Premier Grecji nie miał mandatu do przyjęcia warunków wierzycieli, więc nie wejdą w życie?
Szef greckiego rządu Alexis Cipras, który w imieniu Grecji wyraził zgodę na żądania wierzycieli, w tym przede wszystkim Niemiec, po powrocie do kraju stanął przed zadaniem przekonania do realizacji zobowiązań nie tylko opozycjonistów, lecz również swojej własnej partii, która zdecydowanie innych decyzji spodziewała się po swoim liderze.
Aby zadośćuczynić żądaniom eurokratów Grecja będzie musiała przyjąć sześć nowych ustaw, na co ma zaledwie tydzień. Tymczasem partyjni koledzy Ciprasa wcale nie są chętni w zaspakajaniu apetytów finansistów.
I tak minister ds. energii Panayiotis Lafazanis, stojący na czele najbardziej lewicowej części posłów Syrizy powiedział dziennikarzom, że nie zagłosuje za przyjęciem wspomnianych legislacji, ale z funkcji w rządzie również nie zrezygnuje. Koalicyjny partner Panos Kammenos, pełniący funkcję ministra obrony, przyjął dokładnie takie samo stanowisko. Kammenos oświadczył, iż niezależni Grecy nie zagłosowaliby za tym porozumieniem, ale kontynuowali wspieranie rządu w jego oporze wobec eurokratów.
Cipras ma twardy orzech do zgryzienia, ponieważ składając za zamkniętymi drzwiami obietnice kanclerz Niemiec Angeli Merkel oraz przewodniczącemu Rady Europejskiej Donaldowi Tuskowi, czynił to samowolnie, nie mając żadnego wsparcia ze strony swojego własnego rządu, o zwykłych Grekach nie wspominając.
Teraz zatem, jeżeli chciałby wprowadzić wspomniane obietnice w życie, musiałby dokonać zmian w rządzie, a na to ma po pierwsze zbyt mało czasu, po drugie – nie ma chętnych do przekazania Grecji w niemiecki zarząd powierniczy.
Wprawdzie Cipras dwoi się i troi w retorycznych formach, aby tylko przeforsować uzgodnienia, są jednak niewielkie szanse na to, że przejdą one w parlamencie. Jeżeli zatem Niemcy będą chciały zmusić Greków do implementacji tego, do czego zobowiązał się Cipras, będą to musiały zrobić zupełnie niedemokratycznymi metodami.
Anna Wiejak
Źródło: ekathimerini.com
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl