Marian Kowalski oświadczył, że zerwał z Chojeckim, bo to destruktywna grupa religijna

0
0
0
/

Wszystkich, a najbardziej zwolenników antykatolickiego pastora Chojeckiego, zaskoczyła decyzja Mariana Kowalskiego o zerwaniu współpracy z antykatolickim środowiskiem „Idź pod prąd". Powody tej słusznej decyzji Marian Kowalski wyjaśnił w trzech kolejnych wpisach na Facebooku. W pierwszym wpisie były kandydat na prezydenta stwierdził: „We wczorajszym programie #IPPTV Paweł Chojecki obraził Stanisława Tymińskiego. O ile można dyskutować z jego poglądami politycznymi to nie ulega wątpliwości że Stanisław Tymiński zdobył majątek dzięki swym zdolnościom i ciężkiej pracy a jej owocami dzieli się z potrzebującymi np. w Ameryce Łacińskiej. Był też pierwszym politykiem, który usiłował powiedzieć nam prawdę o Lechu Wałęsie. Jest też jedyną osobą publiczną która poparła mnie w kampanii prezydenckiej 2015. Po głupiej napaści na Stanisława Tymińskiego nie mam już żadnych skrupułów wobec P.CH". Zdaniem Mariana Kowalskiego „wszystkie inicjatywy ipp mają na celu wyłącznie budowę Kościoła Nowego Przymierza, kluby ipp to rodzaj nowicjatu, w którym dokonuje się selekcji i werbunku". W opinii Mariana Kowalskiego „partia R11/11 jako bezużyteczna w tym planie pozostała atrapą i podczas kampanii nie otrzymałem żadnego wsparcia. Chojecki zbuntował swych podwładnych przeciw R11/11 i publicznie odmówił mi jako prezesowi prawa do podejmowania decyzji politycznych". Według Mariana Kowalskiego „KNP stopniowo ale skutecznie izoluje swych członków od rodzin i znajomych spoza grupy, ludzie ci pozbawiani są prywatności i podlegają nieustannej kontroli. Podsłuchiwanie i donosicielstwo są na porządku dziennym. Przywódca wyznacza trendy mody, kobietom nie wolno dbać o siebie a mężczyźni muszą harować na dziesięcinę". W swoim oświadczeniu Marian Kowalski nie ukrywa, że „najbardziej szkoda mi p. Euniki, zamiast założyć normalną rodzinę marnuje się usługując zrzędliwemu ojcu. Jej uroda, inteligencja i pracowitość w normalnych warunkach mogłyby przynieść wiele dobra. Ma wspaniały potencjał dziennikarski".Marian Kowalski stwierdził, że pastor Chojecki to „władca marionetek". W wcześniejszym komentarzu na Facebooku Kowalski stwierdził, że „Paweł Chojecki w hierarchii ważności środowiska ipp partię wymienił na ostatnim miejscu. Start w wyborach samorządowych został ogłoszony na zjeździe w czerwcu. Co dwa tygodnie w lubelskiej siedzibie odbywały się spotkania osób zainteresowanych, często ustalaliśmy z Pawłem godziny by nie kolidowały z innymi przedsięwzięciami np. warsztatami itp. W spotkaniach w sprawie samorządu nie pojawiał się jednak nikt z lubelskiego ipp. Często byli w pomieszczeniu obok. Zapytałem Pawła czy zechce ktoś z nich startować i otrzymałem odpowiedź, że tak ale z ostatnich miejsc gdyż nie mają czasu na kampanię. Ostatecznie dostałem 7 osób przy potrzebach ok 30 osób. W tej sytuacji czołowe miejsca zajęły osoby spoza środowiska ipp i Ruchu 11 listopada. Zrozumiałe więc jest że komitet nie mógł nosić nazwy R11.11 skoro byłem jedynym kandydującym działaczem partii. Przez kilka miesięcy Paweł nie był wcale zainteresowany organizacją wyborów. Gdy kilka dni temu tygodniu dopinaliśmy formalności okazało się że co najmniej dwie osoby mające kandydować z ipp dowiedziały się ode mnie o tym fakcie. Gdy zadzwoniłem do Tymoteusza Chojeckiego od których otrzymałem nazwiska kandydatów, oświadczył mi że NIKT z nich nie wystartuje ze względu na nazwę komitetu. Co ważne jedynie pan Tymoteusz z tej grupy złożył deklarację do R11.11. czemu nie zgłaszali zainteresowania czy obiekcji wcześniej? Czyżby chcieli wycofać się po zarejestrowaniu list, uniemożliwiając start pozostałym? Gdy wykonałem telefony do kolejnych osób powiedziały że za chwilę oddzwonią, w tym czasie rozumiem konsultowały swoją decyzję z kim trzeba i też się wycofały. Chwilę później rozmawiałem z Pawłem - powiedział, że nic nikomu nie może nakazać. Panu Tymoteuszowi oświadczyłem że w tej sytuacji nie widzę szans i powodów byśmy dalej współpracowali. Widać co nie jest pod kontrolą trzeba zneutralizować". Jak informuje Marian Kowalski po „programie, gdy pożegnałem się z Widzami, odezwało się kilkanaście osób usuniętych z Klubów gdyż nie przejawiały gorliwości religijnej w kierunku KNP. Dziś Paweł mi zarzuca zdradę. Bardzo ciekawe. Pokazywał zdjęcia Pana Lipki sprzed kilku lat - Grzegorz Braun jeszcze bez brody. Wiele jest zdjęć Pawła z Korwin-Mikkem, był szefem partii na Lubelszczyźnie, Grzegorzem Braunem - organizował mu spotkania w Lublinie". Wymieniony przez Mariana Kowalskiego Paweł Lipka to lider listy samorządowej z której Marian Kowalski startuje do samorządu. Według Mariana Kowalskiego „jedynym celem działalności ipp wraz z agendami jest pozyskiwanie członków do kościoła Nowego Przymierza. Paweł zapewnia, że z wpłat na telewizję nie pobiera wynagrodzenia, ale członkowie kościoła na utrzymanie pastora wpłacają. Cały dzisiejszy dzisiejszy program pokazał prawdziwe intencje, co nie służy knp, nawet pośrednio, jest zbędne. Presja na ilość nawróceń i chrztów była duża na aktywność w partii żadna. Żaden wiceprezes nigdy nie wyjechał na spotkanie promujące partię a nawet nie zorganizował w swoim mieście. Konto partii nie zostało założone do dzisiaj ,choć wyznaczono osobę za to odpowiedzialną. Pan Tymoteusz Chojecki na twitterze podał kwotę jaką wpłacili na moją rzecz Widzowie". Opisując powody zerwania z pastorem Chojeckim Marian Kowalski stwierdził, że rzucił środowisko Chojeckiego „w diabły w 6sekund" bo „wielkie plany zbawienia Polski w bliżej nieokreślonej przyszłości przez nowo wychowaną elitę są identyczne z retoryką rozmaitych narodówek. Startując w wyborach na prezydenta Lublina głoszę tu i teraz potrzebę blokowania napływu imigrantów - to leży w gestii gminy np. przez gospodarkę mieszkaniową. Władze miasta też mogą stawiać opór homopropagandzie i rozmaitym roszczeniom reprywatyzacyjnym.Jako mieszkaniec Lublina nie mam czasu czekać aż kiedyś tam pojawi się jakaś elita. Zegar Polski tu i teraz". W jeszcze wcześniejszym wpisie na Facebooku Marian Kowalski stwierdził, że przyczyną odejścia z internetowej telewizji „Idź pod prąd" było to, że kwestie religijne"  w środowisku Chojeckiego „traktowano priorytetowo. Wzmacniało to kolejną linię podziału między Polakami. Nienawidzimy się z miłości do Boga, z miłości do Ojczyzny, a nawet z miłości do piłki nożnej. Inne narody przełamują wewnętrzne podziały i rosną w siłę, nas drążą wewnętrzne animozje". Komentując sprawę odejścia Mariana Kowalskiego od środowiska antykatolickiego pastora Chojeckiego, muszę stwierdzić, że przez ostanie kilka lat Marian Kowalski był bardzo dobrze odbierany i wśród narodowców i wśród wolnościowców. Tłumy oklaskiwały Mariana i na demonstracjach ONR, Ruchu Narodowego i na wiecach partii KORWiN. Niestety, za sprawą wrogich wypowiedzi pod adresem katolicyzmu, Marian Kowalski, stracił szybko sympatię. Doceniałem i nadal doceniam Mariana Kowalskiego za to, że nawoływał młodych patriotów z różnych opcji politycznych do współpracy lokalnej, jest krytyczny wobec Unii Europejskiej, wykazuje zdrowy antykomunizm. Nie dało się ukryć, że był politykiem charyzmatycznym i doskonałym mówcą. Miałem przyjemność za pośrednictwem maila przeprowadzić wywiad na temat poglądów politycznych z Marianem Kowalskim przed wyborami prezydenckimi. Marian Kowalski nie uciekał od prezentowania swoich poglądów, między innymi nie tak ortodoksyjnych w kwestii aborcji (niektóre działaczki Ruchu Narodowego rozpowszechniały nawet plotkę, że wywiad złośliwie sfałszowałem). Byłem zniesmaczony krytycznymi opiniami Mariana Kowalskiego wobec świętej siostry Faustyny, współpraca Kowalskiego z demonicznie antykatolickim pismem protestantów, czy wspólną fotką z portretem Józefa Piłsudskiego (niezwykle zabawny był złośliwy komentarz, że Marian Kowalski pozuje z nieznanym zdjęciem Romana Dmowskiego). Romans polityczny z antykatolickim Chojeckim spowodował szybki upadek idola polskiej prawicy. Pokazało to kilka ciekawych zjawisk. Bardzo pozytywnym jest to, że młodzi narodowcy nie postrzegają polityki przez prymat lidera (jak to robią sympatycy kilku największych partii w Polsce) ale przez pryzmat idei. Kiedy lider Marian Kowalski przestał być kompatybilny z ideami swoich zwolenników to się zwolennicy z nim pożegnali. Drugim zjawiskiem są oskarżenia, że Marian Kowalski zdradził narodowców bujając się z antykatolickim pastorem. Moim zdaniem nie zdradził, i był przez lata konsekwentny swojemu poglądowi na świat. To byli sympatycy Marina Kowalskiego padli ofiarą swojej niewiedzy o poglądach swojego lidera, co jest regułą w polskiej polityce, jak wszyscy zainteresowani polityką byli leniwi i nie dokonali dwu działań niezbędnych w polityce. Po pierwsze: sami nie zastanowili się, jaki katalog wartości jest dla nich ważny, a po drugie nie sprawdzili czy katalog wartości lidera jest kompatybilny z ich katalogiem. Poszli na żywioł i nagle, z zaskoczeniem oraz boleśnie, dowiedzieli się, że żyli złudzeniami do Mariana Kowalskiego. Miejmy nadzieje, że wyniosą z tego naukę i przemyślą to jakie mają wartości, jakie mają cele polityczne oraz jakimi środkami chcą je osiągać. Po trzecie należy stwierdzić, że pomysł Mariana Kowalskiego na budowanie antykatolickiej prawicy w Polsce był pomysłem oryginalnym, ale utopijnym. Polska to kraj katolicki, monokulturowy, naturalne jest to, że ruchy konserwatywne, prawicowe i narodowe, mogą się w Polsce odwoływać tylko do jednego ideowego fundamentu, tylko do jednej ideo matrycy, do katolicyzmu. Tworzenie prawicy w kontrze do katolicyzmu jest skazane na klęskę. Rodzi się pytanie co dalej może począć Marian Kowalski w polityce. Zyskał rozpoznawalność, ma talent polityczny. Zapewne dobrym pomysłem dla Mariana Kowalskiego było by zaangażowanie się w partie Wolność. Środowisko wolnościowców przez ostanie dekady uległo szokującej laicyzacji, i dziś inaczej niż w latach 90 jest wykorzenione z katolicyzmu. Zapewne na takiej laickiej prawicy Marian Kowalski czuł by się dobrze. Przykład Mariana Kowalskiego to też przykład ciekawego zjawiska aktywizacji politycznej protestantów. Już w trzech patriotycznych środowiskach można było zobaczyć aktywność polityczną protestantów. W partii KORWiN promowana jest córka pastora Miriam Shaded. Z Marianem związany jest pastor Chojecki. Wsparcie protestantów miało też miejsce dla środowiska związanego z sympatykami JOW. Jako katolika martwi mnie taka aktywność protestantów, szczególnie gdy my katolicy jesteśmy nie zorganizowani. My katolicy musimy sobie też odpowiedzieć na pytanie o granice tolerancji, o to jak powinniśmy się zachowywać wobec środowisk patriotycznych wrogich katolicyzmowi, czy to protestanckich czy neopogańskich. Na pytanie o to co znaczy dla nas bycie katolikami, i jak ten nasz katolicyzm chcemy realizować w życiu społecznym.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną