Wszyscy jesteśmy nauczycielami
W wyjątkowo trudnej sytuacji jest polska edukacja, w bardzo trudnej sytuacji znaleźli się dyrektorzy szkół, w niebezpieczeństwie są nauczyciele. Zagrożone są dzieci, zwłaszcza z biednych rodzin, z małych miasteczek i wiosek, dzieci niepełnosprawne. Dlatego trzeba im pomóc. Dziś każdy z nas jest nauczycielem. Górnik i kolejarz jest nauczycielem, bankowiec i kierowca jest nauczycielem. Ty jesteś nauczycielem, ja jestem nauczycielem. Wszyscy jesteśmy nauczycielami.
Ani premier Kopacz, ani jej koleżanka minister Kluzik-Rostkowska nie podjęły sensownych rozmów z nauczycielami. Kpią sobie ze zdrowego rozsądku Polaków. No, ale pani Kopacz prawie płacze jak pochyla się nad kolejnym trudnymi zagadnieniami. Głos jej się łamie, do oczu napływają łezki, dłonie układają się pod odpowiednim, długo ćwiczonym kątem… i nic poza tym. Potem idzie na fajkę na zapleczu, powydziera się nad podwładnych, opadnie z sił w fotelu premierowskim, przyjmie hołdy od watahy oszustów. Dzień „pracy” zaliczony. Tysiączki mogą popłynąć na konto.
A że pozostały nierozwiązane problemy? A kto by się przejmował. Doprowadzić do upadku, zmusić samorządy do likwidacji szkół i dalej kręcić lody…
Nauczyciele po raz kolejny zostali zmuszeni do wyjścia na ulice. I wyjdą na ulice w Warszawie w dniu 28 kwietnia 2015 roku, żądając podniesienia pensji do poziomu, który pozwoli na godne życie i utrzymanie rodzin. Nauczyciele wyjdą i wykrzyczą pod oknami rządu, że nie ma zgody na niszczenie polskiej szkoły, na likwidację edukacji, na rozkradanie majątku Polaków.
Arogancja i lenistwo rządu zmusiły Radę Krajową Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność do podjęcia decyzji o zaostrzeniu form protestu. W publicznych wystąpieniach przewodniczący Sekretariatu Nauki i Oświaty Ryszard Proksa mówił: „Do 15 kwietnia organizacje zakładowe i międzyzakładowe „Solidarności” w szkołach i placówkach oświatowych weszły w spór zbiorowy z pracodawcami (…) struktury związkowe w regionach podjęły akcję informacyjno-protestacyjną, polegającą m.in. na oflagowaniu szkół, organizowaniu konferencji prasowych (…) Jeśli determinacja środowiska będzie duża, to przewidujemy, że część sporów zbiorowych może zakończyć się strajkami, nawet w czasie matur”. Od trzech lat rząd ignoruje postulaty środowiska. Od trzech lata nauczyciele nie dostają podwyżek, co oznacza realny spadek płac do poziomu z 2007 roku. Przypomnę, że wtedy Platforma obejmowała władzę.
Wypełniono wszelkie procedury. Wyczerpano wszelkie możliwości negocjacyjne. Nauczyciele wykazali się wielką cierpliwością. I co? Rząd kpi z Polaków. Protestują przedstawiciele wszystkich związków oświatowych. 28 kwietnia będą manifestowali pod Kancelarią Premiera. To jest ostateczność. Ale ten rząd wszystko robi, aby ludzi wyprowadzić na ulice. Dlaczego? Ponieważ potem ogłosi w telewizorniach, że szuka zgody, że zgoda buduje, że tylko zgoda, że to jest rząd porozumienia, rząd dialogu, że bez zgody nie ma porozumienia, że zgoda buduje, że tylko zgoda. Napisałem już to na początku zdania? Nie szkodzi. Rząd też to powtarza w kółko. Mogę tak pisać przez kilka stron.
Jest czas wyborów. Pani Kopacz zaraz zacznie udawać zatroskaną matkę. Usłyszymy bajkę o biednych dzieciach, którym rząd pomaga, oraz złych nauczycielach, którzy myślą tylko o kasie. Żeby była pełna. A wtedy gajowy wyjdzie zza drzewa i ustrzeli… Kogo? Czas pokaże.
Kłamstwa premier Kopacz są powszechnie znane. Ale kłamstwem, na którym weszła do pierwszej ligi oszustów i jej kariera od razu przyspieszyła było kłamstwo o tym, jak „metr w głąb” przekopano ziemię w poszukiwaniu szczątków smoleńskich ofiar. To jest jej kłamstwo fundatorskie, źródłowe, założycielskie. Wielu ustawiało się w kolejce do Tuska, składając hołdy Kłamstwu. Oj wielu. Przynosili kłamstwa duże i małe. Przynosili rano i wieczorem. W zwykły dzień tygodnia i podczas meczu. Przynosili przy kawce i przy wódce. I co z tego. Kopaczowa ominęła kolejkę i wysforowało się na pierwsze miejsce. Skłamać tak bezczelnie w TAKIEJ sprawie to było COŚ. Nie musiała nawet kopać piłki. Wystarczyło tylko to i aż to. Tylko Grzesiu w ciszy zazdrościł…
Dlaczego o tym piszę, gdy tytuł felietonu mówi o szkołach? Ponieważ to nam pokazuje z kim muszą zmierzyć się nauczyciele w walce o polskie szkoły. Stroną w sporze nie jest polityk, który ma inne poglądy na temat zmian w szkolnictwie, który ma inną koncepcję zarządzania szkołami, inne podejście do podstawy programowej. Nie taki polityk. Bo Kopacz nie jest ani politykiem, ani stroną sporu. Ona jest kłamcą, któremu zachciało się być politykiem.
Po tym, jak tornado „Donald” przeszło przez Polskę trudno znaleźć człowieka, który o politykach ma dobre zdanie. Ten zawód stał się synonimem kłamcy, oszusta, złodzieja itd. Spustoszenie dokonane przez „Donalda” jest wszechobecne. Zniszczenia są ogromne. Amerykanie szybciej poradzą sobie ze skutkami tsunami Katrina, niż my ze skutkami rządów Donalda.
I choć Tusk uciekł z Polski, to zostawił godną następczynię. Kopacz. Nomen omen. Powiedzieć, że pani Kopacz rządzi, to zbyt wiele. Ta pani już dawno straciła szacunek dla Polaków. Co prawda chroni ją parawan medialnej propagandy, parawan wielkich i małych kłamstw, ale Polacy się nie poddają. Nauczyciele się nie poddają.
Rząd prowokuje. Rząd niszczy całe sektory gospodarki, całe grupy społeczne. Rząd za wrogów uznał Polaków. Nauczyciele są kolejną grupą społeczną, która podnosi się z kolan by walczyć o godność dla pracowników, o godną Polskę, o dobrą i godną polską szkołę dla naszych dzieci.
Dzisiaj wszyscy jesteśmy nauczycielami.
Dr Paweł Janowski, KUL
Krajowa Sekcja Nauki NSZZ Solidarność, Przegląd Oświatowy
Tekst ukazał się w najnowszym numerze pisma „Tygodnik Solidarność”
Źródło: prawy.pl