No cóż, jesteśmy już po wyborach samorządowych, które miały wywrócić panujący chory układ w naszym kraju a właściwie go utrwaliły. PiS na fali poparcia pewny swego chciał na prowincji zetrzeć z powierzchni ziemi PSL, słusznie upatrując w nim swojego największego konkurenta na wsi. Niestety działalność PiSowskiego Ministerstwa Rolnictwa a właściwie jej brak, spowodowały brak entuzjazmu mieszkańców wsi wobec PiS. Oczywiście istotnym elementem całej układanki jest to, że w wypadku PSL-u ludzie nie głosują na program bo takowego Polska Sitwa Lokalna nie posiada, tu chodzi o stanowiska w Urzędach Gmin czy w Starostwach. Polska Sitwa Lokalna, to lokalne układy i układziki kupowanie sobie przychylności wyborczej Kół Gospodyń Wiejskich czy strażaków ochotników. Układ ten dalej będzie zatruwał życie Polski lokalnej. I mówię to przy całym swoim szacunku dla wspaniałych przed wojennych tradycji przedwojennego PSLu. Dziwię się jednocześnie PiS-owi, że postawił wszystko na jedną kartę, bo przecież gdyby się z PSL-em nie skonfliktował na taką skalę, mógłby współrządzić z nimi w niektórych województwach w Sejmikach a potem mógłby próbować wyeliminować Sitwowe Koniczynki, jak kiedyś wyeliminował z życia politycznego Samoobronę i LPR.
Wyborcy coraz rzadziej głosują z przyczyn ideologicznych, no chyba, że za ideologię uznamy głosowanie przeciwko, tak jak miało to miejsce w Warszawie w wypadku głosowania przeciwko PiS-owi, którego ofiarą padł Jaki. Teraz głosuje się dla pełnej michy i to niekoniecznie ryżu, jak chciałby premier Morawiecki i markowych ciuchów. Dlatego na takim warszawskim Wilanowie, gdzie mieszkają stada lemingów, program socjalny PiS-u nie zyska akceptacji, bo mieszkają tam ludzie dla których solidaryzm narodowy jest pojęciem abstrakcyjnym. Im żyje się dostatnio, mimo spłacanych kredytów za mieszkanie i mają oni gdzieś Polskę prowincjonalną z jej biedą. To synowie i córki korporacji, których PiS krzywdzi, bo to z ich podatków finansuje głównie program 500+. Nie bez znaczenia jest też forma propagandy partii rządzącej. Słusznie według mnie sytuację ocenił ks. Isakowicz-Zaleski, który twierdzi, że na taki a nie inny wynik PiS-u wpływ miała również nachalna i chamska propaganda w TVP. Publiczna telewizją manipulowały wszystkie kolejne ekipy rządzące ale jeszcze nikt nie uprawiał tak chamskiej i agresywnej propagandy, na taką skalę. Wybór na prezydentów miast takich ludzi jak Trzaskowski, Zdanowska w Łodzi i prezydent Legionowa, którego nazwiska nie warto nawet wymieniać, pokazują w jak fatalnej kondycji moralnej i intelektualnej jest nasze społeczeństwo. Chamstwo, cynizm, obłuda, łamanie prawa mają się jak widać dobrze i chętnie je promujemy.Media zagraniczne donoszą z radością o porażce PiS-u co nie dziwi bo przecież dla nich PiS, choć też reprezentujące interesy konkretnych państw, ukróciło wpływy innych państw.
Poprawny wynik jak na fakt braku finansowania przez państwo osiągnęli Kukizowcy, którzy muszą się jednak liczyć z faktem, że do wyborów parlamentarnych PiS będzie chciał doprowadzić do ich zupełnego rozbicia. Poza lewicą niepodległościową którą reprezentuje w naszym kraju PiS, odradza się niestety lewica o odcieniu marksistowskim. Chyba ostatnie resztki złudzeń zostały rozwiane wśród zwolenników Korwina, który można ogłosić politycznym trupem, w którym tak wielu, przez tak wiele kolejnych wyborów pokładało nadzieje. No i narodowcy z Ruchu Narodowego. z wynikiem oddającym aktualny stan rozbitego i zmarginalizowanego środowiska narodowego w Polsce, którzy zachowali już tylko iluzoryczną szansę na wejście do Sejmu w przyszłorocznych wyborach.
I wreszcie pytanie o sens ciszy wyborczej, która jest nagminnie łamana, a nie ma nic gorszego, niż prawo, które jest nieegzekwowane? Pomijając klejenie plakatów z piątku na sobotę, w trackie ciszy wyborczej, to w tej kampanii z racji położenia środka ciężkości na banery reklamowe można było zobaczyć w sobotni poranek dziesiątki pociętych i rozprutych banerów wyborczych. Gdyby nie było ciszy kandydaci mieliby przynajmniej szansę uzupełnić zniszczone materiały wyborcze. Aktualnie nie mają takiej możliwości, poza tym utrzymanie ciszy wyborczej w internecie też jest mocno umowne. Według mnie kampania powinna trwać do dnia wyborów byłoby dzięki temu mniej okazji do łamania prawa, a być może pozytywnie wpłynęłoby to nawet na frekwencję wyborczą.
Ostatnią istotną kwestią, jest pytanie o liczbę radnych jakich w skali kraju wybierzemy i płacić im będziemy co miesiąc wynagrodzenie, przez kilka lat, bez względu na to czy będą coś robić czy też nie. Dlatego opowiadam się za likwidacją powiatów tym samym pozbycia się radnych powiatowych i starostw jako tworów zbytecznych. Podobnie rzecz się ma z liczbą radnych w Warszawie, skoro w USA można sprawnie zarządzać takimi miastami jak Nowy Jork czy Los Angeles, za pomocą kilkudziesięciu radnych, to nie widzę potrzeby żeby w Warszawie było ich kilkuset.