Jerzy Andrzejewski czyli artyści komuniści i arystokracja

0
0
0
/

Kilka dni temu zostałem mimowolnie przymuszony przez okoliczności do zabrania się za powtórną lekturę Miazgi Jerzego Andrzejewskiego. Miazga jest powieścią z kluczem. Osadzona głęboko w realiach lat sześćdziesiątych dostarcza wiedzę o ówczesnym środowisku artystycznym, jak również o elitach politycznych. Bardzo ciekawe jest wzajemne przenikanie się owych środowisk. Cóż bohaterowie mieli swoje odbicia w realnym świecie wczesnych lat komunizmu w Polsce. Wspominałem już wcześniej o wyjątkowej tolerancji władz komunistycznych na seksualne ekscesy autora i jego zdeklarowany homoseksualizm. http://prawy.pl/75455-jerzy-andrzejewski-czyli-o-elicie-homosiow-w-prl/ Teraz przyjrzę się jego „wyjątkowości”. Wynikającej z bezczelnej autokreacji. Nie jest również moim celem oceniać literacką autokreacyjność bohatera, narratora i autora, czasami ze sobą tożsamych, czasami tak różnych odmiennych, gdzie główny bohater powieści jest alter ego samego Jerzego Andrzejewskiego. Zatrzymam się tylko na jednym elemencie manieryzmu autora. Jego nieuleczalnej skłonności ku wyższym sferom. Cecha owa czasami nabiera śmieszności. Skąd takowe ciągoty i w jaki sposób się objawiają? Na pierwsze pytanie nie potrafię w tej chwili udzielić odpowiedzi, a co do drugiego… Arystokracja wczoraj i dziś Czym jest „Arystokracja”? Sam termin powstał z połączenia dwóch greckich pojęć: Aristos – najlepsi i Kratos – rządy, władza. Tak więc arystokracja to rządy najbogatszych, najlepszych pod względem urodzenia. Tylko oni mieli takowe prawo. W przeciwieństwie do Kakoj – czyli złych. Oczywiście tym mianem określano cały podległy lud. Od tego czasu systemy władzy uległy rozmaitym zmianom, jednak pragnienia w tym zakresie przewodzenia pozostały. W przypadku Andrzejewskiego pojęcie „arystokracja” obejmuje nie tylko stare rody magnackie i szlacheckie, ale również środowisko artystyczne, a nawet nową burżuazję partyjną! Tak więc wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób odgrywali rolę przewodnią – stara arystokracja ze względu na swoje urodzenie i „dokonania”, środowiska kulturalne, ponieważ pretendowały do sprawowania „rządu dusz”, a partia komunistyczna, bo miała realną siłę i twardą ręką rządziła społeczeństwem. Z tych względów wszystkie trzy środowiska były dla pisarza nadzwyczaj atrakcyjne. Wykwintność w zachowaniu Co do jedzenia i picia reprezentował on podobną wykwintność. Czym może żyć pisarz, oczywiście oprócz literatury? W chwili szczególnego odosobnienia i ubóstwa będą to cielęcina, ozór, mały camembert, garść ciemnych oliwek, chleb i butelka beaujolais oraz paczka papierosów gauloise. W innym wypadku będą to: zamrożone ostrygi popijane lekkim muscadet. A co do rozrywek kulturalnych? Oczywiście oprócz wykwintnych bali z towarzystwem można jedynie uczęszczać do opery i teatru. Wszystko to Andrzejewski kultywuje z najwyższym pietyzmem. Zupełnie zapominając, że rok 1939 był końcem świata dla polskiej arystokracji. Umarła ona wraz z II Rzeczypospolitą, a tylko niektóre jej chore przejawy wrosły w rzeczywistość po 1956 roku przeważnie w bardzo zdegenerowanej formie. Nowa „arystokracja” wyrosła na gruncie przyniesionych ruskimi bagnetami do Polski łączyła swój semicki rodowód z umiłowanie komunizmu i kopiowaniem wzorów zachowań resztek arystokracji. Tej samej, którą w Związku Radzieckim tak skutecznie wymordowała i wycięła do pnia. Cóż kilka dni temu była setna rocznica zamordowania cara Mikołaja II wraz z rodziną przez komunistów o właściwym pochodzeniu etnicznym. A samo przypominanie o tym jest antysemityzmem. Chyba potrafię już dać odpowiedź, skąd wzięły się takowe fascynacje autora. Pomyliłem się w ich wstępnej ocenie, one nie są wcale śmieszne, one są po prostu groźne. A biorą się stąd, że samo przekonanie o wyjątkowości literata zmusza go do obcowania z wyższą kulturą (oczywiście reprezentowaną przez niego samego). Jednocześnie pogardzając tym bezrozumnym „plebsem”. Tak więc wyższa kultura może objawiać się obcowaniem z potomkami arystokracji, która jak Burboni nigdy nie pojęła, że to ich bezgraniczne poczucie wyższości po części stworzyło Rewolucję Francuską. Z braku arystokracji może to być światek kultury, lub nowa elita władzy, nawet tak obrzydliwa i brutalna jak stalinowcy w Polsce Wszystko to wynika z poczucia wyższości, manieryzmu i autobiografizmu. I jest wyjątkowo irytujące dla każdego czytelnika Miazgi. A szczególnie takiego, który wie, jak wyglądał w Polsce stalinizm.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną