W Rosji tylnymi drzwiami wprowadzono cenzurę internetu
Deputowani Izby niższej rosyjskiego parlamentu przegłosowali w piątek prawo, zgodnie z którym obywatel będzie mógł żądać od dostawców internetu, aby dane na jego temat zostały całkowicie usunięte z systemu i niewidoczne dla wyszukiwarek. Nie sposób nie podejrzewać, że prawo to będzie nadużywane przez służby specjalne i nie tylko.
Dokument, nieformalnie nazwany „prawem do bycia zapomnianym” wywołał ostrą debatę w społeczeństwie. Protestowały również firmy dystrybuujące dostęp do internetu, krytycznie odnosząc się do projektu.
Zgodnie z nowym prawem z sieci usunięte mogą być w zasadzie dowolne informacje, co oznacza, że obywatele będą mieli zdecydowanie trudniejszy dostęp do wszelkich danych.
Przewodniczący Komisji ds. Polityki Informacyjnej rosyjskiej Dumy Leonid Lewin powiedział, że końcowa wersja prawa wyłączyła pojęcie „autentyczności”, jako że tworzyło ryzyko usunięcia wszystkich autentycznych informacji starszych niż trzy lata. W zamian wprowadzono pojęcie „nieistotności”, aby „zbliżyć się do zasad obowiązujących w Unii Europejskiej" oraz pozwolić na usunięcie linków „do niewłaściwej, nieadekwatnej i niekompletnej” informacji.
Osoba występująca o usunięcie swoich danych z internetu musi podać swoje personalia, dane paszportowe oraz kontakt do siebie. Wniosek powinien zawierać konkretne adresy internetowe które mają zostać usunięte. Po rozważeniu podania przed dostawcę internetu, to on decyduje czy odrzucić wniosek czy też nie. Ma na to 10 dni.
Trudno nie mieć złudzeń co do zawartości treści internetowych, które będą dostępne dla Rosjan: przetrzebione, zmanipulowane i nasycone rządową propagandą.
Julia Nowicka
Źródło: ITAR-TASS
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl