Murem za Orbánem. Manifestacja w Budapeszcie

0
0
0
/

W Budapeszcie odbyła się demonstracja pod hasłem „Pokojowy marsz na rzecz Węgier”, w której wiele tysięcy osób manifestowało solidarność z Viktorem Orbánem i prowadzoną przez niego polityką.


Marsz, stanowiący odpowiedź na antyrządowe pikiety organizowane przez środowiska socjalistyczne i lewackie, zyskał wsparcie analogicznych inicjatyw organizowanych w Warszawie, Poznaniu i Łodzi.

W warszawskiej manifestacji wzięli udział m.in. reprezentanci Prawicy Rzeczypospolitej, Młodzieży Wszechpolskiej, stowarzyszenia „KoLiber”, Kongresu Nowej Prawicy, Obozu Narodowo-Radykalnego.

Zebrani wręczyli ambasadorowi „list do przyjaciół Węgrów”. „Solidarność Polski i Węgier ma długą i niezawodną tradycję.(...)To wspólne dziedzictwo jest naszą siłą i zobowiązaniem. Wierni tej tradycji przekazujemy wyrazy uznania dla działań, jakie podjęliście dla odrodzenia waszej ojczyzny” - brzmi fragment listu, pod którym podpisali się m.in. liderzy Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro i Prawicy Rzeczpospolitej Marek Jurek oraz dziennikarze Jan Pospieszalski i Piotr Semka. Uczestnicy pikiety wznosili okrzyki „Boże Błogosław Węgry” i „Precz z unijną okupacją”.

Wczoraj także na Węgrzech w Budapeszcie manifestanci - wielu z flagami narodowymi, świecami i pochodniami - przeszli od placu Bohaterów pod budynek parlamentu Węgier. Demonstracja nazwana "Marszem Pokoju" była największym zgromadzeniem od czasu objęcia władzy przez rząd Orbana w roku 2010 i - jak twierdzą analitycy - przypomniała, że partia premiera pozostaje potężną siłą polityczną.
Unijno-węgierska wojna ze sfer politycznych przeniosła się na sfery społeczne, wyraźnie dzieląc Węgrów na dwa obozy: zwolenników i przeciwników urzędującego premiera.

Tych ostatnich – wbrew temu, co usiłują wmówić opanowane przez socjalistów i lewaków media – jest w kraju naszych bratanków stosunkowo niewielu. Orbán ma silny mandat społeczny i zdaje sobie z tego w pełni sprawę, stąd tak odważnie wprowadza niezbędne dla ocalenia gospodarki swego kraju reformy, nie zważając na protesty międzynarodowych korporacji oraz instytucji politycznych.
 
Wprawdzie ostatnia decyzja Komisji Europejskiej, która postanowiła we wtorek otworzyć wobec Węgier postępowanie o naruszenia prawa UE (ograniczenie niezależności banku centralnego i urzędu ds. ochrony danych osobowych), wywołała w rządzie Orbána konsternację i skłoniła do złagodzenia stanowiska, jednak będzie on skłonny pójść najwyżej na niewielkie ustępstwa.
 
Węgry, poważnie zniszczone rządami socjalistów, mają zbyt wiele do stracenia. Nie mogą pozwolić sobie na dalsze rujnowanie gospodarki, stąd nieodwołalna jest decyzja o wprowadzeniu podatku dla sieci wielkopowierzchniowych, koncernów energetycznych oraz banków, która tak bardzo rozsierdziła zagraniczny kapitał.
Jeżeli do tego dodamy rozprawienie się z komunistami (zostali uznani winnymi zbrodni komunistycznych) oraz odniesienie się w Konstytucji do Boga, otrzymamy pełny obraz przyczyn, dla których lewacka Unia Europejska najchętniej pozbyłaby się Orbána.
 
Do tego dochodzi jeszcze jeden „grzech” urzędującego premiera, a mianowicie patriotyzm. Nie jest on wprawdzie, tak jak skrajna partia Jobbik, zwolennikiem opuszczenia wspólnoty przez Węgry, niemniej jednak wydaje się dalekim od postawy najchętniej widzianej przez eurokratów.
Wczorajszy marsz stanowił dowód, iż społeczeństwo w większości podziela pogląd swego przywódcy, który – wbrew pojawiającym się w mediach insynuacjom – daleki jest od stworzenia systemu autorytarnego. „Viktator”, jak określają Orbána zachodnie media, wydaje się mężem opatrznościowym kraju, który do niedawna nie był w stanie rozliczyć się zarówno z teraźniejszością, jak i przyszłością.

Organizatorzy demonstracji mówią, że miała ona pokazać, iż Węgry nie będą się kłaniać Zachodowi. - Nie chcemy być dominium, nie chcemy być kolonią - powiedział wydawca Andras Bencsik, zwracając się do tłumu. Analityk Zoltan Kiszelly oświadczył natomiast, że „liczba uczestników jest jasnym sygnałem, że Fidesz jest największą siłą polityczną w kraju”. - Przekazaliśmy też komunikat zagranicznym partnerom, by nie próbowali mówić nam co mamy robić, rząd dobrze sobie radzi - dodał.

Anna Wiejak
Na zdjęciu: Manifestacja poparcia dla Węgier w Warszawie, fot. Agata Bruchwald

Zobacz także:

Manifestacja pod ambasadą Węgier. Zobacz ZDJĘCIA! >>

 

Pikieta pod Komisją Europejską w Polsce ws. poparcia Węgier. Zobacz ZDJĘCIA >>

 

Wall Street Journal: Orban jak Kaczyński >>

 

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną