Tusk wywołuje coraz większą irytację mniejszych krajów UE
Już pierwsze 100 dni Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej, nie zostało ocenione pozytywnie przez dziennikarzy zajmujących się na co dzień funkcjonowaniem instytucji europejskich. „Niewyraźny, niewidoczny, mglisty, bełkotliwy” to przymiotniki, których najczęściej używali dziennikarze zagraniczni opisujący działalność przewodniczącego Rady po 3 miesiącach jego obecności w Brukseli.
Jeśli chodzi o kryzys ukraiński „gdzieś zniknął” i negocjacje z Rosją „oddał w całości duetowi Merkel – Hollande”, a coraz trudniejszą sytuacją w strefie euro w ogóle się nie interesuje.
Teraz jednak po ostatnim szczycie w Brukseli, szefowie mniejszych państw członkowskich UE, sformułowali już krytykę wprost praktyk jakie stosuje w kierowaniu Radą jej przewodniczący Donald Tusk.
Otóż przed posiedzeniem Rady Tusk zwołał mini – szczyt poświęcony sytuacji Grecji w strefie euro, na który zaprosił tylko kanclerz Merkel, prezydenta Hollanda, nowego premiera Grecji Ciprasa i przedstawicieli unijnych instytucji finansowych.
Nie bardzo wiadomo co na tym mini – szczycie ustalono, ponieważ po nim Tusk mówił o przebiegu obrad zaledwie 47 sekund, co więcej jak odnotowała agencja AP, miał wyraźne kłopoty z językiem angielskim, przejęzyczał się i zacinał.
Najbardziej zdenerwował się całą sytuacją premier Belgii Charles Michel, który publicznie stwierdził, że Niemcy i Francja nie mają mandatu do reprezentowania jego kraju w rozmowach o przyszłości Grecji w strefie euro i zapytał retorycznie czy Tusk chce dzielić unijne kraje na te ważniejsze i mniej ważne?
Następnie w dosyć zdecydowanych słowach poinformował Tuska, że to właśnie Belgia, Luksemburg i Holandia, należą do głównych wierzycieli Grecji i do tej pory nie wyobrażał sobie, żeby rozmowy z tym krajem o spłacie jej długów odbywały się bez krajów Beneluksu.
Z kolei kanclerz Austrii Feymann zwrócił uwagę Tuskowi, że na ten mini – szczyt nie zaprosił także przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza i że to poważny błąd polityczny.
Zresztą podobne odczucia w stosunku do sposobu funkcjonowania Rady pod przewodnictwem Tuska jak przedstawił premier Belgii od dłuższego czasu, mają także kraje nadbałtyckie i inne mniejsze kraje UE.
Przywódców tych krajów coraz bardziej irytuje, że Tusk uzgadnia nawet agendę posiedzeń Rady najpierw z Merkel i Hollandem, a także główne konkluzje szczytu i to jest punkt wyjścia do debaty wszystkich przywódców 28 krajów UE.
Coraz częściej dostrzegają to także dziennikarze i eksperci pracujący w Brukseli i oni także Tuska nie oszczędzają, a ten w rewanżu unika konferencji prasowych, a jak już do nich dochodzi, najczęściej odczytuje tylko komunikaty i nie odpowiada na żadne pytania.
Jedynie dobrą prasę ma Donald Tusk w Niemczech ale temu się trudno dziwić wszak nawet Martin Schulz przewodniczący Parlamentu Europejskiego z tego kraju, nie prezentuje tak proniemieckich zachowań jak były polski premier.
W związku z tym ogromnym zamieszaniem szczyt wszystkich przywódców 28 państw UE, rozpoczął się w ostatni czwartek z ponad godzinnym opóźnieniem, a atmosfera jego obrad była bardzo napięta.
Pierwsza sprawa utrzymania sankcji wobec Rosji w związku z wojną tego kraju z Ukrainą była omawiana znowu po wysłuchaniu stanowiska kanclerz Merkel i prezydenta Hollanda ale w tym przypadku było to o tyle zrozumiałe, że za negocjacje w Mińsku w imieniu UE odpowiadała także ta dwójka przywódców.
Podjęto tylko decyzję kierunkową, że sankcje wobec Rosji nie wygasną dopóki nie zostaną wypełnione przez Rosję zapisy zawarte w „mińskim porozumieniu”, głosowanie nad ich przedłużeniem odbędzie się dopiero na szczycie w czerwcu.
Jeżeli Tusk nie wyciągnie szybko wniosków z tej publicznej krytyki szefów mniejszych unijnych krajów, to drugiej 2,5 letniej kadencji na stanowisku przewodniczącego Rady może nie być (mimo gorącego poparcia kanclerz Merkel).
Dr Zbigniew Kuźmiuk
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl