Zabawa w popkulturę

0
0
0
/

Pierwsza odsłona "Obrazkowy bohater" dzisiejszej opowieści  nie jest  bynajmniej komiksem historycznym, lecz  pokazuje pewien  proces - powstawania dyktatury. Jak wiadomo do władzy dochodzą niejednokrotnie ludzie jej żądni, inni zaś robią to z pobudek patriotycznych, kierowani dobrymi chęciami. Nimi jednak, jak wiadomo piekło jest wybrukowane. Wspomnijmy "rewolucję francuską" (świadomy zapis!), dzięki której niektórzy zamierzali obdarzyć dobrobytem swoich bliskich, jednak, jak wiemy z historii, Francja spłynęła później krwią. Dyktaturę rozpoczętą od dobrych chęci przedstawiono ciekawie w komiksowej serii ,,Injustice: Gods among us". Przyjrzyjmy się więc na ile fikcyjny świat superbohaterów pokazuje proces rodzenia się totalitaryzmów - tragedii jak najbardziej prawdziwej. Żona Supermana (tak, ten superbohater znów pojawia się na łamach mojego felietonu), Lois Lane jest w ciąży. Niestety, na skutek machinacji okrutnego psychopaty Jokera kobieta ginie - z rąk swojego ukochanego. Na domiar złego zostaje zniszczone Metropolis - miasto, które Superman poprzysiągł chronić i które było domem jego oraz Lois. Giną miliony niewinnych ludzi. Zrozpaczony bohater zabija Jokera na oczach swojego przyjaciela, Batmana. Następnie postanawia uczynić wszystko by zakończyć jakiekolwiek przejawy zła i przemocy na świecie. Rozkazuje zakończyć światowym przywódcom ich wojny. Wszelkich recydywistów, psychopatów i szaleńców zamyka w pilnie strzeżonym więzieniu. Gdy następuje inwazja z kosmosu nie waha się zabić najeźdźców. Wśród jego kolegów po fachu zdania są podzielone. Czy zabicie degenerata nie jest ocaleniem żyć niewinnych ludzi? Czy taki czyn nie jest pierwszym krokiem ku tworzeniu konstruktu zwanego masowym mordercą i krwawym mścicielem? Tworzą się dwa obozy, a czyny Supermana stają się coraz bardziej radykalne. Historia toczy się w ciągu pięciu lat i widać jak Superman ze zdeterminowanego obrońcy ludzkości zmienia się w jej ciemiężyciela. Jednocześnie niewielu jego popleczników się wykrusza, w końcu na całym świecie panuje pokój, a przestępczość praktycznie nie istnieje. Komiks jest studium rodzenia się tyranii, choć późniejsze odsłony odbiegają od tego tematu a szkoda, gdyż obie strony konfliktu nie tylko ze sobą walczą na pięści, ale też na argumenty. W końcu nawet Superman, zanim zmienia się w dyktatora, chce chronić ludzi i nie ucieka się do zabijania przez cały czas. Ewolucja ze szczytnych ideałów w krwawy reżim na przykładzie jednostek i rządów można by wymieniać bardzo długo. Choć ,,Injustice" to opowieść fikcyjna to ilu takich Supermanów w skali mikro żyło na przestrzeni dziejów. Druga odsłona O amerykańskich kreskówkach Walta Disneya z czasów II wojny światowej  wzmianowałem w kontekście satyrycznym, jak i bardziej poważnym. W ramach obserwacji swoistej "zabawy w popkulturę" przyjrzę się kolejnemu krótkometrażowemu filmowi z tego okresu pod tytułem ,,Reason and Emotion" (Rozsądek i Emocja), Trwająca niespełna 10 minut kreskówka pokazuje jak w głowie każdego mężczyzny mieszkają dwie istoty: elegancko ubrany Rozsądek w okularach oraz jaskiniowiec Emocja, w przypadku kobiet mamy do czynienia z żeńską wersją Rozsądku i Emocją jako kokietką. Według twórców filmu ilekroć Emocja a nie  - Rozsądek obejmuje kontrolę nad człowiekiem, tenże zaczyna popełniać, delikatnie mówiąc, nieprzemyślane czyny. I właśnie coś takiego wykorzystuje karykaturalnie sportretowany Hitler (przesadzona mimika, spiczaste zęby, szare worki pod oczami) do manipulowania Niemcami, w których głowach Emocja przejmuje rządy, związuje rozsądek i bezmyślnie wykrzykuje nazistowskie hasła. Dlatego więc narrator doradza Rozsądkowi i Emocji by współpracowały ku chwale ojczyzny, by zamiast dać się zmanipulować i zastraszyć walczyły za Stany Zjednoczone przeciwko okrutnej machinie nazistowskich Niemiec. Swoją drogą, przy całym szacunku dla żołnierzy-patriotów i obywateli Stanów Zjednoczonych, którzy oprócz miłości do swojego kraju byli świadomi tragedii innych narodów należy pamiętać, że rząd Stanów Zjednoczonych po wielokroć okazywał obojętność wobec na przykład Holokaustu, nie wspominając już o schorowanym prezydencie Roosevelcie i jego w najlepszym razie obojętnym stosunku o Polski. Wracając jednak do samej kreskówki: w przeciwieństwie do tej o Hitlerjugend, przywoływana dziś utrzymana jest w bardziej pogodnym tonie i kończy się wręcz optymistycznym przesłaniem. Pokazuje więc drugie oblicze antyniemieckiej propagandy w czasie II wojny światowej - takie, które ośmieszało przeciwnika.  Satyra na wroga połączona z przestrogą i morałem stanowią ciekawe połączenie zwłaszcza, jeśli zestawimy ówczesną sytuację Stanów Zjednoczonych w porównaniu z Polską. Polecam zatem obejrzenie tego filmu nie tylko dla celów rozrywkowych (należy przyznać, że jest zabawny) ale też po to, by odbiorca  mógł zobaczyć, że wojna, choć nie dotknęła w bezpośredni sposób przeciętnego Amerykanina, to jednak jako motyw oraz symbol była obecna  również w popkulturze. Jednakoż warto zastanowić się - przy okazji obserwacji działań twórców "bawiących się" popkulturą  nad tym, jak w dzisiejszych czasach poczynają sobie Rozsądek i Emocja.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną