Małe podsumowanie podsumowań roku 2014

0
0
0
/

Tym co jeszcze nie zdążyli zauważyć oświadczam, że bezpowrotnie minął rok 2014. W mediach trwają podsumowania. Oczywiście, czarna lista roku jest różna i zależy głównie od powiązań partyjnych. Próbowałam znaleźć tę najbardziej obiektywną, ale żeby to zrobić musiałam przebrnąć przez kilka tytułów. I tak trafiłam na „Top afer: Największe afery w 2014 roku” sporządzony przez dziennikarzy Radia ZET.

 

- Przedstawiamy listę afer, które wstrząsnęły nie tylko sceną polityczną w 2014 - przeczytałam.

Nie powiem, nagłówek wzmógł mój apetyt. Niestety, szybko okazało się, że pozostanę głodna. Zupełnie odwrotnie niż posłanka z PiS, Pawłowicz, która przez zaspakajanie własnego głodu znalazła się na liście "Top Afer" III RP. Tak mili państwo. Dziennikarze zetki wytropili Aferę Sałatkową i umieścili ją na zaszczytnym szóstym miejscu. Wiadomo, menu polityków w 2014 roku bardzo zajmowało opinię publiczną. Mówiono o ośmiorniczkach u Sowy podawanych na porcelance, tudzież o drogim winie w kryształowych kieliszkach. Jednak zwycięzcą plebiscytu okazała się niepozorna sałatka w plastikowym pojemniku, zjadana plastikowym sztućcem. A może z litości wygrała?

Moje zdziwienie rosło w miarę zagłębiania się w lekturę. Tak oto Radio ZET opisuje inną głośną sprawę - Aferę Wyborczą.

- Członkowie PKW podali się do dymisji i przeprosili za zamieszanie wokół liczenia głosów w wyborach samorządowych. System informatyczny nawalił, w wielu komisjach głosy trzeba było liczyć ręcznie. Na oficjalne wyniki wyborów Polacy czekali aż tydzień.

A dalej zaprasza do obejrzenia  jak ta afera rozbawiła internautów. Tak, śmiechu była kupa, kiedy internet wrzał i społeczeństwo wołało o sfałszowanych wyborach samorządowych, żądając powtórki. Zabawnie było, gdy ludzie demonstrowali pod siedzibą PKW, a policja aresztowała dziennikarzy wykonujących swoją pracę. Śmiesznie było nawet wtedy, gdy sam PSL nie mógł uwierzyć w nagły dowód  uwielbienia dany mu przez społeczeństwo. A najbardziej radośnie czuli się ci, co składali skargi w sądach na nieprawidłowości podczas głosowania. Jednym słowem ubaw po pachy!

Na  wyżej wymienionej liście top afer znalazła się też Afera Podsłuchowa. No i tu dowiadujemy się, że afera polegała na tym, że bezczelni ludzie podsłuchiwali bohaterów narodowych, którzy próbowali uratować teoretyczne państwo. Ani słowa o machlojkach, ani małej sylaby o układach, kombinacjach i spekulacjach, czy choćby wzmianki o bajońskim rachunku na rzecz podatników. Najważniejsze, że prokuratura nie dopatrzyła się przekroczenia przez Sienkiewicza i Belkę uprawnień, a winni afery zostali zatrzymani. Jednym słowem ch*j, d**a i kamieni kupa.

W publikacji znalazły się jeszcze dwie wielkie afery - Madrycka i Lotniskowa. Przy czym ta pierwsza opowiada o złych trzech muszkieterach z PiS-u, którzy prawdopodobnie naciągnęli podatników na delegacje i zamiast samochodem polecieli samolotem. Wstyd panowie, wstyd. Nie godzi się wyłudzać pieniędzy, każdy polityk wam to powie. Aferzystów usunięto z partii. Trochę inaczej wygląda „afera lotniskowa”. Tu okazuje się, że to europoseł PO Protasiewicz miał kłopoty na lotnisku. A ja dotąd myślałam, że kłopoty to mieli pracownicy lotniska z Protasiewiczem. Do tego dziennikarze Radia ZET mają wątpliwości, i aby nie narazić się bohaterowi zamieszania, posiłkują się niemiecką gazetą
- Niemiecki Dziennik Bild napisał, że pijany polityk Platformy miał być agresywny i obrażać pracowników lotniska.

Cóż, „miał być” nie jest równoznaczne z „był”. Zatem należy domniemać, że Protasiewicz był pijany, ale niechcący krzyczał „Hail Hitler, Nazista” do niemieckich pracowników na lotnisku.  A może był trzeźwy i krzyczał z premedytacją? Czytając listę afer  trudno  to jednoznacznie stwierdzić.

Podsumowując, w topie  głównych afer III RP dziennikarzy Radia ZET nie znalazły się takie głośne sprawy jak wstrzymanie publikacji ustawy o rajdach podatkowych, legalizacja obrotu GMO, zawłaszczenie pieniędzy Polaków z  OFE czy przyjęcie ustawy o „bratniej pomocy”. Nie dopatrzyłam się też wzmianki o odrzuceniu przez Sejm pakietu demokratycznego, ani o zgodzie Ewy Kopacz na nowy pakiet klimatyczny. Tyleż samo uwagi poświęcono pomysłowi bandyckiego sprzedania lasów państwowych czy choćby zegarkowi Nowaka. Na próżno szukałam czegokolwiek o  próbie nocnej zmiany Konstytucji przez Sejm. Zresztą długo by wymieniać. Gdybym miała opisać każdą większą czy trochę mniejszą aferę z roku 2014, musiałbym tekst puszczać w odcinkach. Pewnie znalazłby się na mojej czarnej liście jeszcze infantylny „darmowy podręcznik” przygotowany przez MEN na kolanie, odrzucenie projektu ustawy „Stop Pedofilii” czy skandal z zeznaniami prezydenta w sprawie WSI.

Niemniej gratuluję dziennikarzom zetki, że potrafili ubrać afery z całego roku  w sześć głupawych punkcików. Myślę, że przygotowując tę rzetelną publikację zaśmiewali się do łez. Szczególnie przy sałatce Pawłowicz czy prawdopodobnym pijaństwie Protasiewicza. Gdyby ta lista była prawdziwa bylibyśmy pewnie najszczęśliwszych krajem świata, a dziennikarze z nudów zaczęliby pisać bajki. Ale, ale…przecież oni właśnie to robią.

Katarzyna Kawlewska
autorka strony Kapcie na obcasach  http://kapcienaobcasach.pl/

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną