Już po wyborach. Emocje jeszcze nie opadły. Wiadomo już, że Prawo i Sprawiedliwość wygrało w sejmikach i będzie mogło rządzić samodzielnie tam, gdzie dotąd nie miało władzy. Ale to dopiero początek maratonu wyborczego. Warto, aby wyciągnąć lekcję z doświadczeń zdobytych w tej kampanii. Możliwości prowadzenia brudnej kampanii okazały się nieograniczone i wystąpiły w niespotykanym dotąd zakresie.
W normalnie funkcjonujących państwach europejskich media są narodowe. We Francji, francuskie, w Wielkiej Brytanii, brytyjskie, w Niemczech, niemieckie, a w Polsce media są niemieckie. W tej sprawie nic nie udało się dotąd zrobić. Tyle się mówiło o polonizacji mediów, ale w końcu PiS to odpuścił. Za dużo było zabagnień, które należało oczyścić. Reforma wymiaru sprawiedliwości, która ciągnie się do tej pory i wywołała niekończącą się burzę, mającą swoje reperkusje w Unii Europejskiej, wydaje się nie mieć końca. Na reformę mediów nie starczyło już czasu. I teraz odbija się to czkawką obozowi rządzącemu.
Kampania do wyborów samorządowych była wyjątkowo brudna i dała jedynie przedsmak tego, co będzie się działo podczas kampanii do europarlamentu, do parlamentu i w wyborach prezydenckich.
W najnowszym numerze tygodnika „sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło piszą o kampanii internetowej wymierzonej w Patryka Jakiego. „Już teraz widać - czytamy - ,,że rosnące w siłę media społecznościowe stały się pasem transmisyjnym swoistej technologii kłamstwa, bo o wyborczym hejcie nie można już mówić w kategoriach pojedynczych wybryków domorosłych internautów. Coś takiego nie byłoby możliwe bez ludzi, którzy chcą pozostać w cieniu, ale dużymi pieniędzmi zasilają machinę zdolną wpływać na nastroje wyborców, popularnych polityków i – w efekcie - wyborczy wynik. Poligonem numer jeden jest Warszawa”. W jednym z niedawnych wywiadów Jaki mówił o kłamstwach rozprzestrzenianych na Facebooku i że osoby odpowiedzialne za nie, nie chcą powiedzieć, kto za tym stoi. Sztab wyborczy złożył w tej sprawie wniosek do prokuratury. Niestety w Polsce firma FB nie uruchomiła, wzorem innych państw Europy Zachodniej czy Stanów Zjednoczonych, zespołów konsultacyjnych, które mają za zadanie ocenę prawdziwości publikowanych wiadomości.
Internetowa kampania przeciwko Patrykowi Jakiemu ruszyła z kopyta zaraz po ogłoszeniu kandydatury Zjednoczonej Prawicy w wyścigu o fotel prezydenta stolicy. Na Facebooku pojawił się profil „Jaki naprawdę jest# Jaki2018”. Profil zajmował się produkcją memów podobnych w swojej grafice do okładek tabloidowych, o treści pełnej kłamstw i manipulacji. Wykorzystano formalny nadzór Patryka Jakiego nad Służbą Więzienną i straszono więźniami wypuszczonymi na przepustki, którzy popełnili poważne przestępstwa. A oto znamienna próbka jednego z memów. ‘Warszawo! Po twoich ulicach krążą groźni przestępcy i mordercy, których na przepustki wypuścili podwładni Patryka Jakiego. Zamordowali już dwie osoby. Pan Jaki nic nie robi, bo prowadzi kampanię”.
Inne memy straszyły ludzi cenzurą spektakli teatralnych i filmów. Przestrzegały, że warszawiacy nie zobaczą już takich „arcydzieł” jak „Klątwa” czy film „Kler”. Kłamały na temat seniora Jakiego, któremu ciepłą posadkę miał zrobić w wodociągach syn. Prawda jest zupełnie inna. Ojciec Patryka Jakiego stracił posadę w opolskich wodociągach ,gdy nie chciał wpłynąć ,tak jak tego zażądał prezydent, na głosowanie syna. Profil przedstawiał kandydata Zjednoczonej Prawicy jako sprytnego cwaniaka, nieokrzesanego głupka, bez wykształcenia, który załapał się w stolicy jedynie po to, aby przygotować tu ciepłe posadki dla swojej rodziny i kolesi z Opola.
Kolejnym popularnym opluwaczem jest „SokzBuraka”, który zyskał ponad 700 tys. fanów. a posługuje się kłamstwami, manipuluje odbiorców. Jest mistrzem w sianiu nienawiści. Robi to zwłaszcza skutecznie swoimi wulgarnymi grafikami. Gorąco wspierał Rafała Trzaskowskiego i opluwał Patryka Jakiego.
Jeżeli prawica nadal będzie bierna w sprawie reformy medialnej, musi się liczyć z dużymi kłopotami w nadchodzącym czasie wyborczym. Tu chodzi bowiem o bezpardonową walkę o duże pieniądze. Mafie VAT-owskie, paliwowe i reprywatyzacyjne nie będą siedziały spokojnie, gdy zabiera im się kilkaset miliardów. W walce o odzyskanie swoich wpływów nie cofną się przed niczym.