Ad leones!

0
0
0
/

Pismo Święte powiada „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi” [Rdz 1,28]. Takoż władzę śmiertelnika nad naturą jej żywiołami i bestiami podziwiał już Sofokles, który nazwał człowieka największym z dziwów.

 

Jak jednak dalece owa władza sięga? Człowiek potrafił bliźnich zapędzić do kieratu jak woły i powodować nimi, jak zabawnym ptakiem lub małpką, skaczącą dla jego uciechy, która i w uwielbieniu przemocy się objawiała. Przyszła mi ta myśl do głowy kilka dni temu, kiedy obiegła eter wieść o napaści sfory psów na kobietę, idącą na spacer z dzieckiem w Nowej Wsi koło Włocławka. Chwała matce, która broniła niewiniątka i Panu Bogu za to, że kobieta i maleństwo żyją. Cóż jednak dowiaduję się o bezdomnych bydlętach? Wygłodzone i agresywne nie były tak „zupełnie bezpańskie”, bo wypadły z podwórka właściciela, który wezwał pomoc do zagryzionej niemal kobiety. Tryumfalny rozkrok, pies przy nodze i kpiarski ton nad konającą ofiarą. Czy to Państwu czegoś nie przypomina? Pewnych czasów, pewnych ludzi, pewnych wydarzeń i miejsc, w których czuć jeszcze w powietrzu zapach cyklonu?


To prawda, że ten człowiek „usłyszał zarzuty, dostał dozór policyjny i wrócił do domu”. Grozi mu kara, z której z pewnością śmieje się do lustra, tymczasem kobieta z nadjedzonymi kończynami tamtego dnia modliła się o śmierć. Wprawdzie naruszenie nietykalności cielesnej można zarzucić nawet wtedy, kiedy ktoś nas zaledwie opluje, ale skoro psy same zaatakowały, a nikt ich w tym celu nie tresował, to czemu miałby być winien szacowny obywatel właściciel, który ręki do zbrodni nie przyłożył? Wprawdzie starożytni Rzymianie, czy to zniewagę, czy czynne naruszenie nietykalności cielesnej określali łącznym mianem iniuria tj. "bezprawie", ale „po cóż mamy od obcych uczyć się, skoro mamy swój własny rozum”? Cóż rozum ten mówi? Może jak w uszczypliwym dowcipie należy tu zastosować odpowiedni przepis i oskarżyć tę panią o drażnienie wygłodzonych, zabiedzonych piesków? Niesprawiedliwe? A dlaczegóż to? Skoro liczyć na karę dla kogoś, kto poszczuł „milusińskich” nie możemy, może jak czasem, zrzucić winę na ofiarę?


Tak proszę państwa przypomina mi się opowieść o chrześcijanach oddanych lwom na pożarcie, ale z goryczą stwierdzam, że mniej ich ofiara musiała znosić kpiny, bo oprawca opuszczając palec występował jawnie. Dziś verso pollice, to nie publiczny gest, ale szyderczy śmiech zbrodniarza ukrytego za zasłoną prawa. Ukrytego powiadam, wyobrażając sobie możliwy wyrok, który, czy zapadnie? Krzywda to podwójna, bo grzech przeciw bliźniemu i przeciw naturze.


Brak bojaźni Bożej i bezwstyd. Tolerancja wobec niemoralności, poniechanie infamii, rozciąga winę na wszystkich, a przecież potępienie zła musi być albo powszechne, albo jest żadne. Nie jestem zwolenniczką kary śmierci, ale należałoby się zastanowić, czy bezwzględne jej zawieszenie jest słuszne, bo ludzie i społeczeństwo mają prawo do obrony przed zwyrodnialcami.


Zgoda na zło, jest złem!


Alicja Przepiórka

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną