21 października warszawiacy staną przed wyborem prezydenta stolicy. Według sondaży, kandydat Zjednoczonej Prawicy po bardzo pracowitej kampanii zrównał się z Rafałem Trzaskowskim, popieranym przez Koalicję Obywatelską, złożoną z Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej.
Irytacji z faktu, że po raz pierwszy od dawna, pozycja elit skupionych wokół sił liberalnych jest poważnie zagrożona, nie kryje już nikt. Po apelu Grzegorza Schetyny, który na jednej z konferencji podkreślał, że "zrobi wszystko, aby nie oddać Warszawy PiS-owi", na alarm biją już wszyscy. Trzaskowskiego wsparli już nawet celebryci. Nerwowość wkradła się także w szeregi przychylnych mediów i dziennikarzy, czego dowodem mógł być dzisiejszy program "Kropka nad i".
– Dlaczego mam przegrać? Wygramy te wybory. Mówiłem od 8 miesięcy i mówię to dalej. Będzie bardzo blisko, krew się będzie lała do ostatniej chwili. Trzeba będzie walczyć o każdy głos, każdej warszawianki i każdego warszawiaka. Nic nie jest przesądzone, ale jestem przekonany, że wygram te wybory
– mówił w TVN24 w rozmowie z Moniką Olejnik kandydat Platformy.
– Pan mówi, że komisja weryfikacyjna to jego wielki kapitał (o Patryku Jakim – przyp. red.) i dzięki temu, jesteście tak równo w sondażach. A może przez to, że pan siedzi na ławce, a on siedzi w kawiarni? Pan lepi drzwi, a on chodzi z konkretami? Ale siedzi pan na tej ławce cały czas?
– pytała poirytowana Monika Olejnik.
Najwyraźniej obawy o sytuację z batalii Andrzeja Dudy z Bronisławem Komorowskim nie są na wyrost. Nie da się też uciec od wrażenia, że kampania Trzaskowskiego jest prowadzona w dosłownie identycznym stylu, jak przegranego w 2005 roku kandydata na najważniejszy urząd w państwie.
Źródło: tvn24.pl
Fot. Rafał Trzaskowski/oficjalny profil polityka na Facebooku
