Za organy zamordowanych dzieci chce kupić Lamborghini [WIDEO]

Jeszcze nie umilkła sprawa handlu częściami ciała abortowanych dzieci przez dr Deborah Nucatola'ę, której wynurzenia nagrała ukryta kamera, a już w internecie pojawiło się kolejne nagranie – tym razem to dr Mary Gatter, prezes federacji lekarzy Planned Parenthood na Stany Zjednoczone przyznaje przy posiłku, że handluje organami dziećmi, ponieważ chce kupić sobie Lamborghini.

- Chcę sobie kupić Lamborghini – przyznaje wesoło po zakończonych negocjacjach ze swoimi klientami, którzy w rzeczywistości są dziennikarzami śledczymi, w których za jeden organ ustalono cenę 100 dolarów. Gatter nie chciała podać ceny otwarcia, ponieważ, jak twierdziła, podający takie ceny są od razu skazani na straty, jednakże za sumę 100 dolarów wyraziła zgodę.

https://www.youtube.com/watch?v=MjCs_gvImyw

Gatter mówiła również, że w Planned Parenthood „nie jest dla pieniędzy i nie chce zostać oskarżona o handel ludzkimi organami”. Zapowiedziała, że generalnie klinika nie łamie procedur ani protokołu, ale „z użyciem specjalnego małego argumentu” wszystko można zrobić, włącznie z tym, że tak przeprowadzić aborcję, aby nie uszkodzić organów wewnętrznych zabijanego dziecka.

Kiedy śledczy pokazali film stojącej na czele Planned Parenthood Cecile Richards, odcięła się ona od jego treści, stwierdzając, iż Gatter przedstawia przekłamany obraz organizacji. Podkreśliła, że wprawdzie nagranie kompromituje Gatter, ale w żadnym stopniu nie stanowi dowodu na nielegalną działalność aborcyjnego giganta, natomiast części ciała dzieci zabitych w wyniku aborcji mogą być wydawane, jeżeli nie dzieje się to dla zysku.

Tezę Richards obala śledczy David Daleiden, który twierdzi, iż istnieją dowody na to, że opisany przez Gatter proceder jest powszechny we wszystkich klinikach aborcyjnych.

Anna Wiejak

Źródło: LifeSiteNews

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.