Grożą nam przerwy w dostawach prądu, a premier zadowolona z rozwoju energetyki
Wzrasta bezpieczeństwo energetyczne Polski – cieszy się premier Ewa Kopacz, podkreślając, iż w ciągu ostatnich 2 tygodni oddano do użytku 2 odcinki gazociągów i rozpoczęto budowę nowego bloku energetycznego w Elektrowni Turów. Tymczasem eksperci nie mają wątpliwości, że to zaledwie kropla w morzu potrzeb.
Nowy blok energetyczny w siłowni w Bogatyni to za mało, aby do 2015 r. uzupełnić brakujące moce. Przez ostatnie lata, mimo prognoz mówiących, że energii elektrycznej zacznie brakować właśnie od tego roku, rząd zrobił niewiele, aby zapobiec ewentualnym przerwom w dostawach.
Prosumenckie podejście do produkcji energii zostało w zasadzie pogrzebane pod stosem obietnic i martwych przepisów, a sama kwestia prowadzenia przydomowych elektrowni i odsprzedawania prądu sąsiadom do tej pory nie doczekała się regulacji. Zadowolenie premier Kopacz i jej kancelarii jest zatem – jak w większości wypadków – mocno przesadzone i na wyrost.
Również jeśli chodzi o te 230 km gazociągów (64 km odcinek gazociągu relacji Szczecin – Gdańsk oraz 168 km gazociąg Gustorzyn – Odolanów, biegnący przez województwo wielkopolskie i kujawsko – pomorskie), w obliczu faktu, iż rząd PO-PSL na lata uzależnił Polskę od dostaw rosyjskiego gazu, nie jest zbyt zainteresowany w dywersyfikacji dostaw, zezwolił na budowę Nord Stream, blokując tym samym ewentualne dostawy do budowanego portu LNG w Świnoujściu oraz skandal związany z wydobywaniem gazu z łupków, to rząd Donalda Tuska, a teraz Ewy Kopacz – wbrew oświadczeniom na stronach internetowych KPRM – nie mają się czym poszczycić.
- Budowa gazociągów jest istotnym elementem krajowego systemu przesyłowego i ma strategiczne znaczenie dla powstającego gazoportu w Świnoujściu. Nowe gazociągi pozwolą zwiększyć ilość przesyłanego gazu oraz elastycznie nim zarządzać – przekonuje premier. Wprawdzie Kopacz zapowiada, że do 2020 roku przeznaczy z budżetu państwa na rozwój energetyki 114 mld złotych i zakończy budowę 2 tys. km gazociągów na terenie Polski oraz połączeń gazowych z krajami UE (Polska – Czechy, Polska – Słowacja, Polska – Litwa) a także realizację kilku innych inwestycji, jednakże ślimacze tempo, chaos i brak profesjonalizmu w tworzeniu stosownych przepisów stanowią dla polskiego sektora energetycznego jak najgorszy prognostyk.
Julia Nowicka
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl