Podpisz dziadu!
Walka klasowa zaostrza się w miarę postępów socjalizmu – zauważył Ojciec Narodów Józef Stalin.
I rzeczywiście – kiedy prezydent Obama postanowił skrócić front i przynajmniej zneutralizować niektóre tradycyjnie wrogie Ameryce państwa, jak na przykład Iran, czy Kubę, zaraza przełożyło się to na sprawy pozornie zupełnie odległe od polityki.
Na przykład okazało się, że Fidel Castro zamierza zrewidować swoje wyobrażenia o Bogu. Tak w każdym razie twierdzi Frei Betto, który już wcześniej ekscytował się nie tyle może Panem Bogiem, co Fidelem Castro i widać, że stara miłość nie rdzewieje.
Wracając do Fidela, to można się było tego spodziewać już wcześniej, kiedy to schodząc po jakichś schodach po siedmiogodzinnym słowotoku, potknął się i runął niczym podcięty cedr prosto na twarz.
W takich momentach przychodzą człowiekowi do głowy rozmaite myśli, również na temat bliskiego spotkania III stopnia z Trójcą Świętą. Kiedyś, to znaczy – w okresie dobrego fartu z Chruszczowem i Breżniewem – Fidel Castro raczej o Bogu nie myślał, bo bardziej zajmowały go panienki. Teraz jednak nawet gdyby gdzieś zobaczył jakąś panienkę, to już by nie pamiętał, co w tej sytuacji należy robić – a to skłania do rozmyślań o sprawach ostatecznych.
Podobnie bywało i wcześniej, podczas różnych wojen, co dało podstawy do sformułowania spiżowej zasady, że „w okopach nie ma ateistów”. Można to oczywiście rozumieć dwojako; że mianowicie ateiści raczej dekują się na tyłach i do okopów nie trafiają, albo że trafiając do okopów przeżywają błyskawiczną metamorfozę, w ekspresowym tempie pozbywając się nie tylko ateizmu, ale nawet wszelkich ku niemu skłonności.
Ciekawe, że w momencie, gdy za sprawą prezydenta Obamy nawet Fidel Castro zaczyna rozmyślać o Bogu, nasi Umiłowani Przywódcy przeżywają rozterki w związku ze spodziewaną ustawą zatwierdzającą zapłodnienie w szklance.
Jak wiadomo, w naszym nieszczęśliwym kraju nie mamy większych zmartwień, niż zapewnienie damom snobującym się na oryginalność, możliwości zapłodnienia w szklance.
Ponieważ Episkopat wypowiedział się stanowczo przeciwko tej metodzie, a nawet zapowiedział kościelne sankcje w stosunku do parlamentarzystów forsujących tę metodę, nawet „wierny syn Kościoła” w osobie pana posła Stefana Niesiołowskiego, nagle przypomniał sobie, że jest przedstawicielem „całego narodu”, a więc nie tylko wierzących, ale i niewierzących, nie tylko bezpartyjnych, ale i partyjnych, nie tylko porządnych, ale i konfidentów, no i oczywiście – żywych i umarłych.
Jest to oczywiście kolejny przejaw megalomanii, bo poseł Niesiołowski może uważać się co najwyżej za przedstawiciela nieszczęśników, którzy na niego głosowali. Na przykład moim przedstawicielem na pewno nie jest. Sama taka myśl przyprawiałaby mnie o mdłości z obrzydzenia.
Niezależnie jednak od tego, jakie wyobrażenia na swój temat dopuszcza sobie do głowy poseł Niesiołowski, to jeśli nawet Fidel Castro zaczyna serio zastanawiać się nad zmianą swego stosunku do Boga, on tez powinien sobie uświadomić, iż podpadnięcie pod karę kościelną może spowodować, ze po śmierci trafi do piekła, gdzie będzie musiał na okrągło słuchać kompozycji Nergala, co jak wiadomo gorsze jest od śmierci, a poza tym cały czas będzie bolało.
Podobnie pan prezydent Bronisław Komorowski, który właśnie doznał pierwszego poważnego ostrzeżenia w związku z wykolejeniem się w Konstantynowie Łódzkim zabytkowego tramwaju, któtrym pan prezydent podróżował w ramach podlizywania się wyborcom.
Można co prawda za panem marszałkiem Komorowskim powtórzyć, że „jaki prezydent, taki zamach” - ale nie jest wykluczone, że właśnie ze względu na to pierwsze poważne ostrzeżenie pan prezydent buńczucznie ogłosił, ze podejmie „szybką decyzję” w sprawie konwencji antyprzemocowej.
Nieomylny to znak, że razwiedka już go bardzo przycisnęła, być może nawet w postaci rozkazu: „podpisz dziadu! - a w tej sytuacji to nie czas na rozmyślania o Panu Bogu, bo razwiedka jest przecież znacznie bliżej.
Stanisław Michalkiewicz
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl