Niesiołowski stanie na czele Ministerstwa Miłości, a Michnik zajmie się "prawdą"?

0
0
0
/

Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna uważa, że choć zmiany w rządzie dotknęły kilku ministerstw, nie mają wpływu na stabilność Polski i jej pozycję międzynarodową, a cała sytuacja w żaden sposób nie zagraża funkcjonowaniu państwa. - Jestem przekonany, że w przyszłym tygodniu pani premier ogłosi decyzję co do następców ministrów, i to zamknie tę sprawę - mówił Schetyna dziennikarzom we Wrocławiu.

 

Otóż jeden z najbardziej celnych i spostrzegawczych komentatorów współczesnego życia politycznego, prof. Jacek Bartyzel zaproponował pani premier skład nowej ekipy. - Trzeba utworzyć Ministerstwo Miłości i dać je Stefankowi Niesiołowskiemu, Ministerstwo Obfitości (Jan Kulczyk), Ministerstwo Prawdy (Adam Michnik) i Ministerstwo Pokoju (Grzegorz Schetyna - jeszcze lepszy byłby Bartłomiej Sienkiewicz, ale niestety się sprywatyzował). Aha, i nazwać się jeszcze Rządem Odrodzenia Moralnego - wyliczał prof. Bartyzel.

 

I chociaż trudno w tych słowach nie dopatrywać się szyderstwa i złośliwości, to zdesperowana premier Ewa Kopacz, licząca najwyraźniej, iż jej zawodowe umiejętności wystarczą do ożywienia mocno cuchnącego już trupa potuskowej formacji, jeszcze gotowa wziąć owe rady na serio mimo że o tajemnych taśmach prawdy piszą media na całym świecie, z amerykańskim dziennikiem "The Washington Post" włącznie, zatem kompromitacja jest totalna.

 

W każdym cywilizowanym kraju przy ujawnieniu tylu afer za jednym razem każdy szanujący się premier już dawno podałby do dymisji i siebie i rząd. No właśnie - szanujący się. Tymczasem u premier Kopacz trudno dopatrywać się szacunku dla samej siebie, dla wyborców, a wreszcie - dla przeciwników politycznych. Z daleka natomiast widać arogancję i pewność siebie zupełnie nie przytępioną faktem, iż okręt zwany Platformą Obywatelską tonie, a w związku z tym żadna rekonstrukcja mu nie pomoże, jako że niewielu z dotychczas popierających tę formację z przyczyn czysto biznesowych będzie szukało partii, która będzie przy władzy, a co za tym idzie - zagwarantuje profity.

 

PO definitywnie jest skończona. Przecież środowiska biznesowe nie pójdą za radą Niesiołowskiego i nie ograniczą konsumpcji do szczawiu i mirabelek, ani nie podpadną niejakiej Bieńkowskiej, pracując za marne 6 tys. - kwotę, o której wielu zwykłych Polaków może jedynie pomarzyć.

 

Zatem nawet jeżeli premierzyca by chciała, Rządu Odrodzenia Moralnego stworzyć się nie da, ponieważ ideowość jego potencjalnych członków przelicza się na zasobność portfela.

 

Anna Wiejak

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną