Nie-matki i mateńki
One chciałyby mieć za wszelką cenę. Mieć dzieci piękne i „udane", bo innych nie umiałyby pokochać. Tylko podobne do idealnego ojca i do idealnej matki. Zapędzają je zatem do przymusowego udziału w niezliczonych zajęciach pozalekcyjnych. Wożą całymi popołudniami albo każą pociechom, by pojechały same.
Musi być duuużo zajęć. Sportowych, muzycznych, językowych, rysunkowych, filmoznawczych, modelarskich, z doskonałości origami, „kreatywnego” pisania, „savoir-vivre’owych”, survivalowych, byleby tylko dziecko nie miało czasu być dzieckiem.
Mało tego. Opłacone osoby obce przejmują obowiązki - również rodzicielskie - aż do powrotu matek umęczonych czternastogodzinnym dniem pracy (często na własne życzenie). Niewydolne wychowawczo stare dziewczynki przyczyniają się do rozpowszechniania kultu małych, w gruncie rzeczy bardzo nieszczęśliwych i osamotnionych pseudogeniuszy.
Pseudogeniuszy, którzy potrafią żyć jedynie światłem odbitym.
To także typowy przykład pozorowanych działań wychowawczych, tworzenie obrazu „doskonałego” dziecka na zamówienie, które w przedszkolu, szkole deponowane jest do późnych godzin, potem prowadzane na liczne, absorbujące zajęcia, tak, by późno wracające z pracy matki widziały własne dziecko jedynie pogrążane we śnie.
Tym samym – uciekając w pracę, w życie towarzyskie, w wieczorne włóczenie się na zakupach w świeckiej świątyni, czyli galerii handlowej same siebie pozbawiają normalnego macierzyństwa i więzi z własnym dzieckiem.
Są na szczęście matki, mateńki i mamusie, które kochają swoje dzieci bezwarunkowo. Jedno z takich przepięknych świadectw znalazłam na stronie, poświęconej codzienności nieuleczalnie chorego chłopca. Nie sposób „pociąć” na cytaty tak głębokiego wyrazu matczynej miłości do bezbronnego dzieciątka, dlatego też wypowiedź przytraczam w całości:
„Zdrowe, czy chore. Sprawne czy kalekie. Grzeczne czy łobuzowate. Ciche czy wrzeszczące. Powolne czy niedoścignione. Zdolne czy mniej uzdolnione. Śpiewające czy głuche. Spostrzegawcze czy niewidome. Oby było kochane, a szczęśliwe będzie.
Nie zastanawiaj się czy warto wydać na świat dziecko, czy je usunąć ze względu na jego ułomność, chorobę. Dziecko to CUD. Doceń je, a ono się odwdzięczy.
Życie Frania choć pełne bólu, cierpienia i łez. Pełne też śmiechów, zabaw i radości. Otaczają go ludzie, którzy kochają, dbają i trwać będą w każdej minucie jego życia. On jest szczęśliwy i tak bardzo chce być dalej z nami. Skąd to wiem? Bo tu jest, bo walczy, bo on tak bardzo chce żyć! Widzę to w jego gestach, ruchach, bladych uśmiechach, w sposobie jaką ściska mą dłoń!
Podziękuj dziś Bogu za swoje dzieci. Za to, że są. Nieważne, jakie. One są. I wyszeptaj dziecku do ucha to, co często niewypowiedziane na głos: "Kocham Cię Skarbie i nigdy nie przestanę."
Nie ma tu puenty. Bezgraniczna, bezwarunkowa miłość nie jest bowiem końcem, lecz nieustającym początkiem.
Marta Cywińska
Źródło: prawy.pl