Polacy nie tracą nadziei na demokrację w Rosji…
Te wiekopomne słowa wypowiedziała znana specjalistka od wszystkiego i niczego pełniąca aktualnie funkcję premiery III RP Ewa Kopacz po śmierci Niemcowa. Można tę wypowiedź zakwalifikować do tej samej kategorii, jak pamiętne przekopywanie ziemi smoleńskiej na metr w głąb, czy stwierdzenie, że polskie zwłoki krwawią tak samo jak inne, bo polska hemoglobina niczym się nie różni.
To autorytatywne stwierdzenie może świadczyć o poważnym oderwaniu od rzeczywistości sterniczki naszej nawy państwowej. Sterniczki kraju, w którym społeczeństwo jest tak dobite rzeczywistością, biedą że codziennie 16 Polaków odbiera sobie życie i jest to więcej, niż liczba ofiar wypadków komunikacyjnych. Kraju, gdzie kradzież 100 mld zł z OFE w celu ratowania budżetu, czy głosowanie za utrzymaniem stawki wolnej od podatku na poziomie 3091 zł rocznie pozostaje bez jakiegokolwiek echa i oporu. Może więc pani Kopacz należałoby przypomnieć pewien cytat - „Kraj z którego tak wielu ucieka (…) – kraj taki z pewnością nie prawa, by kogokolwiek czegoś uczyć. Przynajmniej na razie. Najpierw zróbcie porządek we własnym domu.
Spróbujcie stworzyć takie społeczeństwo, w którym ludzie nie będą kopać podziemnych korytarzy, żeby od niego uciec”. – pisał kiedyś Aleksander Suworow w „Żołnierzu wolności”. Dotyczyło to Związku Radzieckiego, ale słowa mogą być jak najbardziej adekwatne do dzisiejszej Polski. Jest tylko jedna różnica – za PRL państwo na siłę trzymało swoich obywateli, za III RP na siłę ich z tego kraju wypędza. Kraj z którego uciekło 3 mln jego obywateli, a kolejne 2 pozostaje bez pracy. Gdzie co mamy miliony biednych pracujących, a setki tysięcy dzieci przychodzi do szkoły głodne. Kraj, którego służba zdrowia przypomina III Świat i depopulacyjną umieralnię, gdzie rośnie jedynie liczba urzędników, a milionerem może zostać tylko ktoś powiązany z tajnymi służbami PRL-u i III RP to taki kraj nie ma prawa nikogo pouczać.
Władimir Władimirowicz Putin jest najlepszym przywódcą dla ponad 70 proc. Rosjan, a 90 proc. popiera jego politykę. To o wiele więcej, niż jakikolwiek demokratyczny polityk na Zachodzie (może poza Angelą Merkel) może sobie marzyć. Rosjanie świetnie pamiętają, jak wyglądała demokracja w ich kraju na początku lat 90-tych za Borysa Jelcyna, kiedy z dnia na dzień wyrastały fortuny oligarchów i przestępców, zachodni kapitał za grosze przejmował rosyjskie przedsiębiorstwa, a państwo miesiącami nie płaciło pensji i emerytur. I wcale do tego nic chcą wracać.
Poza oligarchami i mocno rachityczną i równie mocno zinwigilowaną przez służby opozycją w Moskwie władzy Kremla nic nie zagraża. A nastroje w społeczeństwie są analogiczne jak w czasach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Zachód nie jest w stanie zrobić majdanu w Moskwie. Szybciej Kreml każe wynieść się z Moskwy całej ambasadzie Stanów Zjednoczonych i przejrzy z których ambasad i fundacji płynie finansowanie opozycji. OMON to nie Berkut, a Putin to nie Janukowycz. Jednak skąd taka inteligentka jak Kopacz miałaby o tym wiedzieć? Skoro nie wie nawet, że w przypadku wojny polscy żołnierze w większości rozeszliby się, jak armia ukraińska, bo nikt nie chce ginąć za 2 tys. zł pensji.
Obywatele nie tylko nie chcą ginąć w wojnie z Rosją, ale nawet nie chcą oddać wojsku do zmobilizowania swoich prywatnych samochodów terenowych i ciężarowych. Polacy są tak dobici „dobrobytem”, że mają głęboko w… środku gdzieś nie tylko to co się dzieje w Moskwie, czy na Ukrainie, ale nawet nie reagują na grabież pieniędzy z OFE, utrzymanie kwoty wolnej od podatku na poziomie niższym, niż w najbiedniejszych krajach świata, czy na przekręty przy ostatnich wyborach samorządowych. A rosyjska demokracja obchodzi ich jeszcze mniej. No może z wyjątkiem niektórych polityków i dziennikarzy.
Michał Miłosz
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl