Tejkowski. Dziś z niebytu wyciąga go „Krytyka Polityczna"

0
0
0
/

Lewica nie może pisać prawdy o polskich patriotach, bo taka prawda jest dla lewicy niewygodna. Dzieje się tak, bowiem polscy patrioci nie pasują do lewicowych uprzedzeń i urojeń. Lewica w takiej sytuacji musi powracać do swojej skompromitowanej narracji sprzed lat, która jak dziś tak i wtedy nie oddawała rzeczywistości. Dziś jednak, pomimo starań globalnych korporacji, polskim patriotom udało się wytworzyć własne media skutecznie przełamujące fikcyjny obraz świata wykreowany przez lewicę. Lewicy to jednak nie przeszkadza i woli nie dostrzegać niewygodnej rzeczywistości, tylko epatować swoich lewicowych czytelników znanymi im tematami z arsenału środowiska „Gazety Wyborczej". Takim tematem jest Tejkowski. W latach 90, po transformacji ustrojowej, „Gazeta Wyborcza" kreowała go na wodza narodowców. Sytuacja jednak w początkach III RP była odmienna od dzisiejszej. Nie było internetu, prasa patriotyczna była rachityczna i „Gazeta Wyborcza" nadawała to debacie publicznej, dosłownie narzucała prawie wszystkim dziennikarzom oraz politykom co mają myśleć. Jak „Wyborcza" stwierdziła, że Tejkowski był wodzem narodowców to ówczesne elity bezrefleksyjnie w to wierzyły. Po tym co oferują  lewicowe media, widać, że dzisiejsza jest tak stetryczała, że trudno jej wyzwolić się z fikcji i lewicowych schematów lat 90, nie jest w stanie "ogarnąć" Polski 2018 i dlatego powraca do dobrze znanych fikcji lat 90. W takiej perspektywie można postrzegać opublikowany na lewicowym portalu „Krytyka Polityczna" artykuł „Sto twarzy Benka Tejkowera" Przemysław Witkowski. Artykuł, który jest przywołaniem nieobecnej od dekad na scenie politycznej postaci Tejkowskiego, o której pewnie nie wiedzą ani dzisiejsi narodowcy, ani dzisiejsi lewicowcy (młodsi od emerytów z groteskowej opozycji), postaci która pewnie uruchomi wspomnienia ukształtowanych przez „Wyborczą" emerytów z groteskowej opozycji. Według lewicowego publicysty  Tejkowski to „zapomniany, osiemdziesięciopięcioletni starzec w swojej kawalerce na Hożej", będący „ostatnim śladem po organizacji, która na początku lat 90. była główną pięścią polskich faszystów". Jak można się dowiedzieć z lewicowego portalu urodzony w 1933 jako Bernard, Bolesław Tejkowski, po wojnie mieszkający w Krakowie, w 1951 roku wstąpił do komunistycznej młodzieżówki „Związku Młodzieży Polskiej, a następnie do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, studiuje na Wydziale Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej". Krakowskie mieszkanie jego rodziców było miejscem spotkań ideowej komunistycznej elity intelektualnej. Sam Tejkowski robił karierę polityczną na  Politechnice Krakowskiej, w 1956 kolportował tajny referat Chruszczowa i jest jednym z liderów krakowskich protestów studenckich. Nadzieje na przełom związany z Gomółką się nie spełniły, za niezależną lewicową działalność Tajkowski zostaje wywalony z PZPR, partia jednak o nim nie zapomina i wysyła go do stolicy, gdzie dostaje kawalerkę na Hożej i rozpoczyna studia socjologiczne na Uniwersytecie Warszawskim. „Jego promotorem jest prof. Zygmunt Bauman (...) Tejkowski zaprzyjaźnia się bowiem z trockizującymi rewizjonistami: Jackiem Kuroniem i Karolem Modzelewskim". Cieszy się popularnością wśród kobiet, „staje się częścią warszawskiej elity intelektualnej i towarzyskiej, a po magisterium zostaje na socjologii asystentem. Działał aktywnie w lewicowej opozycji, pomaga też redagować Manifest Rewolucyjny Kuronia i Modzelewskiego, a potem List Otwarty do PZPR", za co zostaje wyrzucony z pracy. Po tych wydarzeniach następuje rozłam środowiska. „Z jednej strony działają „komandosi": Adam Michnik, Henryk Szlajfer, Jan Tomasz Gross, Barbara Toruńczyk, Jan Lityński z drugiej „bogoojczyźniani": Tejkowski, Antoni Zambrowski, Waldemar Kuczyński, Stanisław Gomułka czy Karol Głogowski. W tym drugim gronie działa wielu współpracowników SB: socjolog Andrzej Mazur (TW „Wacław"), hungarysta (...) (TW „Tadeusz") czy cybernetyk Józef S. Kossecki (TW „X"). Wszyscy spotykają się regularnie w kawalerce Tejkowskiego". Biografia Tajkowskiego, jego komunistyczne korzenie i bliskie związki z późniejszym środowiskiem „Wyborczej", tłumaczą czemu akurat on w latach 90 był nominowany przez „Gazetę Wyborczą" na lidera narodowców i czemu dziś z niebytu przywołuje go „Krytyka Polityczna". Jak można przeczytać na lewicowym portalu w latach 60 Tejkowski uważał za ważne kwestie narodu i wiary. Z czasem uznał, że trzeba popierać Moczara w walce z Żydami. Zdaniem lewicowego publicysty wynikało to z tego, że lewicowa opozycja składała się z Żydów, a Tejkowski miał być synem endeka z nacjonalistycznej Wielkopolski. W swoim tekście lewicowy publicysta oskarżył Tejkowskiego, że ten ukradł pieniądze zebrane dla Kuronia. Tejkowski zdradzając swoich przyjaciół miał zostać agentem SB, pomimo to SB była przeciwna zatrudnianiu Tejkowskiego w NIK, pracował w Instytucie Organizacji Przemysłu Maszynowego. W latach 60, według lewicowego publicysty, Tajkowski zostaje neopoganinem - „nawiązuje kontakty z Lechickim/Świętym Kołem – Kręgiem Czcicieli Światowida, rodzimowierczą grupą wyznaniowa z korzeniami sięgającymi lat dwudziestych, kierowaną przez Władysława Kołodzieja i Jerzego Gawrycha. „Tejkowski chciał swoją ideę polityczną podbudować" – opowiada Gawrych – „religią". Twierdził że katolicyzm to sekta żydowska, a on nie może oprzeć swojej idei partii narodowej (...) na religii duchowych Żydów"". Według informacji z lewicowego portalu Tejkowski „przez arcykapłana Światowida Masława II zostaje ogłoszony reinkarnacją Bolesława Śmiałego. Zmienia imię z Bernard na Bolesław. Kontaktuje się z Antonim Wacykiem, po śmierci Jana Stachniuka, najważniejszym żyjącym członkiem przedwojennej Zadrugi, autorem głównego hasła organizacji: „Odkatoliczyć, unarodowić, dowartościować Polaka!". Temu właśnie hasłu zaczyna Tejkowski być wierny. Znajomość ulega jednak zerwaniu po tym, jak odmawia zwrotu pożyczonych materiałów. W ten właśnie sposób powstaje, wzmiankowany w dokumentach SB, "rodzimowierczy księgozbiór na Hożej". Jak można się dowiedzieć z artykułu opublikowanego na lewicowym portalu „w 1972 roku Tejkowski bezskutecznie próbuje zarejestrować swoje Towarzystwo Słowiańskie, składając do władz statut oraz memoriał ''O pełne urzeczywistnienie komunizmu w Polsce''. Sugeruje w nim, że skuteczna budowa komunizmu – likwidacja Kościoła, kolektywizacja rolnictwa, zjednoczenie ruchu młodzieżowego – wymaga przemian w kulturze, w tym sięgnięcia do tradycji przedchrześcijańskich". Według lewicowego publicysty Tejkowski szybko skłóca się z kolegami neopoganami, i „dalej swoją neopogańską działalność, pracując w  Towarzystwie Krzewienia Kultury Świeckiej". Celem Tejkowskiego jest organizacja „jak największa liczbę ludzi o poglądach laickich, proradzieckich, którzy mogą piastować stanowiska kierownicze do walki z kościołem katolickim". Jak informuje lewicowy publicysta w 1977 Tajkowski „zostaje z TKKŚ zwolniony" i dożywotnio pozostaje bezrobotny. W 1981 roku „w Domu Kultury na Ochocie powołuje do życia Polski Związek Wspólnoty Narodowej. Przewodniczącym zostaje oczywiście Tejkowski. Do władz trafia też późniejszy prezydent Krakowa Jacek Majchrowski". PZWN dystansuje się od władzy i Solidarności. Jest inwigilowany przez SB. Z artykułu na lewicowym portalu można się dowiedzieć, że do ponownej aktywnej działalności Tajkowski wraca „pod koniec 1988 roku (...) Zaczyna wydawać pismo „Narodowiec", redagowane przez zadrużanina ze Szczepu Rogate Serce Andrzeja Wylotka". Prócz PZWN tworzy też Polskie Stronnictwo Narodowe. Polscy narodowcy nie chcieli mieć nic wspólnego z Tejkowskim. W 1989 roku od władz Tejkowski dostaje lokale dla swojej organizacji w Warszawie, Opolu i Legnicy, do kiosków trafiło jego pismo „Myśl Narodowa Polska". Lewicowy publicysta stwierdza, że „sprzyja mu chaos polityczny" - ja jednak na miejscu lewicowego publicysty bym się zastanowił, czy Tejkowski był wspierany przez swoich przyjaciół, czy był nominowany przez środowiska wrogie polskim narodowcom na lidera polskich narodowców. Z artykułu na lewicowym portalu czytelnicy dowiedzą się o konfliktach w organizacji Tejkowskiego, jego sympatii dla ZSRR i Rosji, powstaniu Zjazdu Słowiańskiego w skład którego prócz organizacji Tejkowskiego wchodzą partie pro rosyjskie z całej Europy. W czasie swojej działalności Tejkowski deklarował swoją sympatię dla Iraku i KRLD. Wszystkich oskarżał o związki z Żydami. Po rozreklamowaniu przez „Gazetę Wyborczą" przyciągał skinów. Pomimo tego, że był poszukiwany przez policję przewodził demonstracjom i występował w mediach (w lewicowym publicyście nie wzbudza to jednak podejrzeń, i nie prowokuje do refleksji czy może Tęjkowski nie pod ochroną służb i jego aktywność nie była może operacyjna). Pomimo medialnej reklamy Polacy na Tęjkowskiego głosować nie chcieli. Pisząc o konfliktach w partii Tejkowskiego lewicowy publicysta przypomina, że „wśród nacjonalistów zaczyna się robić popularny pogląd, że Tejkowski w rzeczywistości jest Żydem, agentem Mossadu o nazwisku Baruch Tejkower, który został przysłany z Izraela specjalnie po to, by skompromitować i rozbić polski ruch narodowy. Członkowie PWN zaczynają odpływać do Polskiego Frontu Narodowego Janusza Bryczkowskiego i Stronnictwa Narodowego „Szczerbiec" Mariana Barańskiego. Odchodzi między innymi późniejszy p.o. prezesa TVP Piotr Farfał". Tejkowski do dziś jest aktywny. Występuje pod szyldem Polskiej Wspólnoty Narodowej, Stowarzyszenia Przyjaźni Polsko-Rosyjskiej i Polskiego Komitetu Słowiańskiego. „Dziś w dawnej siedzibie Polskiej Wspólnoty Narodowej przy ul. Hożej 62, znajduje się lokal Ruchu Narodowo-Katolickiego i biuro poselskie Antoniego Macierewicza". Artykuł o Tejkowskim na stronach lewicowej „Krytyki Policznej" może zapowiadać to, że lewica nie mogąc spacyfikować polskiego nacjonalizmu znowu zacznie nominować na liderów polskich narodowców osoby nie mające nic wspólnego z tym środowiskiem. Może też oznaczać, że lewica "nie mając do czego się przyczepić" musi odgrzewać stare skompromitowane tematy, sięgać do bzdur wypisywanych w latach 90.  

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną