Olsztyński pomnik czerwonoarmistów stoi i ani drgnie

0
0
0
/

W Olsztynie, stolicy województwa warmińsko-mazurskiego, narasta spór o usunięcie z centrum tego miasta monumentalnego pomnika, wzniesionego tu w roku 1954 z inicjatywy generała KBW ku czci - Armii Czerwonej.  Pomnik ten, razem z umieszczonymi na nim sierpem i młotem, w roku 1993 został wpisany do rejestru zabytków, co sprawia, że ustawa dekomunizacyjna go nie obejmuje. Pomnik Wdzięczności Żołnierzom Armii Czerwonej, z uwagi na swój kształt zwany przez mieszkańców Olsztyna „Szubienicami”, organizacje patriotyczne wielokrotnie próbowały w ostatnich latach usunąć. Był też w tej sprawie organizowany happening, podczas którego rozdawano ulotki z żądaniem usunięcia "pomnika olsztyńskiej hańby". Składano wnioski do urzędu miasta o przeniesienie pomnika w inne, ustronne miejsce, np. na olsztyński cmentarz czerwonoarmistów. Domagano się w pismach od ministra kultury zdjęcia pomnika wdzięczności czerwonoarmistom z rejestru zabytków, na który wciągnięto go w roku 1993. Uznanie pomnika za zabytek, wyłącza go bowiem spod ustawy dekomunizacyjnej. Działacze patriotyczni kierowali więc do prokuratury i sądu wnioski o unieważnienie decyzji ustanawiającej sowiecki pomnik zabytkiem. Jednym z nich jest Antoni Górski. Złożył on na policji i w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa  w przedmiocie wprowadzenia w roku 1993 do obiegu prawnego „fałszywego dokumentu, jakim jest decyzja o wpisaniu  pomnika wdzięczności Armii Czerwonej do rejestru zabytków”. Obie olsztyńskie instytucje wymiaru sprawiedliwości odmówiły jednak wszczęcia śledztwa w tej sprawie.Były też akcje przeprowadzone przez byłych opozycjonistów Władysława Kałudzińskiego i Wojciecha Kozioła. Pomalowali oni czerwoną farbą wyryte na pomniku, zakazane w Polsce, komunistyczne symbole sierpa i młota. - Pomalowaliśmy sierp i młot na czerwono, żeby uwidocznić symbol komunizmu, który jest częścią tego pomnika – mówi Władysław Kałudziński. Jego i Wojciecha Kozioła ukarano za to grzywną. Pomnika czerwonoarmistów nie daje ruszyć prezydent miasta Piotr Grzymowicz.  Widać zwycięża w nim sentyment nabyty za czasów PRL- u, w których to czasach był członkiem PZPR, a za demokracji pełnił m.in. funkcję radnego koalicji SLD –UP. Grzymowicz wygrał ostatnie wybory ( startował z własnego komitetu) i ponownie jest włodarzem Olsztyna. Co ciekawe w drugiej turze wyborów mierzył się z Czesławem Małkowskim, byłym cenzorem, a potem sekretarzem gminnym PZPR. Małkowski został w roku 2015 skazany za gwałt na urzędniczce Ratusza. Był wówczas prezydentem Olsztyna. Obecnie, po kasacji tego wyroku przez Sąd Okręgowy w Elblągu ( grudzień 2016), proces toczy się ponownie. Władze miasta optują za pozostawieniem komunistycznego pomnika tam gdzie stoi. Chcą natomiast umieścić przy nim tablicę, która by miała by wyjaśniać co to za pomnik. Tu jednak znów pojawił się spór z IPN, gdyż  władze miasta proponują treść tablicy, która cukruje złowieszczą wymowę pomnika.  Natomiast treść przygotowana na tablicę przez IPN jest prawdziwa, oparta na faktach i mówi m.in. „Pomnik wzniesiono jako element komunistycznej propagandy, realizowanej w niesuwerennej i opartej na przemocy Polsce Ludowej. Monument dłuta Dunikowskiego był jednym  z elementów budowy mitu o wyzwolicielskiej roli Armii Czerwonej, która walcząc z Niemcami nie przynosiła wyzwolenia Polsce. Wręcz przeciwnie. Oddziały Armii Czerwonej wspierały sowieckie organy bezpieczeństwa w eksterminacji Armii Krajowej i innych formacji niepodległościowych, dopuszczając się przy tym szeregu zbrodni m.in. na ludności cywilnej."  Obecnie władze miasta, których ta prawda kole w oczy, prowadzi rozmowy z IPN w sprawie treści tablicy. Natomiast organizacje patriotyczne nadal żądają przeniesienia pomnika na olsztyński cmentarz czerwonoarmistów.   Były opozycjonista Władysław Kałudziński proponuje, aby w miejsce sowieckiego pomnika postawić pomnik króla Kazimierza Jagiellończyka, który jako pierwszy włączył ziemie warmińską do Polski. Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej, który władze miasta nazywają efemistycznie „Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko – Mazurskiej, wykonał  wybitny, nieżyjący już, rzeźbiarz Xawery Dunikowski. Odsłonięto go w roku 1954. Inicjatorem budowy pomnika był ówczesny wojewoda olsztyński Mieczysław Moczar, jeden z głównych twórców opresyjnego PRL-u. Mieczysław Moczar, właściwie Mykoła Demko, to  ukraiński komunista, który w PRL-u piastował wysokie urzędy. Członek PZPR, generał dywizji KBW, agent GRU, który zasłynął powiedzeniem „Dla nas partyjniaków ZSRR jest ojczyzną”.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną