Kolejny raz Orszaki Trzech Króli, które 6 stycznia przeszły w 332. miejscach w Polsce i na świecie (jeden we Włoszech, Ekwadorze, na Litwie, USA, Niemczech, cztery w Wielkiej Brytanii, Ukrainie, dwa w Rumunii) zakończyły się spektakularnym sukcesem.

W warszawskim Orszaku, którego inicjatorem byli rodzice dzieci uczących się w szkołach katolickich stworzonych przez osoby związane z Opus Dei, przeszło przez stolicę Polski kilkadziesiąt tysięcy osób, dzieci, rodziców, i dziadków.

Na czele Orszaku szedł kardynał Kazimierz Nycz. Tuż za nim, w barwnym pochodzie szły dzieci poprzebierane w stroje rycerzy. Wśród nich było trzech króli, jeden z Afryki na wielbłądzie, drugi z Chin któremu towarzyszył smok, i trzeci z Europy.

Po drodze Orszak mijał kilka scen, w tym te na których zastępy rycerzy walczyły z diabłami. Nad bezpieczeństwem zebranych czuwali młodzi działacze Strzelca.

Orszak Trzech Króli jest niewątpliwą demonstracją siły i żywotności katolicyzmu w Polsce. Wbrew antyklerykalnej propagandzie ukazał zaangażowanie całych polskich rodzin w życie Kościoła, aktywność katolików w życiu społecznym. Taka demonstracja siły i witalności musi być niezwykle bolesna dla lewicy i środowisk antyklerykalnych. Orszak jest dowodem na to, że w Polacy nie są zainteresowani laicyzacją i innymi lewicowymi patologiami.

Jan Bodakowski
 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.