(Nie)wesołe jest życie staruszka
Przeciętny emeryt w Polsce zbliża się do funkcjonowania na granicy biologicznego minimum. Dodatkowo powinien mieć pełną świadomość, że w najbliższym czasie jedyne zmiany, które go czekają będą na gorsze. Przede wszystkim pod względem ekonomicznym, ale także społecznym i kulturowym.
„Divide et impera” mówili starożytni Rzymianie, skutecznie skłócający między sobą sojuszników i występujący z pozycji mediatora. Tak samo dziś skłóca się dzieci i wnuki z rodzicami i dziadkami. Dlaczego dla młodych nie ma pracy? Ponieważ emeryci blokują etaty. Dlaczego rośnie dziura budżetowa? Ponieważ emeryci ciągle żądają rewaloryzacji, a rolnicy nie płacą składki ZUS-owskiej. Stąd tolerowanie narastającego chamstwa i agresji sporej części młodzieży wobec osób starszych. W ten sposób jedynym „dobrym” i „troskliwym” jest martwiący się o wszystkich i wszystko rząd.
Wróg publiczny numer 1
Emeryt obok kibica stał się wrogiem publicznym nr 1 dla naszego (nie)rządu. Najlepiej świadczą o tym przedwyborcza reklamówka PO sprzed kilku lat, gdzie straszono „młodych, wykształconych z wielkich miast”, że jeżeli oni nie pójdą na wybory, to oddadzą władzę ludziom wybranym przez kiboli i bijące policjantów pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu emerytki. Pomysł, żeby z bitych i opluwanych w trakcie modlitw ofiar chamstwa zrobić napastników idealnie komponuje się w „politykę miłości” byłego premiera Donalda T. Trzeba przyznać, że takiego poziomu manipulacji medialnej nie powstydziłby się sam Joseph Goebels. Co więcej byłby dumny ze swoich zdolnych uczniów.
Zabierz babci dowód
„Idą wybory. Uratuj kraj. Zabierz babci dowód”. Taki „apel” pojawił się przed wyborami w 2007 roku. Autor – 27 letni informatyk zupełnie nie wiedział, że nawoływanie do ograniczenia czynnego prawa wyborczego może być ukarane wyrokiem od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Później twierdził, że jego hasło zostało źle zrozumiane! A jemu tylko chodziło o to, żeby porozmawiać z seniorami przed wyborami. Dodajmy, że sama akcja cieszyła się sporym poparciem, wśród młodych ludzi, co wskazuje, że wiele osób w pełni podziela pogląd o wykluczeniu osób starszych ze współdecydowania o kształcie państwa. Co prawda od eliminacji z życia publicznego do fizycznej likwidacji droga jest daleka, ale holokaust też się zaczynał od pozbawiania człowieka jego podmiotowości i godności.
Podwyżki i dopłaty
Wszelkie podwyżki cen wody, ścieków, gazu, energii elektrycznej, czy żywności biją przede wszystkim w najuboższych. Sam wzrost VAT-u o jeden punkt procentowy spowodował kilkunastoprocentowe podwyżki cen wszystkiego. Dodajmy do tego wzrost akcyzy na paliwo, przekładający się na wzrost cen wszystkiego. Tylko w jednym miesiącu, od stycznia do lutego 2012 pieczywo zdrożało o 6%, tłuszcze roślinne o 9%, wieprzowina o 8%, wołowina 11%, a najtańszy do tej pory drób o 21%. A przecież w 2011 roku żywność zdrożała o około 50%. Podniesiono także czynsze, zwłaszcza w środku Warszawy. Emeryt może albo mieszkania się pozbyć, albo podnająć, bo nie jest w stanie go opłacić.
Waloryzacja kwotowa
Od marca 2012 roku każdy z 9 milionów polskich emerytów dostał waloryzację kwotową w wysokości 71 zł. Waloryzacja kwotowa to ewidentne okradanie ludzi z ich składek emerytalnych. A od dawna wiadomo, że rząd zawsze zacznie nie od ograniczenia wydatków, czy skutecznego opodatkowania obcych hipermarketów i banków tylko od sięgnięcia do kieszeni najuboższych. Co więcej nikt nie ma prawa twierdzić, że płaci na dzisiejszych emerytów, ponieważ ci ludzie przez kilkadziesiąt lat pracowali i płacili składki do ZUS-u. To, że państwo dawno wydało i zmarnowało ich pieniądze w żaden sposób nie powinno zmieniać wcześniej zawartej umowy społecznej, a tym są należne świadczenia emerytalne.
Praca do śmierci
Pomysły, żeby wydłużyć wiek emerytalny do 67 lat to dla wielu emerytów ludobójstwo. Ludzie będą dogorywać, nie mając żadnych dochodów, a jednocześnie nie mogąc doczekać emerytury. Kto zatrudni 65 latka, kiedy nie ma pracy dla młodych, czy osób po pięćdziesiątce? Wskazuje na to rządowy program „Solidarność pokoleń 50+”, który kosztował od połowy 2009 do końca 2010 roku 7,8 miliarda złotych, a jego faktyczna efektywność jest na poziomie bliskim zeru. W ocenach ministerstwa pracy i polityki społecznej efektywność wynosi 43%, a wśród efektów działań: na szkolenia wysłano 106 tysięcy bezrobotnych, na staże około 7 tysięcy, około 1100 bezrobotnych w wieku 50+ było na robotach publicznych, lub zaczęło prowadzić swoje firmy. Nieźle, jak na projekt za blisko 8 miliardów złotych. Razi zwłaszcza porównanie liczby szkolonych, do liczby później zatrudnionych, co wskazuje na jedno – program służy tylko ministerstwu. Skoro nie wyszło z pięćdziesięciolatkami, to na pewno nie uda się z sześćdziesięciopięciolatkami.
Odwrócona hipoteka
Czystym złodziejstwem w białych rękawiczkach, służącym do wyzucia emerytów z ich własności jest projekt odwróconej hipoteki. Ponieważ emerytury będą w przyszłości żenująco niskie, większość emerytów będzie zmuszona do korzystania z odwróconej hipoteki, czyli dożywotniej renty w zamian za oddanie prawa do mieszkania. Suma wypłaconych obecnie rent przeciętnie wynosi zaledwie około 25 - 30% wartości nieruchomości. Dodajmy, że projekt ustawy preferuje Fundusze Hipoteczne przed członkami rodziny. Chociaż są podobne do umowy dożywocia, na mocy której emeryt może przekazać w zamian za opiekę komuś z rodziny. Tylko, że według Ministerstwa Finansów pieniądze otrzymywane z banku nie będą opodatkowane, a przy przekazaniu mieszkania rodzinie traktuje jako sprzedaż i obciąża 19% podatkiem!
Lekarz to zbędna rozrywka emeryta
Przynajmniej tak uważała była minister sportu i członkini sejmowej komisji zdrowia Joanna Mucha. Jak się ma 35 lat, dobrą pracę i dostęp do rządkowej służby zdrowia to można uważać, że: „Starsi ludzie są przyzwyczajeni do traktowania wizyt u lekarza co dwa tygodnie jako rozrywki”. Przynajmniej była szczera. Zapomniała tylko o fakcie, że ci ludzie całe życie płacili do systemu składkę zdrowotną. Szczególnie, gdy stwierdziła, że: nie widzi żadnego sensu przykładowo w robieniu operacji biodra u 85-latka, ponieważ ta osoba i tak nie chodzi i nigdy nie będzie chodzić, bo się nie zrehabilituje. Nie jest tylko świadoma, że taką politykę szpitale już od dawna stosują, tylko po cichu. O ironio Bartosz Arłukowicz stwierdził wówczas: „Wizyty u lekarza ludzi w podeszłym wieku nie są dla nich rozrywką. Są raczej smutną koniecznością czekania w długich kolejkach. Odmawianie komuś leczenia, bo skończył 85 lat, jest czymś, co porusza emocje każdego wrażliwego człowieka”. Mógł sobie na to pozwolić, ponieważ był posłem opozycyjnego SLD, a nie PO-wskim ministrem zdrowia. Niech pan poseł Bolesław Piecha, nie pyta, czy: „Może od razu wprowadzić eutanazję”, bo jeszcze ten pomysł zostanie podchwycony i wykorzystany. Były już nawet do tego nieśmiałe przymiarki w poprzedniej kadencji sejmu.
Ustawa bioetyczna
W poprzedniej kadencji „postępowy katolik” Jarosław Gowin w projekcie ustawy bioetycznej zawarł propozycję w postaci wprowadzenia tak zwanego „testamentu życia”. Formalnie miał on każdemu obywatelowi zagwarantować możliwość dobrowolnego odstąpienia od leczenia w sytuacji, gdy pacjent i tak byłby umierający, albo bardzo cierpiący. Wystarczy wspomnieć, że w Holandii eutanazja też rozpoczęła się od pomocy cierpiącym nieuleczalnie chorym. Dzisiaj tamtejszy minister chwali powstałe w tym roku i świadczące usługi tym pacjentom, którym odmówił lekarz domowy pogotowie eutanazyjne. Co więcej sam spotkałem się z przypadkiem, gdy za emerytowanym i zdrowym, a od kilku lat osiadłym na Kaszubach holenderskim małżeństwem przyjechał przedstawiciel towarzystwa ubezpieczeniowego, który próbował wypytywać lekarza rodzinnego, czy nie cierpią i czy nie stracili sensu życia. W końcu chory to dla ubezpieczyciela dodatkowy i zbędny koszt, więc eutanazja stała się sposobem zmniejszania wydatków na służbę zdrowia.
Ustawa refundacyjna i walka z lekarzami
Bartosz Arłukowicz szybko zapomniał o swojej wrażliwości społecznej, gdy tylko został ministrem zdrowia. Kolejki do świadczeń specjalistycznych wydłużyły się nawet do roku, a nowa ustawa refundacyjna, opracowywana jeszcze za czasów Ewy Kopacz to wyjątkowy bubel prawny, który spowodował chaos u lekarzy i w aptekach oraz zmienił na gorsze życie milionów chorych, wśród których osoby starsze stanowią zdecydowaną większość. Wzrosły ceny leków i to nie tylko tych objętych refundacją, zniknęły rabaty dla stałych klientów i promocje. Kuriozum jest zakaz reklamowania aptek i punktów aptecznych, czyli eliminacja promocji. Ustalono sztywną cenę leków, zamiast przykładowo ceny maksymalnej i jeszcze bezczelnie stwierdzono, że jest to z korzyścią dla pacjenta! Najgorzej ucierpieli ludzie cierpiący na padaczkę, chorobę Alzheimera, cukrzycy, astmatycy, wrzodowcy i co jest już szczególnym draństwem, a nawet skur...stwem ludzie z chorobami nowotworowymi. W efekcie leki stały się o wiele mniej dostępne do osób o niskich dochodach. Od początku tego roku Arłukowicz zafundował chorym, z których większość to osoby starsze i zniedołężniałe wojnę NFZ-u z lekarzami, zamknięte przychodnie i genialne, młodociane rzeczniczki Ministerstwa Zdrowia, które na zaimprowizowanych konferencjach prasowych kazały chorym sprawdzać, które przychodnie są czynne... w internecie.
Dobry emeryt martwy emeryt
Najlepszym dla państwa polskiego obywatelem jest ten, który pracuje do osiągnięcia wieku emerytalnego, a później w ciągu kilku dni, tygodni, miesięcy opuszcza ziemski padół. Składki pozostają w systemie, a świadczeń nie ma już komu wypłacić. Stąd różne ustawowe pomysły, żeby zwiększyć liczbę tych dobrych obywateli.
Michał Miłosz
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl