W jednym z przedwojennych „Płomyków” znalazłam „płomienny” tekst dotyczący sukcesów gospodarczych Polski lat 20. i 30. XX wieku. Tak, w czasopiśmie dla dzieci i młodzieży:
„Wybrzeże, przyznane Polsce, wynosi 146 km i ciągnie się od ujścia rzeczki Piaśnicy do Orłowa Morskiego. Gdańsk został wydzielony z Niemiec, jako Wolne Miasto. Traktat Wersalski zapewnił Polsce korzystanie z Gdańska i jego urządzeń portowych. Niezależnie od tego zapadła uchwała sejmowa w dniu 1922 roku o budowie portu w Gdyni. Z biednej wioski rybackiej wyrosła Gdynia do jednego z największych portów na Bałtyku. Dziś zajmuje już Gdynia pas 20 km długości i 5 km szerokości. Po rozporządzeniu Rady Ministrów, rozszerzającym obszar Gdyni, wzrosła jeszcze bardziej”. 2 Tekst zawiera pasjonujący opis walk o dostęp do morza, sukcesów Bolesława Chrobrego, dzieje biskupstwa w Kołobrzegu, odzyskania Pomorza i Gdańska przez Mściwoja II z rąk margrabiego brandenburskiego, klęsk Krzyżaków w 1466. Odrębne rozważania anonimowy autor poświecił rekonstytuowaniu się polskości na Pomorzu po 1920 roku z uwzględnieniem pierwszej polskiej ustawy o polskich statkach handlowych oraz uchwały sejmowej z dnia 23 września 1922 o budowie portu w Gdyni. A jej opisu nawet Gdańszczanie mogą pozazdrościć!"
Kult maryjny w Gdańsku wynikał w dużej mierze z wpływu Krzyżaków, a tak silny – niezależnie od okoliczności dziejowych - stał się ewenementem na skalę światową. Mieszkańcy „mojego miasta” już od czasów średniowiecza byli niezwykle związani z Matką Boską. Na podstawie badań archeologicznych wiemy już, że często chodzili na pielgrzymki, przywozili ze sobą biżuterię i talerze z wizerunkiem Maryi.
Maryja towarzyszyła ludziom w ich codziennym życiu, jej podobizny spotykało się praktycznie na każdym kroku. Kult Maryi „przeżył wstrząs”, kiedy reformacja zaczęła niszczyć wizerunki sakralne i relikwie. Archeolodzy odnaleźli bezgłowe podobizny Maryi wrzucone do kloaki!
A jak jest dzisiaj? Od czasów reformacji kult maryjny nigdy już nie powrócił do swojej dawnej świetności. Wystarcz wspomnieć, jaką burzę w Sejmie wywołało ustanowienie roku 2017 rokiem 300-lecia Koronacji Obrazu Matki Bożej.
Nikt już teraz nie czyni gdańskich motywów maryjnych tematem pogadanek w szkole,a dzieci przybywające tu na wycieczki lub w ramach wypraw wakacyjnych z rodzicami szukają wzrokiem przede wszystkim wzrokiem „świeckich świątyń XXI wieku” -galerii handlowych i McD.
Może warto i dzieciom, i rodzicom poddać jako propozycję lektury przedwojenne numery „Płomyka:”, który drukował przepiękne opowieści związane z ziemiami leżącymi nad Bałtykiem, pogadanki historyczne, poprzedzone stroficznymi „utworami do nauki pamięciowej” - jak to wówczas mówiono ? Może warto z takimi wskazówkami w ręku wędrować po Gdańsku?
Dziś wracam do lektury tekstu zatytułowanego „Gdańsk za Kazimierza Jagiellończyka”, gloryfikującego obecność Polaków i polskości nad Bałtykiem, wiersza „Morze” St. Kossuthówny, eksponującego siłę „polskiego żywiołu” oraz przeszłość polskiego Gdańska.
W połowie lat 30-tych na łamach ,,Rycerzyka Niepokalanej" rozpoczął się druk cyklu artykułów o polskiej marynarce wojennej i polskim morzu. Autorzy zamysłu chcieli obudzić w polskiej młodzieży zainteresowanie morzem aby sprawy morza stały się sprawą wielkości Polski. By młodzież z równą powagą odnosiła się do polskości morza jak do odzyskanej niepodległości. Naczelne hasło brzmiało: ,,by morze i niepodległość były dla Polaka najważniejszym dobrem. ,,Dozbroić Polskę na morzu" było hasłem Dni Morza Anno Domini 1936. Uwypuklający znaczenie floty handlowej, handlu morskiego jako źródeł bogactwa i dobrobytu, gdzie polska marynarka wojenna była eksponowana jako ,,gwarancja naszej wolności i potęgi". Zamiast winiety ozdabiającej wiersze publikowane na łamach „Rycerzyka Niepokalanej” pojawiły się wdzięcznie powtarzające hasła: „Przez morze – po kolonje” (zapis autentyczny!) lub „Po hart i siłę nad polskie morze”.
Pamiętajmy o tym, że w czasach II Rzeczpospolitej Polska Liga Morska i Kolonialna pragnęła pozyskać dla Polski kolonie, poprzez chociażby. zacieśnianie więzi z Liberią. Chyba najbliżej powstania kolonii była osada Morska Wola założona w Ameryce Południowej. To z niej miała rozwinąć się pierwsza polska kolonia. Okazało się jednak, że polscy koloniści nie byli zbyt chętni na osiedlanie się w Morskiej Woli w związku z czym w 1938 roku projekt zawieszono.
Tak więc w latach 30 pisanie o morzu było ,,w modzie". Po odzyskaniu niepodległości Polacy byli złaknieni potęgi i znaczenia Polski na arenie międzynarodowej. A dzisiaj? O koloniach nie ma już mowy, ekspansja zbrojna to utopia.
Z Gdańska do Gdyni można wędrować wzdłuż plaży, choć wszystko wokół powoli żółknie i smutnieje. Można też poprzez lekturę. Najlepiej jednak z różańcem w ręku, peregrynując w cichości ducha – między dawnymi i teraźniejszymi laty.
Fragment "Notesu gdańskiego"