności Bożej. Był to pomysł jego życia, który jednak napotykał wiele kontrowersji. Słusznie przypisywano mu masońską genezę i masońskie treści. Polacy czuli to i nie chcieli wspierać tego pomysłu. W konsekwencji przez wiele lat nie udało się go zrealizować, chociaż w tym czasie powstało wiele kościołów w całej Polsce. Udało się np. zbudować gigantyczną Bazylikę w Licheniu, w szczerym polu, za pieniądze pochodzące wyłącznie od wiernych, która jest znana na całym świecie. Kiedy arcybiskupem Warszawy został kard. Kazimierz Nycz nastąpiła zmiana i budowa przyspieszyła. Kazimierz Nycz okazał się sprawniejszym organizatorem, który ustanowił Święto Dziękczynienia, które jest okazją do zbierania pieniędzy na świątynię, a także wystąpił do posłów o wsparcie państwa. Chociaż opowiadam się za budową Polski podporządkowanej Chrystusowi Królowi, jestem przeciwnikiem, aby rządy budowały kościoły za publiczne pieniądze. Co dziwniejsze projekt ten zyskał poparcie wszystkich najważniejszych formacji politycznych: nie tylko PiS i PO, ale nawet SLD. To jako pierwszy wystąpili właśnie senatorowie SLD, wraz z Ryszardem Jarzembowskim jako pomysłodawcą, z projektem dofinansowania Świątyni kwotą 20 mln złotych. Pieniądze udało się pozyskać, odbierając je Instytutowi IPN. Nie udało się jednak przekazać tej kwoty pod wpływem protestów. Potem kolejną próbę podjęto za PiS-u w w 2006 r. (20 mln złotych), ale i ten pomysł upadł. Powtórnie nastąpiło to za PO w 2007 r. (już 40 mln złotych. Aby jednak mogło się to udać postanowiono postawić wniosek, że musi powstać część muzealno-kulturalna i w ten sposób pieniądze oficjalnie nie pójdą na budowę kościoła). Nawet to się jednak nie udało ze względów proceduralnych. Stało się to możliwe dopiero rok później w 2008 r., kiedy 30 milionów złotych skierowano budowę części muzealno-kulturalnej. KGHM przekazał na budowę kopuły 30 ton miedzi wartej około 700 tys. złoty. Marszałek województwa mazowieckiego także próbował przekazać pieniądze, ale odpowiednie urzędy uznały te działania za nielegalne i je zablokowały. W związku z tymi faktami powstaje wiele pytań, na podstawie których można by napisać książkę śledczą. Dlaczego politycy (i to nawet SLD) tak bardzo chcieli wesprzeć budowę kościoła? Dlaczego podejmowano kolejne próby, chociaż nawet urzędy w naszym biednym, upadłym państwie kwestionowały je jako nielegalne? Czemu postanowiono w sposób oczywisty obejść prawo i mimo to przekazać pieniądze pośrednio na muzeum, które mieści się w Świątyni i jest jego integralną częścią? W ten sposób siłą rzeczy budowa muzeum oznacza budowę świątyni.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną