Wiemy już prawie wszystko
Po niedawnej nominacji SLD dla Magdaleny Ogórek z partii zasiadających w Sejmie niewiadomą pozostaje już tylko decyzja władz Polskiego Stronnictwa Ludowego. Ta – jak donoszą media - ma zapaść w ciągu najbliższych dziesięciu dni.
Ubiegły piątek upłynął pod znakiem wieści z lewicy. Rano zmarł Józef Oleksy, czołowy przedstawiciel „natolińczyków” w SLD. Człowiek, który bodaj jako jeden z niewielu w obozie moich adwersarzy politycznych budził sympatię. I nie chodzi tu bynajmniej o fakt, że w mojej pamięci pozostanie jego odważny środowiskowo gest modlitewnego skupienia na Jasnej Górze. Oleksy był człowiekiem inteligentnym, słynącym z błyskotliwych ripost, kulturalnym i – co rzadkie wśród polityków – potrafiącym słuchać. Dodatkowo na jego plus należy zapisać fakt, że za zbytnie okazywanie propolskiego punktu widzenia został w połowie lat 90-tych zepchnięty z piedestału przez frakcję „puławian” Aleksandra Kwaśniewskiego. Operacja, co dziś wielu z nas nie zaskakuje, została w dużej mierze wykonana rękami ludzi z czołówki obozu solidarnościowego. Trzydzieści lat temu lewica miała w swoich zasobach ludzi o mocno PZPR-owskiej przeszłości. Dziś w obliczu powolnego, acz systematycznego słabnięcia, którego kluczowym elementem jest zegar biologiczny, zdecydowała się zagrać va banque. Wybór padł na młodą, atrakcyjną i dobrze wykształconą, acz nieznaną szerokiemu ogółowi, Magdalenę Ogórek. Wcześniej rozpatrywano między innymi start Wojciecha Olejniczaka, Ryszarda Kalisza, Krystyny Łybackiej, czy Małgorzaty Szmajdzińskiej. W SLD byli też tacy, którzy uważali, że w szranki wyborcze powinien stanąć sam lider – Leszek Miller. Stało się jednak inaczej, co było zaskoczeniem dla wielu. Ogórek - historyk kościoła, serialowa aktorka drugiego planu, do dnia nominacji dziennikarka TVN BiS, ma być symbolem zmiany pokoleniowej i nowego otwarcia na lewicy. Innymi słowy ma pomóc odbić się SLD od dna, po którym od miesięcy szoruje ta partia. Czy to się uda? Czy wynik Ogórek będzie na tyle dobry, by dać zaliczkę na wybory parlamentarne i odsunąć niebezpieczeństwo nieprzekroczenia progu przez formację Millera?
Dziś na odpowiedź jest zbyt wcześnie. Ale doświadczenie z niedawnego głosowania na prezydenta Warszawy pokazuje, że młody i wykształcony Wierzbicki z SLD nie zdołał zatrzymać przy sobie sporej części starego elektoratu lewicy, ani przyciągnąć osób sytuujących się na lewo od Platformy Obywatelskiej. A o socliberalnych wyborców zabiegać będzie w maju, grający na rozstrzygnięcie już w pierwszej turze, Bronisław Komorowski. Bo to ich zachowanie będzie miało kluczowe znaczenie dla ostatecznego wyniku. Swoje uszczknąć będzie chciał też dogorywający politycznie Janusza Palikot. Może się więc okazać, że wynik rzuconej na głęboką wodę Magdaleny Ogórek będzie przeciętny, a to może być za mało dla próbującego uciec do przodu Leszka Millera.
Dodać trzeba, że ruch lidera SLD i motywacje z tym związane są łudząco podobne do tego, co w listopadzie wykonał Jarosław Kaczyński. Ogórek i Dudę łączy podobny dorobek naukowy. Ona terminowała u prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, on u Lecha Kaczyńskiego. Oboje są rodzajem koła ratunkowego swojego politycznego zaplecza. Tyle tylko, że Duda gra o drugą turę, jako element skoku po władzę jesienią tego roku. Ogórek zaś o przetrwanie formacji, która ją namaściła. On zbierając 25-30 proc. będzie mógł mówić o sukcesie i przedłużonej nadziei na zmianę układu rządowego. Jej start zakończony wynikiem gorszym od Janusza Korwin-Mikkego, czy kandydata PSL, może być dosłownie gwoździem do trumny lewicy, prowadzącym do zniknięcia tej formacji z Wiejskiej.
Wynik Ogórek i Dudy będzie zależał od wielu czynników. Jednym z nich będzie nadchodząca wielkimi krokami decyzja władz statutowych PSL o wskazaniu kandydata w wyborach prezydenckich. Do niedawna wydawało się, że liczba zwolenników poparcia prezydenta Komorowskiego, jako kandydata koalicji rządowej, jest zbliżona do liczby tych liderów ludowców, którzy opowiadają się za startem „swojego”.
Z ust tych ostatnich na giełdzie nazwisk wymieniani byli początkowo reprezentanci „starej gwardii” Pawlak, Kalinowski, czy Sawicki. Możliwość startu wykluczył Janusz Piechociński, który jednocześnie zadeklarował, że PSL powinien postawić na młodych. W tym kontekście rozpatrywane są kandydatury dwóch doświadczonych i sprawnych samorządowców. Do niedawna marszałka, a obecnie europosła Krzysztofa Hetmana z województwa lubelskiego oraz aktualnie sprawującego funkcję marszałka świętokrzyskiego Adama Jarubasa.
Pozycja tego ostatniego, jak wynika z medialnych przecieków, wzmocniła się w ostatnim czasie i jest on najpoważniejszym kandydatem na kandydata ludowców. Przyjdzie mu stoczyć bój bez większej presji, w odróżnieniu od Ogórek i Dudy. Wybory prezydenckie są przysłowiowym „dołkiem” PSL. Dość wspomnieć, że Pawlak, czy Kalinowski w ostatnich dwóch głosowaniach nie wyszli powyżej poziomu dwóch procent. Jeśli Jarubas weźmie podobny wynik nikt mu za to w partii głowy nie urwie. Wszystko co będzie zaś powyżej przedziału 3-4 proc. uznane zostanie za jego sukces. Zwłaszcza, że kandydat partii posiadającej od lat najmniejszy odsetek elektoratu negatywnego, może odważniej sięgnąć po wyborców Komorowskiego, Dudy i Ogórek. A to zwiększałoby prawdopodobieństwo drugiej tury głosowania i zmuszałoby do przekomponowania układu w koalicji rządowej na korzyść PSL, a nawet zmian w tej partii, włącznie z funkcją lidera.
Młoda i atrakcyjna Ogórek, młodzi i już doświadczeni Duda i Jarubas. Do tego ekscentryczny i wciąż przyciągający Janusz Korwin-Mikke. Ten zestaw może niepokoić głównego lokatora w Pałacu Prezydenckim. Bez większego zaangażowania mediów i ośrodków socjometrycznych na rzecz szybkiej i bezstresowej reelekcji do maja w rozpoczynającej się kampanii wydarzyć się może jeszcze wiele. Wiemy już prawie wszystko, ale nie wszystko.
Wanda Grudzień
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl