Przetestujmy Umiłowanych Przywódców

0
0
0
/

W ostatnim okresie mnożą się naciski na Polskę, by zadośćuczyniła żydowskim roszczeniom majątkowym. Ostatnio do ataku zatrąbił pan Daniel Schatz, stwierdzając na łamach „The Jerusalem Post”, że Polska oto nadszedł „najwyższy czas, by Polska zmierzyła się ze swoją przeszłością”, to znaczy – pod pretekstem „restytucji mienia” pozwoliła Żydom się obrabować.

 

Żydowskie roszczenia majątkowe nie mają bowiem żadnego uzasadnienia prawnego. Zgodnie z zasadami przyjętymi przez wszystkie państwa cywilizowane – w tym również USA, które mimo to wywiera na Polskę naciski – majątek obywatela, który zmarł nie pozostawiwszy spadkobierców ustawowych, ani nie sporządził testamentu, przypada państwu, którego zmarły był obywatelem. Polscy Żydzi zamordowani przez Niemców w okresie okupacji byli obywatelami polskimi, a więc prawnym sukcesorem pozostawionego przez nich mienia jest państwo polskie.

 

Żydowskie organizacje „przemysłu holokaustu” nie są niczyimi przedstawicielami w znaczeniu cywilno-prawnym, więc nie maja do tego mienia jakichkolwiek uprawnień, podobnie jak Izrael, który powstał dopiero po wojnie i żaden z zamordowanych na terenie Polski Żydów nie był obywatelem tego państwa.

 

Mimo braku jakiegokolwiek uzasadnienia prawnego dla żydowskich rewindykacji, ze strony żydowskiej nieustannie wysuwane są coraz bardziej natarczywe żądania, połączone niekiedy z pogróżkami, ze w razie niespełnienia tych żądań Polska będzie „upokarzana” na arenie międzynarodowej. Te akty „upokarzania” są coraz częstsze i przybierają postać bezczelnych oskarżeń nie poszczególnych Polaków, czy jakichś polskich środowisk, tylko „narodu polskiego” o pomocnictwo w zbrodniach II wojny światowej, alb o nawet o sprawstwo samodzielne. Tej oszczerczej kampanii wychodzi naprzeciw działalność piątej kolumny w kraju. Różni ambicjonerzy w nadziei na łatwe pieniądze, albo zyskanie poklasku, albo na jedno i drugie, przyłączają się do operacji „upokarzania”, kręcąc filmy, albo publikując oszczercze opracowania. Nie spotyka się to z żadnym przeciwdziałaniem ze strony władz państwowych, stwarzających wrażenie, jakby przechodziły na stronę wrogów Polski.

 

Jesienią ubiegłego roku przybył do Warszawy prezydent Izraela, pan Riwlin, który w przeddzień przyjazdu do Polski udzielił wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej, w której stwierdził m.in., że wprawdzie celem jego przyjazdu jest uczestnictwo w uroczystości otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie, ale doskonale pamięta o sprawie roszczeń majątkowych, „o złożonych obietnicach i podpisanych umowach”.

 

Te „obietnice” i te „umowy” stanowią tajemnicę dla polskiej opinii publicznej. Tedy w związku z wyborami prezydenckimi i zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi, powinniśmy przetestować wszystkich kandydatów, zarówno na urząd prezydenta, jak i kandydatów do Sejmu i Senatu, na okoliczność ich stosunku do wspomnianych żydowskich roszczeń. Jeśli kandydat na prezydenta w sposób nie budzący wątpliwości nie odrzuci żydowskich roszczeń majątkowych wobec Polski, to nie ma żadnego powodu, by na niego głosować. Jeśli kandydat na posła lub senatora, zwłaszcza taki, który już piastuje mandat poselski lub senatorski na pytanie, czy coś wie o „złożonych obietnicach i podpisanych umowach” o których wspominał izraelski prezydent, odpowiedziałby, że nic nie wie, to znaczy, że to dureń, więc nie ma żadnego powodu, by na takiego kandydata głosować. Gdybyśmy bowiem o to samo zapytali osła, to też by nic nie wiedział, a w jakim celu mielibyśmy wybierać osła do Sejmu lub Senatu?

 

Jeśli natomiast kandydat, który piastuje aktualnie mandat poselski lub senatorski odpowiedziałby, ze owszem, wie – ale nic w tej sprawie nie zrobił, to tym bardziej nie wolno na niego głosować, bo to na pewno łajdak. W ten sposob, przy pomocy tego prostego testu, możemy przeprowadzić kurację oczyszczającą naszą scenę polityczną z durniów i łajdaków. Zatem – przepytajmy ich!

 

Stanisław Michalkiewicz

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONEMożesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną