Mike Hookem: unijna armia zniszczy nasze bezpieczeństwo

Zdaniem polityków Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa stworzenie wspólnej, unijnej armii, czego domagała się ostatnio niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen, dla Wielkiej Brytanii (i nie tylko dla niej) będzie oznaczało doszczętne zniszczenie integralności państwa i jego bezpieczeństwa.

- Wypowiedzi panny von der Leyen stanowią kolejny dowód na to, że jest podejmowany skoncentrowany wysiłek w celu stworzenia wspólnej unijnej armii - powiedział rzecznik prasowy UKIP Mike Hookem, podkreślając, iż Wielka Brytania nie może sobie pozwolić na tak znaczące obniżenie obronności. Kilka dni wcześniej Hookem w analogiczny sposób odniósł się do podobnych apeli Jean-Claude'a Junckera.

- UKIP jest jedyną partią polityczną naprawdę sprzeciwiającą się temu posunięciu, które, jak sądzimy, zdegraduje nasze bezpieczeństwo narodowe, naszą zdolność do ochrony naszych wysp i interesów, oraz w sposób istotny nadszarpnie naszą polityczną niezależność - przekonywał.

Jednocześnie zwrócił uwagę na to, iż "Unia Europejska ma dość długą kartotekę tworzenia instytucji niejako "tylnymi drzwiami" i z unijną armią nie będzie inaczej". - Nagle brytyjska opinia publiczna zostanie postawiona przed faktem dokonanym - skonstatował, podkreślając, iż brytyjscy żołnierze zdecydowanie bardziej wolą prowadzić manewry pod sztandarami brytyjskimi niż unijnymi.

Warto w tym miejscu zauważyć, iż polscy politycy, niezależnie od partyjnej przynależności,  starają się nie dostrzegać zagrożeń związanych z utworzeniem unijnego wojska, które przecież będzie broniło interesów tworu jakim jest UE, ewentualnie najsilniejszych czyli Niemiec i Francji, nie zaś poszczególnych państw członkowskich, na dodatek postrzeganych jako słabe i peryferyjne. Żaden z nich w sposób jasny i nie pozostawiający miejsca na nie domówienia nie sprzeciwia się temu, żeby polscy żołnierze, zamiast strzec polskich granic, służyli Brukseli.

Anna Wiejak

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.