Były minister finansów, który nie tak dawno zeznawał przed sejmową komisją ds. Amber Gold, był gościem radia ZET, gdzie komentował wyniki premiera Morawieckiego w zakresie uszczelnienia luki w podatku VAT. Strach przed kolejnymi ujawnianymi informacjami, dotyczącymi zaniedbań (być może nawet świadomych) poprzedniego rządu, najwyraźniej zmusza do obrony przez atak. Rostowski komentował także bieżące kwestie polityczne.
– Myślę, że tutaj to Mateusz Morawiecki ma wiele rzeczy do wytłumaczenia. W 2017 roku, kiedy Morawiecki był ministrem finansów, prawdziwa kwota pieniędzy, które służby skarbowe zabrały oszustom, to nie są jakieś teoretyczne szacunki tego, co może mogłoby być, ale prawdziwe, konkretne pieniądze zabezpieczone, zabrane, przejęte do budżetu państwa z rąk czy kont oszustów to 570 mln, a nie żadne miliardy złotych
– mówił Rostowski.
Co ciekawsze, w 2015 i 2014 roku, czyli za naszych rządów, ta kwota była ponad miliard. Prawie dwa razy większa. Czyli mamy do czynienia z po prostu katastrofalnym spadkiem skuteczności przeciwdziałań przeciwko oszustom VAT-owskim
– przekonywał.
Najwyraźniej były minister finansów celowo zboczył z toru, żeby zmylić słuchaczy. Nie chodzi przecież o doraźne wychwycenie kilkuset milionów a wypracowanie rozwiązań systemowych, które uniemożliwią tego typu sytuacje patologiczne. Rostowski z ochotą opowiadał natomiast o tym, kogo postawić przed Trybunałem Stanu, a kogo przed sądem.
– Na pewno trzeba będzie postawić przed Trybunałem Stanu prezydenta za łamanie Konstytucji. Premiera i byłą premier - za nieopublikowanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Dorzuciłbym jeszcze Jarosława Kaczyńskiego przed sąd powszechny za podżeganie do tamtych przestępstw
– zapowiadał.
Źródło: radiozet.pl
fot. Platforma Obywatelska RP/CC BY 2.0/Flickr