Decyzja MON obliczona na zniszczenie zakładów w Świdniku
Zarząd PZL Świdnik nie kryje rozczarowania decyzją MON o wyborze francuskich śmigłowców. - Ministerstwo Obrony Narodowej wybrało starzejący się model o mniejszych możliwościach, oferowany przez producenta, który nie poczynił żadnych inwestycji przemysłowych w Polsce - podsumowali wynik konkursu przetargowego.
"Swoją decyzją Ministerstwo Obrony Narodowej poważnie zakwestionowało ugruntowaną pozycję jaką PZL-Świdnik posiada w polskim przemyśle lotniczym oraz unikalny wkład świdnickiego zakładu, będącego jedyną polską firmą zdolną do samodzielnego projektowania, produkcji oraz serwisowania śmigłowców, w rozwój polskiej gospodarki" napisali przedstawiciele zakładu w specjalnie wydanym oświadczeniu, podkreślając swoje przekonanie, iż "spółka PZL-Świdnik przedstawiła najlepszą ofertę odpowiadającą ambitnym wymaganiom Sił Zbrojnych, łączącą najnowszej generacji śmigłowiec, który mógłby być w pełni produkowany w Polsce ze znacznym potencjałem eksportowym, z najwyższym poziomem zaangażowania przemysłowego i największymi korzyściami ekonomicznymi dla kraju".
Dodali, że wybór oferty PZL Świdnik zapewniłby Polsce wiodącą rolę w sektorze światowych technologii lotniczych, większe bezpieczeństwo oraz lepsze zdolności wojskowe przez kolejne 40 lat. Zagwarantowałby również wysoki poziom zatrudnienia nie tylko w zakładach w Świdniku, ale też w przedsiębiorstwach z Lubelszczyzny i całego kraju.
"Zamiast tego, Ministerstwo Obrony Narodowej wybrało starzejący się model o mniejszych możliwościach, oferowany przez producenta, który nie poczynił żadnych inwestycji przemysłowych w Polsce" skonstatowali, zauważając, iż ta decyzja zmusi udziałowca, koncern Finmeccanica-AgustaWestland, do przewartościowania strategicznej roli PZL-Świdnik w grupie.
Przetarg na śmigłowce dla polskiej armii to najlepszy przykład, w jaki sposób rząd Ewy Kopacz "walczy" z narastającym w Polsce bezrobociem.
Julia Nowicka
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl