Fronda tęskni za państwem policyjnym
Spodziewałem się, że wcześniej czy później redakcja Frondy.pl przepuści atak personalny na moją skromną osobę. Nie spodziewałem się jednak, że portal, który sam siebie mianował „portalem poświęconym”, opublikuje aż tak prymitywne wypracowanie, które nie ma nic wspólnego ani z etyką dziennikarską, ani tym bardziej z przykazaniem „Nie mów fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu swemu”.
Z wypracowaniem tym polemizować nie będę, bo jest ono kompilacją przeróżnych absurdów, insynuacji i konfabulacji. Na dodatek ilustrowaną prymitywnym kolażem, wykonanym ze zdjęć i symboli nazbieranych na chybił-trafił. Takie pismo obrazkowe dla miłośników brukowców. Trzeba bardzo dużo złej woli, wręcz nienawiści, aby coś takiego wyprodukować. I jak to się ma do podobizn Matki Bożej i papieża Franciszka, którymi redakcja okrasza swój portal i za którymi stara się ukryć swoje prawdziwe oblicze?
Cel tej publikacji, lansowanej m.in. przez miłośnika UPA, Kazimierza Wóycickiego czy szefa klubów „Gazety Polskiej”, Ryszarda Kapuścińskiego, jest jasny: oblać pomyjami osobę o innych poglądach i odebrać jej dobre imię, a następnie zaszczuć, zadeptać i publicznie wykończyć. Podobną metodę Fronda.pl i jej hojni sponsorzy stosują wobec wielu polskich patriotów, w tym ostatnio także wobec reżyserów i publicystów Ewy Stankiewicz i Grzegorza Brauna, autorów świetnych filmów.
Trzeba dodać, że omawiany paszkwil kończy się publicznym wezwaniem, abym został poddany presji - uwaga! - służb specjalnych (chodzi o inwigilację, podsłuchy, rewizje i kontrole korespondencji, a może nawet prowokacje) oraz władz kościelnych (chodzi o kneblowanie). Aż strach pomyśleć, co by się działo, gdyby środowiska, którym są w smak są takie wezwania, miały kiedykolwiek wpływ na losy Polski, bo wtedy przekształciłaby się ona w państwo policyjne, takie jakie za czasów Robespierre, Dzierżyńskiego i Kiszczaka.
Czy opinia publiczna przyklaśnie takim działaniom? Raczej, nie. Świadczy o tym ogromna ilość komentarzy na stronie Frondy. Prawie wszystkie one krytykują redakcję za paszkwil. Warto też przeczytać analizę, której autorami są Monika Nowak i Alexander Degrejt. LINK
Również Wydawnictwo Fronda odcięło się obecnych działań Fronda.pl, co jest sytuacją bez precedensu, świadczącą o głębokim kryzysie w tym środowisku.
Swoje poglądy, także w sprawie ludobójstwa dokonanego na Polakach, Żydach i Ormianach przez UPA, jaki i gloryfikacji ideologii banderowskiej na Ukrainie, głoszę publicznie. Można się z nimi zapoznać choćby w wywiadach, których udzieliłem b. redaktorowi naczelnemu Frondy.pl, Tomaszowi Terlikowskiemu (wywiad-rzeka „Chodzi mi tylko prawdę”, wydany dwa lata temu przez Frondę, oraz wywiad „Nie jestem ruskim agentem” w „Do Rzeczy”). A także w wielu innych wypowiedziach, które do tej pory tak Fronda.pl, jak i „Gazeta Polska” chętnie zamieszczały.
W listach, które wczoraj dostałem, pojawia się pytanie: czy się boję? Specjalnie nie, ale tak jak każdy człowiek mam obawy, że kampania nienawiści, którą teraz dyrygują zbratane ze sobą redakcje Frondy.pl i „Gazety Polskiej”, mogą popchnąć jakiegoś banderowca lub innego szaleńca do fizycznego aktu agresji. Być może także służby specjalne (chyba raczej nie polskie) posłuchają wspomnianych wezwań. Jednak prawdy na szczęście zadeptać się nie da.
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski{jcomments off}
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl