Nienarodzony miarą demokracji
Walka o godność człowieka od chwili naturalnego poczęcia do naturalnej śmierci weszła w nową fazę. Tytuł tego felietonu jest zarazem tytułem książki wydanej w 1991 roku pod redakcją nieżyjącego księdza Tadeusza Stycznia, profesora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i jednego z najwybitniejszych polskich etyków, przyjaciela świętego Jana Pawła II.
Zagadnienie początku życia człowieka ponownie wróciło na pierwsze strony publikatorów za sprawą przyjęcia przez koalicję Platformy Obywatelskiej (190 za ustawą, 5 przeciw, 2 wstrzymało się od głosu), Polskiego Stronnictwa Ludowego (17 za ustawą, 16 przeciw, 4 wstrzymało się od głosu), przy poparciu posłów z Sojuszu Lewicy Demokratycznej (31 za) i Ruchu Palikota (9 za). Ustawę, regulującą m.in. zasady stosowania zapłodnienia pozaustrojowego metodą in vitro, poparło w sumie 261 posłów, przeciwko było 176, a sześć osób wstrzymało się od głosu. Tym samym Sejm Rzeczypospolitej Polskiej stał się pasem transmisyjnym lobbystów procederu nazywanego popularnie „in vitro”. Sejm Polski odwrócił się od najsłabszych, od bezbronnych.
Profesor Styczeń tak pisał: „poczęty i nie narodzony płód ludzki jest człowiekiem (…) każdy z nas jest tym, kim jest, sobą, z chwilą przekroczenia granicy życia, czyli od momentu poczęcia, w sprawiedliwym, praworządnym państwie – mającym jedyną rację swego bytu w ministerium wobec każdej jednostki ludzkiej na obszarze podległym jego jurysdykcji – nie widać żadnego powodu ku temu, by sprawę ochrony życia człowieka nienarodzonego traktować inaczej, zaniżająco, czyli dyskryminująco inaczej, czyli po prostu gorzej, niż ochronę wszystkich pozostałych obywateli”.
Mówiąc wprost, jeżeli skazujemy na zamrażarkę i wyrzucanie człowieka w pierwszych chwilach jego istnienia, jeżeli decydujemy, kogo powołać do istnienia, a kogo unicestwić, to za chwilę nasze zniszczone sumienia zgodzą się na zabijanie starych i schorowanych ludzi, podobnie jak zarodki bezbronnych, milczących, samotnych. Nie zdziwię się, gdy ci sami posłowie niebawem ubiorą szaty miłosierdzia i będą nawoływać do eutanazji. Bo będzie im smutno, bo samotni, bo budżet tego nie udźwignie. Taki dzień niebawem nadejdzie.
Dlaczego nienarodzony jest miarą demokracji? Ponieważ stosunek państwa do najsłabszych obywateli – starych, samotnych, chorych fizycznie i psychicznie, tych u początku życia i tych u jego kresu, jest miarą człowieczeństwa państwa jako zbiorowości, państwa jako wypadkowej woli narodu. Co się dzieje z polskim narodem skoro zabija najsłabszych? Co się dzieje?
Profesor Styczeń przypominał: „Nienarodzony, równy w swej człowieczej godności z narodzonymi, pozostaje – w porównaniu z nimi – w sytuacji zdecydowanie nierównej wobec ewentualnego zamachu na jego życie: jest skrajnie bezsilny i do tego stopnia bezbronny, iż nie może się bronić nawet, jak noworodek, płaczem. Ta jego fizyczna niemoc, niezdolność do samoobrony, a tym bardziej do agresji, wyposaża go jednak w osobliwe atuty natury moralnej: oto ten, który go unicestwia fizycznie, unicestwia przez to człowieka absolutnie niewinnego. Stąd krzywda, jaką mu wyrządza, nie daje się w żaden sposób usprawiedliwić moralnie”.
Poza moralnym aspektem procederu in vitro pojawia się oczywiście aspekt finansowy. Tam gdzie Platforma, tam kasa musi być. By żyło się lepiej. Prawnik Magdalena Korzekwa z CitizenGo powiedziała dla portalu „wPolityce”: „jest to ustawa o finansowaniu biznesu lub przemysłu in vitro, bo mówi tylko o tej metodzie. O prawdziwych metodach w ustawie mamy zaledwie po jednym zdaniu. Co więcej, ustawa w swoim tytule mówi o leczeniu niepłodności, podczas gdy in vitro nie jest metodą jej leczenia”. To już klasyka w wykonaniu obozu rządzącego. Kłamstwem chcą przykryć prawdziwe cele i zamiary. Bo za wszystkim ukrywa się żądza zysku, pomysł na wyprowadzenie z budżetu państwa milionów złotych.
Tylko to i aż to. Taki już mamy rząd, który pod pozorem leczenia obywatela działa na szkodę i oszukuje w żywe oczy. Na metr w głąb. No, ale czego można było spodziewać się po pani, która tak bezczelnie kłamała o pracach ekshumacyjnych w Smoleńsku po 10 kwietnia 2010 roku? Czego można spodziewać się? Wszyscy widzimy czego…
A przecież to nie koniec tematu, to nie koniec. Konsekwencje przyjęcia tej niszczącej ustawy przynoszą kolejne pytania i budzą niepokój o przyszłość Polaków. Instytut Na Rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris” przypomniał w nowym spocie o konsekwencjach także dla tych zarodków, które przeżyją. Dzieci poczęte w wyniku zastosowania tej procedury nie poznają swoich biologicznych rodziców, nie będą miały pewności, czy ich życiowa wybranka, czy wybranek nie jest przyrodnią siostrą lub bratem. Ta decyzja umożliwia handel dziećmi i ich adopcję przez pary homoseksualne. A to dopiero początek problemów.
Ludzie zaczęli się bawić w Pana Boga. Bóg jeden wie, jakim nieszczęściem skończy się ta „zabawa”.
„Gdy rozum śpi, budzą się demony”. Hiszpański malarz Francisco de Goya na początku XIX wieku stworzył serię grafik po takim tytułem. Warto przyjrzeć się im uważnie. Do czego zdolny jest człowiek, gdy wyprze się swojej godności? Spytajcie morderców z czasów panowania Adolfa Hitlera, demokratycznie wybranego przywódcy narodu niemieckiego, spytajcie premierów szwedzkich rządów – promotorów eugeniki. Przykładów jest wiele, ale chyba pani Kopacz i jej zwolennicy niczego z nich się nie nauczyli. Gdy rozum śpi, budzą się demony. Oby Polska się obudziła jesienią tego roku, oby…
Dr Paweł Janowski
Przegląd Oświatowy
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl