Marilyn Monroe – wybitna kobieta, która chciała tylko, by ją kochano

0
0
0
/

Marilyn Monroe większości kojarzy się z niemądrą, szczęśliwą blondynką, ikoną seksu i skandalistką. To Hollywood tak ją przedstawiało. Jednak rzeczywistość jest zupełnie inna i zaskakująca. [caption id="attachment_78178" align="alignnone" width="812"] fot. Pixabay.com[/caption]

„Żeby przeżyć musiałaby być bardziej cyniczna

lub przynajmniej bliższa rzeczywistości.

Ona tymczasem była poetką,

która na rogu ulicy próbuje recytować tłumowi wiersze,

ten zaś zdziera z niej ubranie.”

-Arthur Miller (trzeci mąż Monroe)

Marilyn, a właściwie Norma Mortenson bo tak brzmi jej prawdziwe imię i nazwisko nigdy nie poznała swojego ojca, a jej matka chorowała na schizofrenię i całe życie spędziła w izolacji. Jak twierdzą znajomi – Monroe nigdy nie pogodziła się z przeszłością, a by ukoić swój ból starała się żyć pełnią życia, na pierwszym miejscu stawiała swoją karierę, chciała być szczęśliwa i kochana, ale czy zrealizowała swoje wszystkie cele? W filmie dokumentalnym była przedstawiona jako miłośniczka aktorstwa, która przede wszystkim aktorstwu poświęcała całe swoje dnie. Jak się okazuje Marilyn nie była tylko aktorką, ale też wybitną piosenkarką, producentką filmową (zarządzała własną firmą produkcyjną) i poetką.
„Zdecydowałam się na ten krok, żeby robić lepsze filmy, udoskonalić swoją pracę, zabezpieczyć sytuację finansową i pomóc innym robić coraz lepsze kino”- powiedziała w jednym z wywiadów.
Swoje życie, uczucia opisywała w swoich wierszach. Kochała pisać, pisała kiedy tylko mogła nawet w restauracjach na serwetkach. Jej utwory zostały spisane w formie książki, dzięki której można bliżej poznać artystkę. Była kobietą niezwykle inteligentną, w wolnych chwilach oddawała się literaturze, uwielbiała Fiodora Dostojewskiego. W swoim domu zgromadziła ponad 400 tytułów książek. Monroe była osobą bardzo wrażliwą i empatyczną, często nie potrafiła poradzić sobie ze swoimi własnymi emocjami. Mimo, iż wyglądała na pewną siebie – zmagała się z własną niepewnością i seksizmem panującym w Hollywood. Nie żyła tylko aktorstwem, literaturą, muzyką czy produkcją filmów. Interesowała się też religiami świata. W wieku 18 lat wstąpiła do Stowarzyszenia Chrześcijańskiej Nauki, pogłębiając przy tym wiedzę na temat różnych religii. Interesowała się polityką. Jej ulubionym prezydentem był Abraham Lincoln.
„Kiedyś czytałam wszystko co tylko mogłam znaleźć na temat Lincolna. Był jedynym „sławnym” Amerykaninem,  który w życiu musiał pokonać przeszkody podobne do tych z którymi sama się zmagałam, przynajmniej podczas dzieciństwa.” – wyznała.
Jak każda kobieta pragnęła męża, który prawdziwie ją pokocha. Pragnęła stabilizacji, rodziny. Była piękną artystką, dlatego na swojej drodze spotykała wielu mężczyzn, jednak żaden nie chciał stać u jej boku zawsze. Miała kilku mężów, jednak obok żadnego nie czuła się dostatecznie szczęśliwa. Gdy poznała swojego przyszłego męża Arthura Millera była mu bardzo oddana i zaraz po ich ślubie przeszła na judaizm. Mimo, iż twierdzi się, że popełniła samobójstwo wielu jej przyjaciół uważało, że została ona zamordowana. Została okrzyknięta mianem „niemądrej” blondynki i z tym stereotypem walczyła do końca życia. Czy była z tym szczęśliwa? Niekoniecznie. Wszyscy widzieli w niej kogo chcą widzieć czyli ikonę seksu. Ona wolała być wybitną artystką i co najważniejsze chciała tylko, by ją kochano.  

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną