Bojówkarze Prawego Sektora chcą działać na własną rękę

0
0
0
/

Jednostki bojowe podległe Prawemu Sektorowi odmówiły wykonania rozkazu ukraińskiego Ministerstwa Obrony związanego z legalizacją tych sił zbrojnych - poinformował Jurij Birjukow, doradca prezydenta Ukrainy. Oznacza to, że nadal prowadzą one samowolne działania i nie są w żaden sposób kontrolowane przez nowe władze w Kijowie.

 

- Osobiście zaproponowałem im plan pełnej legalizacji formacji Prawego Sektora. W szczególności zaś wiele zysków wynikających z podpisania kontraktu, jednakże odmówili - stwierdził w wywiadzie dla Kanału 5. Doradca prezydenta Ukrainy podkreślał, że "przynależność do sił zbrojnych wiąże się przede wszystkim z dyscypliną, porządkiem i subordynacją a także systemem dowodzenia". - Jeżeli natomiast konkretna formacja patriotyczna chce być po części legalna, ale jednocześnie autonomiczna, niepodlegająca nikomu, to jest to czysta fikcja - skonstatował Birjukow.

 

Oznacza to, że jedna z głównych sił zbrojnych walczących z rosyjskimi separatystami pozostaje bez żadnej kontroli ze strony ukraińskich władz. I to ta siła, która stanowiła trzon tzw. Majdanu i doprowadziła do obalenia jakby na to nie patrzeć demokratycznie wybranej władzy i zastąpiła ją nową, nadając jej pozory demokracji. To ta siła jest odpowiedzialna za majową masakrę w Odessie, gdzie w starciach ze zwolennikami nowych władz w Kijowie zginęły dziesiątki ludzi.

 

Sytuacja wydaje się o tyle niebezpieczna, że w każdej chwili bojówkarze Prawego Sektora mogą rozprawić się z obecnie rządzącymi, których sami wybrali. Już nie raz ze strony wywrotowców pojawiały się groźby pod adresem nowego rządu, że jeżeli nie będzie działał zgodnie z oczekiwaniami nacjonalistów, ci rozprawią się z nim, podobnie jak miało to miejsce z poprzednią ekipą.

 

W tej sytuacji wysyłanie przez Polskę broni na Ukrainę to samobójstwo w czystej postaci. Pytanie, ilu polityków ma chociaż krztę woli, aby to zrozumieć?

 

Anna Wiejak

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną